ZOO Wrocław ratuje z sukcesem zagrożony gatunek na Jawie!
Słyszeliście o kopi luwak? To gatunek kawy, wytwarzany z ziaren, które wydobywane są z odchodów małego zwierzęcia z rodziny łaszowatych. Ta fanaberia powoduje, że te małe drapieżniki zamiast 30 lat, żyją pół roku i jest ich coraz mniej. Ale ZOO Wrocław ruszyło tym pięknym i rzadkim zwierzętom na pomoc. Są pierwsze efekty. Właśnie przyszedł na świat pierwszy łaskunek jawajski, urodzony w stacji hodowlano-badawczej, wybudowanej dzięki środkom ze specjalnego biletu "ZOO NA RATUNEK".
Sensacja! Pierwsze na świecie udokumentowane narodziny łuskunka jawajskiego
Łaskunek jawajski to gatunek endemiczny, prawie nieznany i uważany za krytycznie zagrożony wyginięciem. Dzięki wsparciu ZOO Wrocław i niemieckiego Zoologicznego Towarzystwa Ochrony Gatunków (ZGAP) w styczniu br. uruchomiono stację hodowlano-badawczą na indonezyjskiej wyspie Jawa w Prigen Conservation Breeding Ark (Prigenark). Trafiło tam sześć osobników łaskunka trójpręgiego jawajskiego (Arctogalidia trivirgata trilineata), które zostały odebrane przemytnikom. Początkowo zamieszkały w osobnych zagrodach, a próby parowania par rozpoczęto w lutym. Okazało się, że wcale nie jest to takie proste! Ze względu na ich nocny styl życia łączenie par musiało nastąpić po zmroku. W takich warunkach obserwacja była trudna, a musiała być szczególnie uważna i czujna, bo zwierzęta te okazały się bardzo agresywne w stosunku do siebie nawzajem.
Była to naprawdę ciężka praca, bo obserwacje prowadzili pracownicy, którzy za dnia opiekowali się zagrożonymi gatunkami ptaków w centrum Prigenark. Ale ich poświęcenie opłaciło się, bo w czerwcu 2020 r. jedna z trzech samic urodziła jedno młode. Po miesiącu - 14 lipca, Jochen Menner i Roland Wirth, którzy kierują projektem, wysłali oficjalny komunikat o sukcesie w świat. Napisali m.in.
Solina i okolice - najpiękniejsze zakątki
Któż z nas nie pomyślał choć raz: „a gdyby to wszystko rzucić i pojechać w Bieszczady?”. Tegoroczne wakacje, upływające w cieniu pandemii koronawirusa, mogą być świetną okazją, by poznać lepiej piękne zakątki tych polskich gór. Natomiast dla tych, którzy kochają wodę, ale chcieliby uniknąć ścisku, jaki panuje w lipcu i sierpniu nad Bałtykiem, doskonałą propozycją jest Jezioro Solińskie i jego okolice.
Z kolei w Lesku, nazywanym „bramą Bieszczad”, zobaczymy synagogę z przełomu XVI i XVII wieku oraz cmentarz żydowski (drugi najstarszy po kirkucie lubelskim, najstarsza macewa pochodzi z 1548 roku), Zamek Kmitów oraz Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W Lesku możemy napić się wód mineralnych z pięciu różnych źródeł.
Świetnym pomysłem będzie też spacer do Kamienia Leskiego – oryginalnego pomnika przyrody, zbudowanego z piaskowca krośnieńskiego. Co ciekawe, o kamieniu pisali m.in. Aleksander Fredro czy Oskar Kolberg. Waldek Sosnowski Agencja FORUM
Na zwiedzanie Sanoka dobrze zarezerwować sobie co najmniej jeden dzień. Punktami obowiązkowymi są: Zamek Królewski, Muzeum Historyczne z niezwykłą kolekcją ikon i wieżą widokową oraz Cerkiew Świętej Trójcy. Nie sposób pominąć Galerii Zdzisława Beksińskiego oraz skansenu (Muzeum Budownictwa Ludowego).
Jezioro Myczkowskie, oddalone zaledwie kilka kilometrów od Soliny, nieprzypadkowo bywa nazywane „rajem dla kajakarzy”. Miłośnicy wiosłowania chwalą tutejsze warunki oraz infrastrukturę. Jest również alternatywą dla wszystkich, którzy chcą uniknąć tłumów. Nie lada atrakcją jest zapora oraz elektrownia wodna w Myczkowcach, nazywana „mniejszą i starszą siostrą Soliny”. Od kilku lat można ją zwiedzać.
Okolice podziwiać można również z okien wagonów wąskotorowej Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, kursującej codziennie ze stacji Majdan do Balnicy.Robert NeumannAgencja FORUM
W Jurkowicach (gmina Sanok) zwiedzić można dawną greckokatolicką cerkiew parafialną św. Jerzego, która od 1946 roku służy jako kościół parafii św. Piotra i Pawła i jest włączona do podkarpackiego Szlaku Architektury Drewnianej. Robert NeumannAgencja FORUM
W Polańczyku, do którego można dopłynąć statkiem turystycznym, rozpoczyna się, licząca 1,5 km ścieżka widokowa. Szlak nadaje się również dla osób starszych i rodzin z dziećmi, jednocześnie gwarantując malownicze widoki na bieszczadzkie krajobrazy.Robert NeumannAgencja FORUM
Przy jednej z niewielkich plaż Jeziora Solińskiego zacumowano charakterystyczny dom na tratwie, w którym mieszka Michał Giercuszkiewicz – perkusista zespołów Dżem, Krzak czy Bezdomne Psy. Robert NeumannAgencja FORUM
Nieopodal znajdują się: kąpielisko, przystań statków turystycznych oraz liczne punkty gastronomiczne i stoiska z pamiątkami. Dariusz ZarodEast News
Po Jeziorze Solińskim pływają też statki wycieczkowe wyposażone w tarasy, z których możemy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Robert NeumannAgencja FORUM
Największą atrakcją okolicy jest, mierząca ponad 660 metrów, zapora solińska. Zaporę można zwiedzać również w środku, pamiętajmy jednak, że temperatura, jaka tam panuje to ok. 7-8 stopni Celsjusza, a wszyscy zwiedzający muszą pokonać ok. 100 schodów. Albin MarciniakEast News
Będąc w okolicach zapory nie można przegapić wyjątkowego muralu, stworzonego w 2015 roku. Malowidło przedstawia żyjące w Bieszczadach zwierzęta oraz rosnące tu rośliny i jest hołdem dla natury. Mural powstał bez użycia farb, za pomocą myjki ciśnieniowej. Niestety, dziś jest już bardzo słabo widoczny.
To również świetne miejsce dla zapalonych wędkarzy, ponieważ Jezioro Solińskie jest świetnie zarybione. Występują tu przede wszystkim sandacze, okonie, bolenie, leszcze, płocie, sumy, szczupaki i karpie.Robert NeumannAgencja FORUM
Jezioro Solińskie (które tak naprawdę jest zbiornikiem retencyjnym i powstało w latach 60. XX wieku) leży w samym sercu Bieszczad. Miejscowości Polańczyk, Berezka czy Myczkowce są popularnymi miejscowościami wypoczynkowymi, w których możemy odpocząć na plaży, uprawiać sporty wodne czy turystykę rowerową.
- Jest to pierwsza udana hodowla tego bardzo zagrożonego taksonu i, mamy nadzieję, początek długoterminowego programu ratunkowego. Chcemy podkreślić, że łaskunek trójpręgi jawajski jest jednym z wielu mało znanych taksonów zagrożonych wyginięciem, które mogą szybko i po cichu wymrzeć - pomijane przez społeczność ochroniarską, dopóki nie będzie za późno. Jednak dzięki współpracy międzynarodowej i przy stosunkowo niewielkich kwotach pieniędzy możemy coś zmienić.
- Trudno w to uwierzyć, ale dzięki 5 tys. euro właśnie ratujemy cały gatunek! Właśnie tak rozumiemy naszą misję - ratować skutecznie gatunki mało znane, ale równie ważne dla środowiska jak te popularne. W tym wypadku mamy do czynienia z bardzo mało znanym zwierzęciem, a dzięki naszemu wsparciu uda się poznać genetykę, ekologię, rozród i zagrożenia łaskunka jawajskiego. To z kolei pozwoli lepiej go chronić. A mogliśmy to zrobić dzięki funduszowi ochrony, który powstał dzięki biletom "ZOO NA RATUNEK", czyli z setek złotówek, które nasi zwiedzający zdecydowali się ofiarować na ochronę przyrody. Bardzo wszystkim Wam Państwu dziękuję za to wsparcie i zachęcam do wybierania właśnie tego biletu podczas wizyt w naszym zoo. Zachęcam również do wspierania Fundacji DODO, bo naprawdę warto. Razem uratujemy wiele zwierząt - mówi Radosław Ratajszczak, prezes zarządu Zoo Wrocław.
Mały Jaskunek jawajski z mamą INTERIA.PL/materiały prasowe
Łaskunek trójpręgi występuje w południowo-wschodniej Azji i zgodnie z obecną systematyką wyróżnia się tylko ten jeden gatunek. Jednak jego taksonomia nadal jest przedmiotem debaty i, w oparciu o morfologię oraz genetykę, wydaje się, że można wyróżnić dwa lub nawet trzy gatunki. Należy do nich łaskunek jawajski, nad którego morfologią wciąż trwają badania i najprawdopodobniej wkrótce zostanie podniesiony do rangi gatunku. Wtedy zmieni się również jego status w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych, gdzie obecnie wszystkie łaskunki określa się jako "najmniejszej troski" czyli LC.
Łaskunek jawajski jest jednym z najmniej znanych endemitów żyjących na Jawie. Występuje rzadko i do pewnego stopnia było tak zawsze. Świadczy o tym chociażby brak publikacji na jego temat w latach 1937-2010. W 2010 r. pojawiły się niemal jednocześnie dwie publikacje, dwóch różnych autorów. To w nich badacze udowadniają, że liczebność populacji spada w środowisku naturalnym. Wskazują również, że gatunek ten, z bardzo ograniczonym i rozdrobnionym zasięgiem, prawdopodobnie kwalifikuje się do statusu nawet krytycznie zagrożonego wyginięciem.
Najmniejsze rasy psów do mieszkania
Wiele osób marzy o psie, jednak ze względu na mały metraż mieszkania rezygnuje z posiadania pupila. Czy słusznie? Okazuje się, że istnieje wiele ras psów, które świetnie radzą sobie w blokowiskach. Oczywiście pod warunkiem, że zapewnimy im realizację wszystkich psich potrzeb. Najczęściej, ze względu na rozmiary, do mieszkań wybieramy najmniejsze zwierzaki. Oto najpopularniejsze i najbardziej kompaktowe rasy psów!
Shih tzu Właściciele shih tzu twierdzą, że radość tego psa jest zaraźliwa. To pogodne i towarzyskie zwierzę bez problemu odnajdzie się w mieszkaniu. Na spacerach zazwyczaj dotrzymuje kroku właścicielom, a dodatkowo prezentuje się u ich boku bardzo elegancko. Odpowiednio nauczony, nie ma problemu z zostawianiem w domu pod nieobecność opiekuna. Shih tzu słynie z tego, że jest niezależny i uparty, dlatego nie należy się dziwić, gdy "obrazi się" na nas i ostentacyjnie odejdzie. Jego pogodny charakter sprawia, że doskonale sprawdzi się jako członek rodziny z dziećmi. Dogada się też z seniorami oraz osobami, które posiadają już inne zwierzęta. Bardzo ważne jest codzienne czesanie sierści - tylko w ten sposób unikniemy kołtunów. Spłaszczony pysk sprzyja problemom z oddychaniem oraz przegrzewaniem się. Ważą od 4,5 do 7 kg i żyją zazwyczaj od 10 do 16 lat.
Maltańczyk To towarzyski, łagodny i wesoły pies, który nadaje się dla rodzin z dziećmi. Jest niesamowicie inteligentny, dlatego warto podjąć z nim szkolenie. Ponadto maltańczyk to dobry wybór dla osób starszych. Pies ten szybko przystosowuje się do mieszkania w bloku. Jego sierść nie linieje, ale wymaga regularnej pielęgnacji, aby uniknąć kołtunów. Maltańczyki ważą od 3 do 5 kg i osiągają wysokość do 25 cm. Żyją 12-15 lat.
Cavalier king Charles spaniel Majestatyczny i wręcz królewski pies, a przy tym przyjazny i cierpliwy. To świetne towarzystwo dla starszych dzieci – te młodsze mogą mu niechcący zrobić krzywdę. Cavalier ma piękną sierść, która wymaga regularnego wyczesywania i pielęgnacji. Najczęstsze problemy zdrowotne u tej rasy są choroby serca i rożnego rodzaju schorzenia okulistyczne, dlatego starsze pieski warto badać raz na pół roku. Częste są również problemy neurologiczne oraz wodogłowie. Nie należy go przekarmiać, bo przy małej dawcę ruchu ma tendencję do tycia. Cavaliery ważą 5-8,5 kg i żyją średnio 9-14 lat.
Cavoodle To stosunkowo nowa hybryda psa, która powstała w wyniku skrzyżowania ras psów, takich jak: cavalier king Charles spaniel, pudel miniaturowy i bichon frise. Oficjalnie nie została uznana za rasę przez żadne stowarzyszenie ani klub kynologiczny, dlatego psy te nazywane są mieszańcami. Cavoodle to przyjacielski, towarzyski i mało hałaśliwy pies, który polecany jest nie tylko do mieszkania w bloku, ale i dla alergików. To bardzo inteligentne zwierzę, które kocha zabawę. Wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla rodziny, pod jedynym warunkiem: ma ona wystarczająco dużo pieniędzy na zakup szczenięcia, gdyż cavoodle do tanich nie należą. Cavoodle ważą w 4,5-7 kg i żyją średnio od 10 do 15 lat.
Chihuahua lub pinczer miniaturowy Należą do najmniejszy ras psów i dzięki swoim mikroskopijnym rozmiarom nadają się nawet do małych mieszkań. Są jednak bardzo żywiołowe i wymagają dużej ilości ruchu. Obie rasy są bardzo delikatne, dlatego nie są polecane dla rodzin z małymi dziećmi, które mogą niechcący zrobić im krzywdę. Trzeba pamiętać, że im mniejszy pies, tym mniejszy pęcherz, a co za tym idzie – częstsza potrzeba jego wypróżniania. Miniaturowy pies nie wytrzyma 8 godzin bez sikania, dlatego dobrym rozwiązaniem jest nauczenie go korzystania z kuwety podczas naszej nieobecności. Te małe, niepozorne pieski są długowieczne - ratlerki żyją średnio 12-15 lat, a psy rasy chihuahua dożywają nawet 20 lat.123RF/PICSEL
Yorkshire terier Malutki, na pozór spokojny i delikatny pies bywa prawdziwymi obrońcą domu.To pewne siebie i energiczne zwierzę, do którego niesłusznie przylgnęła etykieta "kanapowca". To terier z krwi i kości! Mimo niewielkich rozmiarów potrzebuje sporej dawki ruchu oraz innych zajęć. Podczas spotkań z innymi psami może mu się wydawać, że jest większy i groźniejszy niż w rzeczywistości – zgodnie z zasadą: w małym ciele, wielki duch. Od pierwszych dni w naszym domu, musimy uczyć yorka dobrego wychowania. Wielu właścicieli popełnia błąd, odpuszczając sobie szkolenie – w końcu to "tylko mały pies". Nic bardziej błędnego, a praca z yorkiem to czysta przyjemność. Należy też pamiętać o regularnej pielęgnacji sierści, aby uniknąć kołtunów. Yorki żyją 13-16 lat, ważą od 2 do 3,5 kg i osiągają wzrost do 23 cm. 123RF/PICSEL
Buldog francuski Rasa ta podbiła serca Polaków oraz… cały internet. Nie ma w tym nic dziwnego, bo buldożki francuskie to małe, towarzyskie zwierzęta, które lubią się bawić, a w kontaktach z dziećmi są bardzo łagodne i cierpliwe. Te muskularne psy o przysadzistej budowie nadają się do mieszkania w bloku pod warunkiem, że zapewnimy im odpowiednią dawkę ruchu i zajęć. Trzeba jednak pamiętać, że to bardzo schorowana rasa. Mowa tu o problemach ze swobodnym oddychaniem, zwyrodnieniami kręgosłupa czy alergiami pokarmowymi. Ich leczenie może być kosztowane, dlatego decydując się na buldoga, musimy się liczyć ze sporymi wydatkami. Ze względu na skrócony pysk psy te są narażone na duszności i przegrzewanie się, dlatego powinny zbytnio szaleć na spacerach - zwłaszcza w upalne dni. Osiągają wysokość do 30 cm. Ważą od 8 do 14 kg i żyją średnio 10-14 lat.
Pies ze schroniska Zamiast wydawać setki lub nawet tysiące złotych na rasowego psa, dobrze jest rozważyć adopcję zwierzaka ze schroniska. To smutne miejsce, gdzie czworonogi różnej maści, rozmiaru i koloru czekają, aż ktoś da im dom i obdarzy swoją miłością. Warto się tam wybrać – być może właśnie w schronisku znajdziemy psa swojego życia?123RF/PICSEL
Utrata, degradacja i fragmentacja lasów stanowi poważne zagrożenie dla tego gatunku, ale nie jedyne. Kolejnym jest nielegalny handel tymi zwierzętami jako domowymi pupilami. Wzrost takiego handlu notuje się od 2015 r. Jednak najbardziej szokującym zagrożeniem jest produkcja kawy kopi luwak - gatunku ekskluzywnego i bardzo drogiego.
Kawa nazywana jest "napojem bogów". Kiedyś była symbolem wysokiego statusu, dzisiaj jest powszechna. Jednak producenci wciąż szukają sposobu na stworzenie produktu elitarnego, który przyniesie im krociowe zyski. Jednym z takich sposobów jest "przepuszczanie" ziaren kawy przez słonie czy łaskuny i łaskunki. W efekcie zaczęły powstawać "farmy kawy", które stały się kolejnym zagrożeniem dla przetrwania przede wszystkim tych drugich. W środowisku naturalnym osobniki żyją około 30 lat, na farmie zaledwie pół roku!
W tym kontekście ochrona gatunku nabiera jeszcze większego znaczenia. Badania prowadzone przez Prigen Conserva_on Breeding Ark, mające na celu poznanie genetyki, ekologii, rozrodu i zagrożeń łaskunka jawajskiego, będą miały kluczowe znaczenie dla uratowania tego gatunku przed wymarciem w naturze. Swój udział ma w tym polska instytucja - ZOO Wrocław, która wraz z powołaną przez siebie Fundacją DODO, wspiera też wiele innych projektów hodowlano-badawczych w Azji i Afryce.