Turystka zrobiła zdjęcie w Beskidach. Zamarła, gdy spojrzała na ekran telefonu
Optyka płata nam figle od początku istnienia fotografii. Podwójna ekspozycja, iluzje, efekt halo, zadziwiające smugi i kolory, nie raz zmieniają zwykłe zdjęcie w surrealistyczną kompozycję. Ostatnio przekonała się o tym pewna turystka, która na Wielkiej Raczy uwieczniła… ducha.
Wielka Racza to szczyt w Beskidzie Żywieckim. Wznosi się na wysokość 1236 m n.p.m., dotrzeć można na niego kilkoma szlakami z Rycerki, Zwardonia lub Przegibka. Na turystów u góry czeka schronisko, serwujące m.in. kwaśnicę, oscypki z żurawiną i naleśniki z jabłkami.
Choć spacer na Wielką Raczę, nawet najkrótszym szlakiem, trwa przynajmniej kilka godzin, schronisko jest dość popularnym celem wycieczek. Nic więc dziwnego, że i w Wielkanoc paru turystów obrało ją za kierunek swojego świątecznego spaceru, a wycieczkę postanowili udokumentować na zdjęciach. Prawdopodobnie nie przypuszczali jednak, że jedna z fotografii będzie niezwykła...
Zobacz również: Leśnicy apelują do turystów: Uwaga na brzozokondy
Zobacz również: Nowy hit wśród turystów. Beskid Wyspowy i Sądecki, czym kuszą?
Wielkanocny duch na Wielkiej Raczy
Zobacz również: Najpiękniejsze trasy i miejsca Beskidu Wyspowego
Zamglona przestrzeń, słabe światło, cienka warstwa śniegu na ziemi, drewniany krzyż, a za krzyżem... biała postać, budząca skojarzenia z prymitywnym przebraniem duszka, stworzonym z zarzuconego na głowę prześcieradła - tak wygląda fotografia, opublikowana na Facebooku przez panią Joannę. Jak można wnioskować z opisu, zdjęcie zostało wykonane w Wielkanoc na Wielkiej Raczy.
Nietypowa fotografia szybko zyskała popularność. Zdjęcie w ciągu kilku godzin od publikacji zebrało ponad 200 reakcji i sporo komentarzy. Większość z nich to teorie na temat pochodzenia i zamiarów zjawy.
"Przecież to Kacperek, nie pamiętacie tego dobrego duszka? Pewnie pilnował, żeby Asia z ekipą szczęśliwie sobie wędrowali. Albo go zachwyciła okolica Wielkiej Raczy w Wielkanoc".
"Duch Majonezu Kieleckiego"
"Przerażające. Już tam nie pójdę"
"Halucynacje od nadmiaru jajek i majonezu" - to tylko kilka zamieszczonych pod zdjęciem komentarzy.
W dyskusji pojawiły się również sugestie, dotyczące użycia Photoshopa, którym pani Joanna zdecydowanie zaprzeczyła.
Było też i inne, odwołujące się do zasad optyki wyjaśnienie:
"Nie chciało się wyjść ze schroniska i się cyka tele przez szybę?. Na kliszach takie cuda były częstsze, tzw. podwójna ekspozycja" - napisał jeden z komentujących.
Choć tłumaczenie brzmi całkiem racjonalnie, jak wraca uwagę jeden z naszych czytelników: krzyż jest ustawiony na szczycie, samo schronisko zaś, znajduje się niżej. "Schronisko jest położone duża niżej i choć w niewielkiej odległości od szczytu to nie ma możliwości zrobić stamtąd takiego zdjęcia "- pisze pan Marek.
Jak więc powstało niecodzienne zdjęcie? To chyba na zawsze pozostanie górską tajemnicą.