Mistrzyni jest jedna
Marta Grycan marzyła o udziale w telewizyjnym hicie. Ale poniosła porażkę. Bo Magda Gessler nie dzieli się miejscem na tronie!
Niestety, programie zobaczymy nie Martę Grycan, ale Magdę Gessler. Ona, jako jedyna, nie musiała walczyć o miejsce w jury. Nie wzięła nawet udziału w żadnym castingu. Szefowie TVN nie musieli przecież sprawdzać jej umiejętności kulinarnych ani sztuki prezentowania się przed kamerą. Prowadząca od kilku sezonów "Kuchenne rewolucje" gwiazda z miejsca została szefową jury. - Jestem strasznie dumna, że Edward Miszczak i Piotr Walter nominowali mnie na MasterChefa - mówi dziś szczęśliwa. SHOW dowiedziało się, że morderczy wyścig o miejsca za stołem jurorskim u boku Magdy wygrały dwie osoby. Są nimi: młodziutka Ania Starmach, zwyciężczyni konkursu "Gotuj o wszystko", która ma własny kącik kulinarny w porannym programie "Dzień Dobry TVN" oraz Michel Moran, ceniony szef kuchni i właściciel restauracji Bistro de Paris w Warszawie.
Taki wybór z pewnością jest policzkiem dla Marty Grycan, znacznie bardziej rozpoznawalnej od Starmach i Morana. Zwłaszcza że celebrytka odpadła już po pierwszym castingu. Dlaczego? Od miesięcy plotkowano, że towarzystwa Marty w "MasterChef" nie życzyła sobie sama Gessler. Podobno to ona zablokowała udział Grycan w tym programie. Ile w tym prawdy? W rozmowie z naszym magazynem producentka "MasterChef ", Ewa Leja, mówi: - Decyzję podjęliśmy wspólnie z dyrektorem programowym Edwardem Miszczakiem i prezesem stacji Piotrem Walterem. Nie jest też prawdą, że Marta dobijała się do naszego programu drzwiami i oknami. Sami ją zaprosiliśmy. To bardzo miła, sympatyczna i elokwentna osoba. Co ważne - zna się na gotowaniu. Jednak z różnych względów uznaliśmy, że nie do końca sprawdzi się w tej roli. Z Magdą było inaczej. Jej udział w show nie podlegał dyskusji. To wyraźnie pokazuje, jak mocna jest dziś pozycja Gessler. Szacuje się, że wartość rynkowa restauratorki wynosi aż 56 milionów! Kto jak kto, ale ona może dyktować warunki.
Być może więc prawdą jest, że producenci "MasterChef" za jej namową odrzucili Grycan? W kuluarach mówi się, że Gessler nie lubi konkurencji i nie ma ochoty współpracować z aspirującą celebrytką słynącą z zamiłowania do krzykliwych kreacji. Oczywiście zarówno Magda jak i Marta na każdym kroku podkreślają, że darzą się wielką sympatią i absolutnie ze sobą nie rywalizują. W rozmowie z SHOW gospodyni "Kuchennych rewolucji" wypowiadała się o swojej "rywalce" w samych superlatywach: - Marta jest bardzo miłą, ciepłą osobą, wspaniale prowadzącą swój dom. Ale nie czuję się zagrożona!. Marta nie pozostała dłużna, mówiąc: - Między nami jest bardzo sympatycznie. Uwielbiam kuchnię Magdy i myślę, że ona moją też. Zawsze czuję, że jestem u niej mile widziana. Nie będziemy z Magdą konkurować, bo bardzo się lubimy i nie prowadzimy żadnych wojen.
Mimo kurtuazyjnych wypowiedzi na pierwszy rzut oka widać, że między paniami iskrzy! Niedawno Magda pojawiła się w "Dzień Dobry TVN", gdzie została zapytana o wzorujące się na niej restauratorki. - Ja nie mam klona. A jeśli już ode mnie ściągają, to niech to robią z klasą, niech to będzie coś nowego - mówiła. A chwilę później dodała: - Ja sobie wiecznie buduję konkurencję. Wystarczy że zrobię jedno dobre danie i zaraz jest obok. Każdy, kto przysłuchiwał się jej wypowiedzi, nie miał najmniejszej wątpliwości, że Gessler miała na myśli Grycan. W końcu odkąd ruda piękność o rubensowskich kształtach pojawiła się na salonach, bez przerwy depcze Magdzie po piętach. Tak jak Gessler, jest zapraszana na modowe imprezy, przyjaźni się z gwiazdami i gości w programach śniadaniowych. Chce też stworzyć sieć własnych lokali. Na razie ma jedną cukiernię, ale już niebawem planuje otworzyć urządzoną w stylu francuskim restaurację z kawiorem i szampanem w Teatrze Wielkim. Wielu wyrokuje, że marzenia elokwentnej i pewnej siebie Marty mają szansę na błyskawiczne spełnienie. A są nawet i tacy, którzy twierdzą, że "Grycanka" niebawem "wygryzie" Gessler! Nie dziwi więc, że Magda ma już dość ciągłych porównań do młodszej koleżanki.
Trudno jednak od nich uciec, bo między paniami jest naprawdę wiele podobieństw. Oprócz zamiłowania do kuchni łączy je podobny typ urody. Obie są też wyrazistymi postaciami. W wywiadzie dla SHOW Gessler mówi o sobie "kolorowy ptak". Na identyczne określenie z pewnością zasługuje Marta, która dzięki wymyślnym i odważnym stylizacjom wzbudza sensację na każdej imprezie. I wreszcie obie panie gotują z... miłości. Przed laty Magda poślubiła restauratora Piotra Gesslera. Po rozpadzie związku dostała od męża jedną z restauracji. Z kolei Marta wyszła za Adama Grycana, którego przodkowie otworzyli w Polsce pierwszą po wojnie lodziarnię. Zarówno Gessler jak i Grycan mają kochające rodziny i udane dzieci. Obie spełniają się zawodowo i obie mają zacięcie artystyczne. Obie kochają sukces. Z tym, że na swój Marta dopiero zaczyna pracować, a Magda już go osiągnęła. Dzięki wielkiemu talentowi kulinarnemu i udziale w hitowych "Kuchennych rewolucjach" o charakternej restauratorce usłyszała nie tylko cała Polska, ale i cały świat!
W styczniu 2012 roku tak pisał o niej "New York Times": "Magda Gessler to restauracyjna guru Warszawy, połączenie Marthy Stewart, Gordona Ramsaya i Nigelli Lawson. Jest największą kulinarną celebrytką w Polsce". W rozmowie z SHOW producentka "Master- Chef" podsumowuje: - W tej chwili nie ma chyba Polaka, który by nie wiedział, kim jest Magda Gessler. I dodaje: - Ona jest najbardziej kompetentną osobą, by objąć jurorski fotel. Jak mało kto zna się na kuchni i potrafi oceniać. Do tego jest piękna, błyskotliwa, dowcipna i sprawiedliwa. Nie ma wątpliwości, że kolejny show z jej udziałem będzie hitem. Bo Magda to prawdziwe telewizyjne zwierzę!
Dziś, kiedy już wiadomo, że tylko jedna z pań weźmie udział w programie, Marta Grycan stara się robić dobrą minę do złej gry. Ostatnio wyznała nawet, że jest tak zajęta, że nie znajdzie czasu na wakacje z rodziną. Rzuciła się w wir pracy i próbuje zapomnieć o porażce z "MasterChef". A trzeba przyznać, że jest czego żałować. Bo to program, który wzbudza wielkie emocje i podbił świat. Wyemitowano go już w trzydziestu krajach. Jego oglądalność w samej tylko Australii wyniosła kilka milionów osób. - Finał programu oglądało tam aż 90 proc. wszystkich widzów. To prawdziwy fenomen - cieszy się Ewa Leja. O co w nim chodzi? To program kulinarny, ale inny niż wszystkie. Wziąć w nim udział mogą osoby, które kochają gotować, ale nigdy nie pracowały w restauracji. Uczestnicy będą musieli udowodnić, jak dobrze umieją posługiwać się nożem czy chochlą oraz jak radzą sobie z gotowaniem w zaskakujących miejscach. Zmierzą się z trudnymi zadaniami i pułapkami, które będą na nich zastawiać jurorzy. Będą gotować na czas, przyrządzać potrawy z najdziwniejszych składników i odpowiadać na podchwytliwe pytania jurorów. Będą musieli przygotować wykwintną kolację z zaledwie pięciu składników oraz tylko wąchając, wymienić wszystkie produkty, z których przyrządzono danie. Nabór uczestników już ruszył. W pierwszym etapie castingów jury wyłoni stu szczęśliwców. Do kolejnego przejdzie czterdziestka, a po ostatecznych eliminacjach w polskim "MasterChef" znajdzie się czternastu uczestników. Zwycięzca programu otrzyma tytuł Mistrza Kuchni, 100 tysięcy złotych oraz kontrakt na wydanie własnej książki kucharskiej.
Najważniejszą osobą w jury jest oczywiście jego szefowa, Magda Gessler. I to ona będzie największą gwiazdą programu. Jak zapowiadają twórcy, Gessler pokaże się nam z innej, "ostrzejszej" strony. Ma być temperamentna i kontrowersyjna. Tak jak Gordon Ramsay, szef jury w brytyjskiej edycji programu, ma prowokować, krzyczeć i wyprowadzać uczestników z równowagi. Ci, którzy oglądają program "Kuchenne rewolucje", doskonale wiedzą, że Gessler potrafi być niesłychanie stanowcza i bezpośrednia. Nieraz zdarzało jej się przecież zrównać z ziemią miejsce, do którego ją zaproszono i obrzucić inwektywami nieudolnych restauratorów. "Charakterek" Gordona Ramsaya przesądził o sukcesie zagranicznych edycji programu "MasterChef". - A my wierzymy, że Magda będzie tak dobrą szefową w polskiej edycji, jak Gordon w brytyjskiej - słyszymy w produkcji. Właśnie dlatego w wyścigu o fotel szefa jury Magda nie miała rywali.