Wytykają jej, że za dużo odsłania. "Tobie nie wypada!"
Emily Skye regularnie publikuje w mediach społecznościowych zdjęcia w samym bikini. Popularna trenerka fitness chce w ten sposób uczyć samoakceptacji, ale nie wszystkim to się podoba. Jak odpowiada krytykom?
W Polsce Ewa Chodakowska czy Anna Lewandowska, a w Australii – Emily Skye. Trenerka fitness i gwiazda mediów społecznościowych od lat motywuje swoich obserwatorów do aktywności fizycznej.
Efekt? 2,5 mln fanów na Instagramie, ogromna rozpoznawalność i nazwisko, które stało się silną marką – nie tylko w jej ojczyźnie, bo 37-latka należy do światowej pierwszej ligi branży fit.
Ostatnio boleśnie przekonuje się jednak o tym, że sława to nie tylko blaski, ale również cienie. Emily jest na celowniku hejterów, którzy wypominają jej… wiek.
Zobacz również: Demi Rose w czarnym gorsecie! Jednym zdjęciem rozgrzała fanów!
Kiedy tylko założę bikini, od razu czytam komentarze, że jestem za stara na skąpy strój kąpielowy. Radzą mi, żebym się ubrała, bo przecież jestem mamą
- żali się w jednym z ostatnich wpisów.
Według krytyków kobieta dobiegająca czterdziestki, a na dodatek matka, nie powinna „obnażać się” publicznie. Chyba zapominają o tym, że w Australii trwa właśnie gorące lato, a dla Emily Skye bikini jest niemal strojem służbowym. Jak inaczej pokazać efekty treningów?
Nie przynoszę wstydu swoim dzieciom. Jestem dla nich pozytywnym przykładem, że warto czuć się komfortowo w swoim ciele
- ucięła dyskusję. Skutecznie?
Zobacz również: Michelle Keegan pręży ciało na plaży. Ale figura!