Zrobiła sobie zdjęcie z słupem. Turystkę spotkała surowa kara
Oprac.: Łukasz Piątek
Zdarza się, że podczas wakacyjnego urlopu spotykają nas niemiłe sytuacje, które sprawiają, że zamiast wracać do domu wypoczęci i zrelaksowani, jesteśmy jednym, wielkim kłębkiem nerwów. Niestety w wielu przypadkach sami prosimy się o kłopoty, chociażby nie stosując się do przyjętych norm i przepisów. Doskonale wie o tym jedna z turystek, która w Bieszczadach złamała bardzo istotny zakaz.
Moda na zdjęcie ze słupem
Na podkarpackim odcinku granicy polsko-ukraińskiej obowiązuje zakaz wejścia na pas drogi granicznej, który został wprowadzony rozporządzeniem wojewody podkarpackiego. Turyści mogą bez problemu poruszać się oznakowanymi szlakami, ale już zboczenie z nich i próba zbliżenia się do pasa granicznego, może skończyć się wieloma nieprzyjemnościami.
O nietypowej modzie wśród turystów, choć należałoby raczej mówić w tym przypadku o braku rozsądku, informuje Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej:
"Na drogach dojazdowych oraz bezpośrednio w rejonie granicy ustawione są wyraźne tablice ostrzegawcze: Pas drogi granicznej wejście zabronione i Granica państwa przekraczanie zabronione. Skąd wiec pomysł wchodzenia na ten 15-metrowy pas mierzony od linii granicy? Jedną z głównych przyczyn jest tzw. selfie-atrakcja".
Wysokie mandaty za łamanie zakazu
Otóż ciekawscy i spragnieni wrażeń turyści coraz częściej łamią zakaz wejścia na pas drogi granicznej, chcąc za wszelką cenę zrobić sobie zdjęcie ze słupem granicznym. O wielu przypadkach nierespektowania przepisów informuje na swojej stronie BOSG i zarazem przestrzega, że takie zachowanie jest surowo karane. Mandat może wynosić od 300 do 500 zł.
"Funkcjonariusze SG z placówki w Czarnej Górnej ujawnili młodą turystkę z Polski, która uległa pokusie zrobienia zdjęcia ze słupem granicznym. Podobne zdarzenie odnotowali mundurowi z placówki w Wojtkowej. Na pas drogi granicznej weszła 3-osobowa rodzina. Dzień później funkcjonariusze SG z Korczowej podjęli czynności wobec obywatela Kanady, który również nie zastosował się do znaków znajdujących się przy granicy. W przypadku osób dorosłych wszystkie zdarzenia zakończyły się mandatami" - czytamy na stronie bieszczadzki.strazgraniczna.pl.
Dziwny trend na robienie sobie zdjęcia ze słupem granicznym jest niemal codziennością, przez co straż graniczna ma pełne ręce roboty. "Wszystkie osoby wchodzące na pas drogi granicznej będą skontrolowane przez strażników granicznych. Odwiedzającym Bieszczady i okolice przypominamy zatem o przepisach porządkowych dotyczących rejonu granicy" - brzmi komunikat Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.