Czy nowalijki są zdrowe?
Wyczekujemy ich z równym utęsknieniem, jak ciepłych promieni wiosennego słońca. Wielu marzy o jajecznicy ze szczypiorkiem, twarożku z rzodkiewką i chrupiących listkach młodej sałaty długo przed tym, zanim pojawią się na straganach i sklepowych półkach. Warto zadać sobie pytanie, czy nowalijki są zdrowe i czy warto je jeść?
Czym są nowalijki?
Nowalijką jest młode warzywo, które ukazuje się w sprzedaży po raz pierwszy, każdej wiosny. Wśród nowalijek, po które Polacy sięgają najczęściej wymienić trzeba:
· sałatę,
· rzodkiewkę,
· szczypiorek,
· natkę pietruszki,
· rzeżuchę,
· cebulę dymkę,
· młodą marchew,
· ogórki,
· pomidory.
Wybór jest duży, warto się jednak zastanowić nie tylko nad smakiem, ale też aspektem zdrowotnym warzyw, które wyrastały w warunkach szklarniowych. Jak wygląda taka uprawa i jaką wartość odżywczą mają nowalijki?
Nowalijki: Wady i zalety upraw szklarniowych
Naturalny cykl życia roślin sprawia, że na naszej szerokości geograficznej nie jest możliwe zbieranie plonów roślin uprawianych w warunkach polowych wcześniej niż w czerwcu. Skoro - znużeni zimowymi przetworami i mrożonkami - nie chcemy czekać do lata, by raczyć się smakiem świeżych warzyw - powstał pomysł upraw szklarniowych. Jaki ma to wpływ na smak i wartość odżywczą nowalijek?
Ograniczony dostęp do naturalnego światła słonecznego sprawia, że nowalijki nie mają pełni smaku i, co nie mniej ważne, aromatu roślin, które dojrzewają na otwartej przestrzeni. Są też zazwyczaj mniej soczyste. Najwyraźniej poczujemy to porównując pomidory szklarniowe i te, które są wykarmione słońcem. Zawartość składników odżywczych jest podobna, z niewielką przewagą dla roślin, które uprawiane są na polu.
Szklarnia pozwala uprawiać rośliny w bardziej kontrolowanych warunkach. Nie są narażone na gwałtowne zmiany temperatur i nocne przymrozki. Nie wymagają też stosowania pestycydów do walki ze szkodnikami, które mogą atakować otwarte uprawy. Czy można wyciągnąć z tego wniosek, że nowalijki są zdrowsze niż warzywa, które kupujemy w pełni sezonu? Zdecydowanie nie!
Nowalijki: Pomiędzy zyskiem ekonomicznym a zdrowotnym
Idea uprawy szklarniowej jest ważną i potrzebną, byśmy mogli wprowadzić do jadłospisu świeże warzywa, które są cennym źródłem witamin, minerałów i błonnika pokarmowego. Niestety, nowalijki nie mogą być postrzegane jednoznacznie jako pewny i bezpieczny dla zdrowia produkt. Bywa, że są wręcz szkodliwe, dlatego trzeba spożywać je z umiarem, zwłaszcza jeśli nie mamy sprawdzonego źródła, w którym się zaopatrujemy.
Małym dzieciom, seniorom i osobom obciążonym poważnymi chorobami, w tym autoimmunologicznymi, odradza się włączanie nowalijek do diety. Dlaczego?
Z myślą o szybszym i większym zysku, do uprawy nowalijek stosuje się zawierające azot nawozy, które przyspieszają ich wzrost. Rośliny potrzebują azotu na etapie rozwoju, jednak na skutek znikomej ilości światła słonecznego, jest on w warunkach szklarniowych inaczej metabolizowany niż w uprawie otwartej.
Rośliny uprawiane w szklarni magazynują azot w postaci azotanów, które same w sobie nie są dla nas toksyczne, jednak w organizmie człowieka mogą się łatwo przekształcić w toksyczne, rakotwórcze azotyny.
O czym pamiętać przed spożyciem nowalijek?
Najważniejsze, by nie przechowywać nowalijek w plastikowych opakowaniach, bo brak dostępu tlenu stymuluje przekształcanie azotanów w toksyczne azotyny. Po powrocie do domu wyjmijmy je z pudełek i przechowujmy w lodówce owinięte w wilgotny papierowy ręcznik lub bawełnianą ściereczkę.
Nie mniej ważne jest ich dokładne umycie. Rośliny w różnym stopniu chłoną azotany, największą zdolność do ich akumulacji mają liście sałaty. Nie wystarczy ich opłukać pod bieżącą wodą. Najlepiej zostawić w misce z zimną wodą - przynajmniej na kwadrans, najlepiej na pół godziny.
Nowalijki: Jak sprawdzić źródło?
W świecie idealnym powinniśmy mieć pewność, że sięgając po warzywa, w tym nowalijki, dostajemy czyste zdrowie. Jak to wygląda w praktyce? Weryfikacja źródeł pochodzenia warzyw nie jest sprawą łatwą ani oczywistą. Mamy ograniczoną ilość czasu, niewielu może sobie pozwolić na doktoryzowanie się nad każdym liściem sałaty. Dlatego, dla własnego dobra - wybierajmy produkty lokalne.
Rośliny sprowadzane z drugiego końca świata są najczęściej zrywane zupełnie niedojrzałe i tak transportowane. W miejscu docelowym spryskuje się je gazami stymulującymi szybki wzrost. Trudno się tu doszukiwać znamion zdrowia i jakości.
Jak wybierać najzdrowsze nowalijki?
Najlepiej szukać lokalnych, małych dostawców i dopytywać o metody, jakie stosują w uprawiane. Jeśli pozwalają nam na to finanse, szukajmy sklepów ze zdrową żywnością. Jeśli nie, straganów na targowiskach, na których nie leży marchew wielkości białej rzodkwi. Rozmawiajmy z rolnikami. Komuś trzeba zaufać.
***
Zobacz także: