Bovska: Nowa płyta w cieniu epidemii

- Kiedy to się skończy, zorganizuję imprezę dla przyjaciół. Będziemy jeść, pić i cieszyć się swoją obecnością, tak o planach na życie po epidemii koronawirusa, specjalnie dla Interii, mówi Bovska. W ramach akcji #KiedyBędzieNormalnie wokalistka opowiedziała również o pracy nad płytą „Sorrento”, a także o nowym, czworonożnym przyjacielu, z którym spędziła czas izolacji.

Premiera nowej płyty Bovskiej zbiegła się z pandemią koronawirusa
Premiera nowej płyty Bovskiej zbiegła się z pandemią koronawirusaBartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East NewsEast News
BovskaINTERIA.PL

Bovska to postać, której miłośnikom polskiej sceny muzycznej raczej nie trzeba przedstawiać. Jednak dla pewności, przypomnijmy: wokalistka, autorka piosenek, która popularność zyskała głównie za sprawą piosenki "Kaktus". Na koncie ma cztery albumy oraz liczne nominacje do prestiżowych nagród.

Życie Bovskiej, na co dzień bardzo intensywne, w czasie epidemii mocno wyhamowało. Jak przyznaje wokalistka, przymusowa izolacja, była dla niej okazją, by w spokoju zastanowić się nad tym, co jest dla niej naprawdę ważne.

- W tym czasie zdałam sobie sprawę, że to czego najbardziej potrzebuję, to kontakty z ludźmi, również te fizyczne, gdy możemy się dotknąć, gdy jest przepływ energii, mówi.

Na szczęście w czasie izolacji towarzystwa wokalistce dotrzymuje piesek. Jego pojawienie się w życiu Bovskiej zbiegło się w czasie z ogłoszeniem narodowej kwarantanny.  - On też nie może teraz wychodzić, bo czekają go szczepienia. Dlatego ten czas spędziliśmy wspólnie. Myślę, że w innych okolicznościach nie byłabym w stanie poświecić mu tyle uwagi, co teraz, tłumaczy Bovska.

Premiera nowej płyty Bovskiej zbiegła się z pandemią koronawirusa
Premiera nowej płyty Bovskiej zbiegła się z pandemią koronawirusaBartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East NewsEast News

Artystce, oprócz kontaktów z ludźmi,  brakuje też koncertów, zwłaszcza tych,  które miała zagrać w związku z premierą jej najnowszego albumu "Sorrento".

Bovska przyznaje, że praca nad albumem, który do sklepów trafił pod koniec kwietnia,  pomogła jej przetrwać czas epidemii.  - Wolę mieć zajętą głowę, niż siedzieć bezczynnie, tłumaczy.  - To dodaje mi wiatru w żagle i nie pozwala zbyt długo zastanawiać się nad jakimiś katastroficznymi wizjami, które teraz bardzo łatwo mogą rozgościć się w naszych głowach.

Choć pracę nad albumem Bovska zaczęła półtora roku temu, czyli w czasach gdy o koronawirusie nikt jeszcze nie słyszał, zebrane na płycie teksty brzmią zaskakująco aktualnie.   - Piosenki łączą się z pytaniami, które niektórzy z nas teraz sobie zadają: o sens, o bliskość, o tęsknotę, o podstawowe wartości, mówi gwiazda.

Bovska przyznaje, że o ile na początku epidemii na bieżąco śledziła jej rozwój, po jakimś czasie, dla własnego dobra, zaczęła dawkować sobie informacje.  - To, co teraz najbardziej mnie interesuje, to wypowiedzi specjalistów, lekarzy, epidemiologów oraz ekspertów od ekonomii i gospodarki.

Zdaniem Bovskiej epidemia koronawirusa nie da łatwo o sobie zapomnieć.

- Nie sądzę, żeby to było porównywalne do tego, co przeżyli nasi dziadkowie, czyli np. do wojny. Natomiast stan zagrożenia, który dla naszych pokoleń jest zupełną nowością,  pewnie utkwi w naszej świadomości i coś w nas zmieni, mówi wokalistka. 

INTERIA.PL

***

Artykuł powstał w ramach akcji portalu Interia #KiedyBędzieNormalnie", w której przedstawiciele świata kultury i sportu dzielą się z czytelnikami portalu swoimi refleksjami na temat obecnej sytuacji, zdradzają, za czym tęsknią i czego im brakuje najbardziej, jak radzą sobie ze stresem oraz jakie mają plany na czas po pandemii.

W naszej akcji wzięli udział również:

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas