Niedoceniane miejsce na południu Włoch. Słynie z lazurowej wody, pięknych plaż i deseru o smaku cebuli
Moje ulubione miejsca to te, które odkrywam przypadkiem. Te, wobec których nie mam żadnych oczekiwań, bo takie mają okazję zachwycić i zaskoczyć nas najbardziej. Takim miejscem okazała się dla mnie Tropea. Niemal od razu zakochałam się w tym otoczonym turkusową wodą bajkowym miasteczku, które zostało wzniesione na malowniczej skale. Oto co najbardziej zaskoczyło mnie w tym miejscu.
Spis treści:
Tropea niedoceniana przez Polaków perła Kalabrii
Tropea to niewielka miejscowość położona w regionie Kalabria w południowych Włoszech. To z pewnością jedno z najpiękniejszych miejsc w tym regionie, który dość niesłusznie nie jest zbyt doceniany wśród polskich turystów.
Odwiedzając to miejsce, nie miałam wobec niego szczególnych oczekiwań. Wprawdzie zwiedzanie Tropei wcale nie było moim planem, a w mieście miałam zatrzymać się jedynie na nocleg, jadąc samochodem na Sycylię. Nagła zmiana planów sprawiła, że w Tropei zostałam cały dzień i szybko jednak przekonałam się, że to miasteczko jest prawdziwym skarbem południa Włoch.
Zobacz również: Niedoceniane miejsca na południu Włoch. Co zobaczyć w Apulii, czyli na obcasie włoskiego buta?
Złote plaże, zabytki i tętniące życiem stare miasto. Co zobaczyć w Tropei?
Zacznijmy od najbardziej charakterystycznego zabytku Tropei, czyli Sanktuarium Santa Maria dell’Isola. Ta średniowieczna budowla wzniesiona została na skale górującej nad wybrzeżem miasteczka. Sanktuarium pochodzi z XI wieku, jednak kilkakrotnie padło ofiarą trzęsień ziemi. Z tego powodu budowla była często odnawiana, a z pierwotnej konstrukcji pozostało dziś niewiele.
Sanktuarium robi największe wrażenie, gdy podziwiamy je na tle błękitnej wody, która delikatnym gradientem przechodzi w coraz to ciemniejsze odcienie granatu. Taki widok możemy zaobserwować z poziomu miasta, w którym znajdziemy wiele punktów widokowych (np. Piazza Cannone) skierowanych w stronę tej budowli.
Tropea to również idealne miejsce na plażowanie. Piękna piaszczysta plaża znajduje się tuż u podnóża skały, na której wzniesiono miasto. Złocisty piasek pięknie komponuje się z turkusową wodą tuż u brzegu plaży.
Raczej nikogo nie zdziwi, że w szczycie sezonu w środku dnia plaże w Tropei są dość zatłoczone. Najlepszym momentem na relaks na plaży jest jednak wieczór, a dokładniej zachód słońca. Zazwyczaj o tej porze Włosi kierują się do restauracji, a plaże stają się puste. Możemy wtedy w ciszy i spokoju podziwiać pokaz barw, jaki funduje nam zachodzące słońce.
Miejscem, w którym od razu się zakochałam, jest niewielkie, lecz urokliwe historyczne centrum Tropei, którego korzeni możemy doszukiwać się w średniowieczu. Spacerując po centro storico, możemy zgubić się w labiryncie wąskich uliczek, charakterystycznych dla śródziemnomorskich miasteczek.
Historyczne kamienice zdobią tam białe balkony, a także zielone i błękitne okiennice. W dzień warto zasiąść w jednej z knajp, aby chłonąć atmosferę tego miejsca i delektować się urlopowym vita lenta. Wieczorem jednak miasteczko to zupełnie zmienia swoje oblicze, a wąskie uliczki, lokalne restauracje i bary zaczynają tętnić życiem.
Zobacz również: Tak zanieczyszczonego miasta nie widziałam. Wejście do restauracji obok śmietnika. Piękne, ale brudne Palermo
Miasto lazurowej wody, pięknych plaż i... cebuli
Mimo że ja reklamowałabym Tropeę czystą i piękną wodą, malowniczym wybrzeżem, urokliwymi labiryntami uliczek oraz najpiękniejszymi zachodami słońca, lokalni mieszkańcy przyciągają turystów czymś zupełnie innym.
Wszyscy Włosi są zgodni, że najsmaczniejsza czerwona cebula pochodzi właśnie z Tropei. Uprawiana jest ona wzdłuż wybrzeża Morza Tyrreńskiego. Lokalny mikroklimat, gleba bogata w tlenek azotu oraz duża ilość słońca zapewnia jej idealne warunki do wzrostu, a także wpływa na jej słodki smak. Z tego powodu cebulę w Tropei znajdziemy niemalże w każdym daniu.
Co roku w lipcu w Tropei odbywa się święto cebuli "La sagra della cipolla rossa di Tropea". To prawdziwa uczta dla miłośników dobrej kuchni, ponieważ tego dnia świętowanie połączone jest z degustacją potraw, w których cebulka gra pierwsze skrzypce.
Latem na straganach, nawet tych ustawionych niedaleko plaży zamiast soczystych melonów czy słodkich winogron kupimy właśnie cebulę. Lokalni mieszkańcy posunęli się jednak o krok dalej, ponieważ warzywo to znajdziemy również w postaci... lodów.
Oczywiście nie mogłam przejść obojętnie obok tak absurdalnego deseru, postanowiłam więc spróbować lodów cebulowych. Podróżując, zawsze chętnie próbuję lokalnych smaków, jednak tym razem skarciłam siebie w duchu za moją ciekawość.
Doznania smakowe, jakie fundują lody cebulowe, są porównywalne z zagryzieniem loda śmietankowego cebularzem. Jeśli jednak ktoś nie może się zdecydować czy po południu zjeść deser, czy przekąsić coś na słono, lody cebulowe mogą okazać się idealnym rozwiązaniem.
Jak dotrzeć do Tropei z Polski? Bilety warto kupić z wyprzedzeniem
Najbliższe lotnisko to Lamezia Terme. Port położony jest 1 km od Lamezia Terme, w Kalabrii, zaledwie 55 kilometrów od Tropei, do której dojedziemy stamtąd pociągiem w godzinę. Niewielka popularność tego miejsca wśród polskich turystów może wynikać z ograniczonych lotów i ich wysokich cen. Z Polski dolecimy tam bezpośrednio tylko z Krakowa i Katowic, a ceny biletów w dwie strony na sierpień tego roku kosztują minimum 880 złotych. Pamiętajmy jednak, że niższych cen możemy spodziewać się, kupując bilety z wyprzedzeniem. Przykładowo za loty z Krakowa we wrześniu zapłacimy już 740 złotych w dwie strony.
Mniej zapłacimy, kupując bilety z przesiadką, która zazwyczaj ma miejsce w Turynie lub Mediolanie. Za bilety na wrzesień w dwie strony z Krakowa z przesiadką zapłacimy jedyne 500 złotych.
Tropea to niewielka miejscowość, która przyciąga turystów z całego świata, dlatego podróżując tam w sezonie wakacyjnym, musimy spodziewać się dość licznego towarzystwa. Z tego powodu planując wycieczkę do Kalabrii, warto wziąć pod uwagę wrzesień, czy też kwiecień lub maj.