Sharon Stone straciła partnera. Wszystkiemu winien... botoks!

Sharon Stone w 2001 roku otarła się o śmierć. Aktorka przeszła wówczas udar mózgu i w ramach rehabilitacji musiała poddać się serii zabiegów z użyciem toksyny botulinowej, aby zniwelować spastyczność mięśni twarzy. Kuracja diametralnie zmieniła jej podejście do medycyny estetycznej, z której dobrodziejstw poprzysięgła sobie nie korzystać dla kaprysu. Gwiazda ujawniła właśnie, że to właśnie jej niechęć do botoksu doprowadziła do zakończenia związku z pewnym mężczyzną.

Sharon Stone w maju tego roku podczas festiwalu w Cannes
Sharon Stone w maju tego roku podczas festiwalu w CannesEast News

Sharon Stone pojawiła się na okładce nowego numeru arabskiej edycji magazynu "Vogue". Olśniewającej sesji zdjęciowej autorstwa Nimy Benati towarzyszy obszerny wywiad, w którym słynna aktorka opowiedziała o swoim podejściu do starzenia oraz wróciła wspomnieniami do dramatycznej walki o życie.

W 2001 roku gwiazda "Nagiego instynktu" doznała niemal śmiertelnego udaru mózgu. Rekonwalescencja wymagała od niej poddania się wielu zabiegom z użyciem botoksu, czyli toksyny botulinowej. Substancja ta miała za zadanie zniwelować poudarową spastyczność mięśni twarzy, która pojawiła się u aktorki.

Młodszy partner zostawił ją z dnia na dzień. Wszystkiemu winien botoks!

Sharon Stone podkreśliła, że kuracja całkowicie zmieniła jej stosunek do korzystania z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Zamiast bowiem z beztroskim upiększaniem urody, zaczęła ona kojarzyć się gwieździe z traumą związaną z chorobą i późniejszą rehabilitacją.

Miałam w swoim życiu okres, kiedy regularnie wstrzykiwałam sobie wypełniacze. A później przeszłam potworny udar i wylew krwi do mózgu. Musiałam zrobić ponad 300 zastrzyków z botoksem, aby odzyskać kontrolę nad mięśniami mojej twarzy. To zmienia perspektywę. Chirurgia plastyczna ze słodkiego luksusu przeistoczyła się w moich oczach w jakąś ogromną, bolesną potrzebę neurologiczną

- wyznała laureatka Złotego Globu.

Aktorka ujawniła, że jej niechęć do odmładzających zabiegów nie spotkała się z pozytywną reakcją byłego partnera. Pewien młodszy mężczyzna, z którym Sharon Stone w przeszłości się spotykała, stracił nią zainteresowanie, gdy tylko dowiedział się, że nie ma ona zamiaru na siłę zatrzymywać czasu.

Zapytał, czy kiedykolwiek używałam botoksu i czy planuję to zrobić. Odparłam żartobliwie, że z pewnością byłoby to korzystne dla naszego ego, ale nie chcę się w to bawić. Potem widziałam go tylko raz, ale ewidentnie nie był już zainteresowany moim towarzystwem

- zdradziła 64-letnia gwiazda.

Sharon Stone zaznaczyła, że mimo negatywnych doświadczeń nie chce poddawać się panującej w Hollywood presji związanej z utrzymaniem wiecznie młodego wyglądu. I dodała, że dziś zamiast martwić się starzeniem, celebruje swój wiek.

Kiedy się starzejesz, życie nie zawsze sprawia, że czujesz się jak zwycięzca. Zwłaszcza jeśli jesteś kobietą. Kończysz 45 lat i nagle stajesz się niewidzialna. Myślę, że mogę to powiedzieć nie tylko w swoim, ale też w imieniu innych kobiet: wkłada się wciąż ogromny wysiłek w to, byśmy nie czuły się wolne. Ja się na to nie godzę. Czuję, że to najbardziej ekscytujący i twórczy okres w moim życiu. Jestem naprawdę szczęśliwa

- podkreśliła gwiazda.

Zobacz również:

Maja Frykowska o wierze w BogaNewseria Lifestyle/informacja prasowa
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas