Mieszkańcy wyspy mówią "dość". Popularny kierunek wakacji zamknięty dla turystów?
Minorka - druga co do wielkości wyspa archipelagu Balearów - znana jest z pięknych plaż i szmaragdowych zatok. Taki krajobraz przyciąga wielu turystów, jednak to nie podoba się mieszkańcom wioski Binibeca Vell, którzy mierzą się z problemem rosnącej liczby odwiedzających ją turystów. Zapowiedzieli także, że jeśli sytuacja się nie unormuje, miejscowość zostanie zamknięta dla odwiedzających.
Minorka to hiszpańska wyspa znajdująca się na Morzu Śródziemnym, która od lat przyciąga turystów pragnących odpoczynku w pięknych okolicznościach przyrody. W związku z tym nie dziwi fakt, że z roku na rok liczba osób odwiedzających to miejsce tylko rośnie. Taka sytuacja nie podoba się jednak mieszkańcom wyspy...
Wiosna z białymi domkami na Menorce ma kłopoty
Jest to niezwykle malownicza wioska na południowym brzegu Minorki. Charakteryzuje się białymi domkami, kameralną atmosferą i piękną, piaszczystą plażą. Z tych urok nadmiernie korzystają jednak turyści, co sprawia, że mieszkańcy zaczynają dostrzegać negatywne skutki ich odwiedzin.
Skarżą się przede wszystkim na niewłaściwe zachowanie gości, hałas całonocne imprezowanie, a nawet naruszanie prywatności przez gości, którzy bez pozwolenia wchodzą na prywatne posesje. Za zaistniałą sytuację mieszkańcy obwijają urzędników, którzy nie radzą sobie z rosnącym problemem.
Wioska Binibeca Vell z harmonogramem odwiedzin
Zobacz również:
W poprzednim roku mieszkańcy prosili, by turyści odwiedzali Binibeca Vell jednie w określonych godzinach, co zdecydowano się uskutecznić również w tym roku. Zwiedzanie miejscowości możliwe są między godziną 11 a 20.
Jeśli problem nie zostanie związany, miejscowi są gotowi na podjęcie nawet najbardziej radykalnych kroków. "The Guardian" podał, że w sierpniu ma zostać przeprowadzane głosowanie wśród właścicieli nieruchomości w kwestii zamknięcia wioski dla turystów.
Choć takie rozwiązanie uderzałoby w tych, którzy zbudowali swoje biznesy na napływie turystów, to dla wielu mieszkańców wydaje się to jednym wyjściem. Do tego czasu urzędnicy próbują załagodzić napięcia i wprowadzają dopłatę dla mieszkańców. Dotoczy ona pomocy w usuwaniu śmieci i wynosi 15 tysięcy euro.
Binibeca Vell nie jest jedyne. Oto miejsca, które mają problem z turystami
Nie tylko wioska na Minorce ma problem z uciążliwymi turystami, a jej mieszkańcy chcą zakazać wstępu turystom.
Z podobnym problemem mierzy się, chociażby na grecka wyspa Santorini, która słynie z przepięknych białych domków o niebieskim dachach. Turyści przybywają tłumnie w to miejsce, żeby sfotografować się na tle architektury i otaczającej ją przyrody. Mieszkańcy skarżą się na tłok, brak miejsca do parkowania, wchodzenie na posesje prywatne bez pozwolenia czy niszczenie wiekowej infrastruktury. W końcu w 2018 roku władze wprowadziły dzienny limit turystów, które mogą wjechać na wyspę, choć nie powstrzymuje to kolejnych wczasowiczów przed działaniami, które denerwują Greków.
Przeczytaj też: Chińczycy zbudowali replikę słynnej greckiej wyspy. Jak wyszło?
Rozwiązanie problemu z turystami ma również w planach Islandia, która w ostatnich latach przeżywa prawdziwe oblężenie pod względem odwiedzin. W trosce o zachowanie naturalnego piękna krajobrazu rząd rozważa różne opcje, takie jak wprowadzenie dodatkowych opłat dla biur podróży, wyższe podatki za nocleg czy obowiązkową płatność za oglądanie najważniejszych atrakcji. Jest to nagląca sprawa, zważywszy na szkody, jakie powstały w wyniku rosnącej liczby turystów.
Według Agencji Ochrony Środowiska najbardziej zagrożone obszary to wodospad Skógafoss, cypel Dyrhólaey, wodospad Gullfoss oraz popularny szlak turystyczny w dolinie Reykjadalur, który kilka dni temu został tymczasowo zamknięty z powodu zniszczeń.