Karina Airby pozuje w stroju kąpielowym, prezentując wzdęty brzuch

Karina Airby to popularna instagramerka, właścicielka firmy ze strojami bikini i propagatorka nurtu body positive. Na Instagramie zgromadziła już grubo ponad 1,2 miliona osób - większość z nich stanowią kobiety, które wspierają ją w walce o normalizację kobiecego ciała.

Karina Airby nie boi się pokazywać prawdy o swoim ciele
Karina Airby nie boi się pokazywać prawdy o swoim cieleInstagramInstagram

Karina Airby w niczym nie przypomina większości popularnych influencerek. Jej ciało i skóra pozostawiają bowiem wiele do życzenia - dziewczyna cierpi na ciężką postać egzemy i alergię, walczy także z cellulitem, przebarwieniami i wciąż powracającym trądzikiem.

Karina Airby stawia na regularne treningi, a mimo to jej ciało wciąż nie wpisuje się w popularny kanon piękna - brzuch często jest wzdęty, pośladki pokrywa cellulit i przebarwienia. Co ciekawe, to właśnie pośladkom Karina poświęca najwięcej czasu - intensywnie rzeźbi je z pomocą taśm i efektami dzieli się ze sporą grupą swoich obserwatorów.

Dziś Karina Airby pogodzona jest z własnym wyglądem i zachęca inne kobiety do samoakceptacji, ale jeszcze kilka lat temu walczyła o idealną figurę i nieskazitelną skórę. Wszystkie te starania spełzły jednak na niczym, więc instagramerka postanowiła pokochać swoje ciało takim, jakie jest naprawdę. Najnowsze zdjęcia influencerki są tego najlepszym dowodem!

Karina Airby pozuje w stroju kąpielowym i... chwali się wzdętym brzuchem

Kilka godzin temu na Instagramie Kariny pojawiła się nowa fotka w stroju kąpielowym. Blondynka pozuje w fioletowym zestawie w panterkę, ale uwagę przykuwa głównie jej nienaturalnie wypięty, wzdęty brzuch. Pod zdjęciem pojawił się krótki wpis:

- Mam dzień #BLOATED AF i pomyślałam, że nieodpowiedzialne byłoby niepodzielenie się tym i opublikowanie tylko pozowanego zdjęcia. Obecnie jestem w połowie mojego dziewczęcego cyklu i to normalne, że mam wzdęcia.

Proszę nie mów mi, że jestem gruba. Proszę nie mów mi, że powinnam nie jeść glutenu. Proszę, nie mów mi, że muszę być weganką. Proszę nie mów mi, że muszę ćwiczyć. To po prostu bycie kobietą, a jeśli tego nie rozumiesz, to biegnij dalej. 

Uwielbiam dzielić się moimi zdjęciami i filmami ze wzdętym brzuchem, ale nie doceniam niewykwalifikowanych lekarzy z Instagrama, którzy próbują wyjaśnić, dlaczego tak wyglądam i zaszczepiać strach w sobie i innych. 

Nikt nie zna twojego ciała lepiej niż ty. Posłuchaj tego. Nie obcych opinii na ten temat. Po prostu zaakceptuj, że każde ciało od czasu do czasu jest wzdęte. I to jest coś, co należy bardziej znormalizować.

Nic złego z tobą się nie dzieje. Być może będziesz musiała po prostu... pierdnąć. - napisała Karina.

Pod postem momentalnie pojawiły się komentarze, w których obserwatorzy wspierają Karinę, dzielą się swoimi doświadczeniami i przyznają, że każdy z nich od czasu do czasu cierpi na wzdęcia i bóle brzucha oraz ma problem z utrzymaniem wagi. Co myślicie o takim sposobie walki z kompleksami i aktywności Kariny w sieci?

Grejpfruty na odchudzanie. O tym warto wiedziećInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas