Opole: Miasto, które żyje muzyką. Nie tylko od święta
Na przełomie maja i czerwca tego roku odbył się kolejny, 61. już Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Na scenie pojawiły się tak wielkie nazwiska jak m.in. Michał Bajor, Alicja Majewska, Staszek Sojka czy plejada gwiazd polskiego rocka lat 80. i 90. Całe Opole żyło w ten weekend muzyką i wspominało najwybitniejszych polskich twórców, którzy latami tworzyli klimat tego rozśpiewanego miasta. Dwa tygodnie później odwiedziłam Opole, by sprawdzić, czy żyje muzyką również w pozostałe dni roku. Jak się okazało, żyje i to nie tylko w dzień...
Gdy byłam dzieckiem, na Festiwal w Opolu czekało się jak na święta, a na opolski sygnał, zwiastujący rozpoczęcie koncertu, jak na pierwszą gwiazdkę. Potem już tylko odświętne kreacje, premierowe wykonania, emocje przed werdyktem i smutek, że to już koniec i trzeba będzie czekać kolejny rok. W Opolu przekonałam się, że to nie tylko moje wspomnienia - Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej był świętem w większości polskich domów, w wielu jest nim po dzień dzisiejszy.
Latami próbowałam dotrzeć do Opola, ale zawsze było mi z nim nie po drodze. Opolanie, z którymi miałam okazję rozmawiać, znają tę wymówkę na pamięć. Ich miasto latami pełniło bowiem niewdzięczną rolę przystanku na trasie do Wrocławia lub tej dłuższej, wprost do Niemiec. Ostatnio coś się jednak zmieniło - może dlatego, że Polacy pokochali podróże po Polsce, a może dlatego, że to Opole stało się miastem, które warto odwiedzać jak najczęściej?
Opole żyje muzyką - nie dziwi więc fakt, że dosłownie na każdym kroku natknąć się tutaj można na ślady wielkich artystów, twórców, którzy latami tworzyli polską scenę muzyczną lub tworzą ją po dzień dzisiejszy. Gdy zwiedzałam Opole, a przecież nie był to weekend festiwalowy, dosłownie z każdego zakamarka docierały do mnie wielkie polskie hity - spacer po parku umilała mi Anna Jantar, a w rynku dziecięce zespoły brały na warsztat hity Alicji Majewskiej. Nie miałam wiec wyjścia - zwiedzanie Opola zaczęłam od muzycznego szlaku.
Szlak muzycznych murali i Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki
Opolanie doskonale wiedzą, jak wiele zawdzięczają Krajowemu Festiwalowi Piosenki Polskiej oraz artystom, którzy latami występowali na scenie Amfiteatru. By oddać im hołd i wciąż niezmiennie zarażać ich twórczością kolejne pokolenia, w mieście stworzono Trasę Muzycznych Murali, którą pokochali zarówno mieszkańcy jak i turyści. Projekt ten nawiązuje do tradycji Opola jako Stolicy Polskiej Piosenki, ale pełni też rolę unikalnej przestrzeni dla artystów, którzy mogą podzielić się swoimi jakże różnymi wizjami i stylami artystycznymi. Każdy mural wyróżnia się bowiem czymś innym, każdy ma swoich oddanych fanów.
Jako pierwszy, w 2020 roku powstał mural Anny Jantar, autorstwa Bruno Neuhamera. Znaleźć go można na ulicy Rzemieślniczej 8. Najnowszy pochodzi natomiast z tego roku i przedstawia Michała Bajora, który świętował w czerwcu swój jubileusz. Mural znajduje się na ulicy Oleska 36, a jego autorką jest Natalia Rak. Pozostałe murale znaleźć można:
- - na ulicy Ściegiennego 7a - mural Andrzeja Nowaka (autor: Michał Węgrzyn)
- - na ulicy Krupniczej 4 - mural Zbigniewa Wodeckiego (autor: Marcin Czaja)
- - na ulicy Krakowskiej 34 A - mural Krzysztofa Krawczyka (autor: Bruno Neuhamer).
Skoro już jesteśmy w tak wybitnym gronie, to warto skierować swoje kroki w kierunku Alei Gwiazd Polskiej Piosenki. Znajduje się ona naprzeciwko wejścia do ratusza, a jej początki sięgają 2004 roku. Znajdziemy tu ponad sześćdziesiąt odlanych w brązie nazwisk wybitnych polskich wykonawców, kompozytorów i autorów piosenek na czele z Czesławem Niemenem, Marylą Rodowicz, Ewą Demarczyk, Korą, Wojciechem Młynarskim czy Ireną Santor. To jednak zaledwie kilka nazwisk z tej bogatej kolekcji - by zobaczyć je wszystkie i przy okazji przypomnieć sobie największe hity każdego z tych twórców, potrzebujemy luźnej godzinki czasu. A przed nami jeszcze przecież Amfiteatr, Muzeum Polskiej Piosenki i ulubiona restauracja muzyków...
Mnie udało się spędzić w Alei kilka chwil i pochylić się nad gwiazdami Czerwonych Gitar, Filipinek, zespołu Dwa plus Jeden, Perfectu, Karin Stanek czy Kasi Kowalskiej, która wróciła zresztą w tym roku do Opola po kilku latach nieobecności.
Muzeum Polskiej Piosenki i Restauracja Radiowa
Nie ma w Polsce, a może i na świecie drugiego takiego muzeum! Muzeum Polskiej Piosenki znajduje się w legendarnym Amfiteatrze Tysiąclecia i jest prawdziwym pomnikiem polskiej sceny muzycznej. Nowoczesne i w pełni multimedialne, przedstawia historię polskiej piosenki od lat 20. ubiegłego wieku aż do czasów współczesnych. Na specjalnych monitorach ściennych wyświetlić można archiwalne opolskie koncerty, zapoznać się z ciekawostkami dotyczącymi każdej edycji festiwalu, obejrzeć kultowe plakaty promocyjne i oczywiście zaśpiewać. Każdy gość odwiedzający muzeum dostaje swoje własne słuchawki, dzięki którym może naprawdę zatopić się we wspomnieniach, nutach i słowach niezapomnianych polskich hitów. To jednak wciąż nie koniec atrakcji!
W Muzeum Polskiej Piosenki zgromadzono mnóstwo rekwizytów, a nawet oryginalnych strojów scenicznych gwiazd. Ja zatrzymałam się dłużej przy kultowej już "zbroi" Michała Wiśniewskiego i srebrnej mini sukience Natalii Kukulskiej. Niektóre ze strojów można nawet przymierzyć - wprawdzie tylko wirtualnie, ale zawsze! Dla odważnych przygotowano jeszcze jedną atrakcję - po wejściu do specjalnej budki goście wybrać mogą podkład jednego z opolskich przebojów, a następnie dograć swój wokal, zostawić adres mailowy i cierpliwie czekać na gotowe nagranie. Kto wie, może to będzie pierwszy krok do wielkiej, opolskiej kariery?
Będąc w Muzeum Polskiej Piosenki nie mogłam sobie odmówić odwiedzin w Amfiteatrze Tysiąclecia - Narodowym Centrum Polskiej Piosenki. To tutaj od 1963 roku odbywa się legendarny festiwal - jeden z najstarszych europejskich i najważniejszy w kraju. To dzięki niemu miasto zasłużyło na miano Stolicy Polskiej Piosenki. Myli się jednak ten, kto sądzi, że Amfiteatr otwiera swoje wrota dla fanów muzyki tylko w jeden weekend w roku. Miejsce to pulsuje dźwiękami przez cały rok - ja miałam przyjemność wziąć udział w Dniach Opola i wysłuchać koncertu jednego z najbardziej charyzmatycznych polskich artystów - Artura Rojka. W okresie jesienno-zimowym Narodowe Centrum Polskiej Piosenki zamienia się w jeden z najważniejszych klubów koncertowych w Polsce - każdy polski artysta marzy przecież, by wystąpić na tej scenie choć raz!
Jednym z symboli rozśpiewanego Opola jest także Restauracja Radiowa - jedyny prawdziwy lokal muzyczny w Opolu, w którym od 2009 roku odbywają się regularnie koncerty polskich artystów. To tutaj, w czasie trwania festiwalu, spotykają się opolscy wykonawcy, wspólnie biesiadują, czasem śpiewają, rozdają autografy i udzielają wywiadów. Nic dziwnego, że wybrali właśnie to miejsce - restauracja zachwyca dużym, klimatycznym ogródkiem, smaczną kuchnią (lodowe puchary rodem z lat 90. robią tu prawdziwą furorę) oraz wystrojem, na który składają się choćby winyle takich gwiazd jak Anna Jantar czy Kora i Maanam.
Na opolskie symbole natrafimy także podczas spaceru po Wzgórzu Uniwersyteckim. Ustawiono tu kilka współczesnych rzeźb artystów takich jak Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski, Czesław Niemen, Marek Grechuta czy Janusz Kofta. Między Osiecką i Młynarskim stoi też jeden, pusty stołek - turyści i mieszkańcy chętnie przysiadają na nim choć na chwilę - możliwe, że liczą na nagły spływ weny, który pozwoli im znaleźć słowa i wersy, którymi jak z rękawa sypali ci wybitni tekściarze.
Wieża Piastowska, Zielony Mostek i... Opolska Wenecja
Opole żyje muzyką, ale ma do zaoferowania znacznie więcej - także tym turystom, których bardziej od rozrywki interesuje historia czy poznawanie miasta na własną rękę. Symbolem Opola jest od zawsze i najpewniej już na zawsze Wieża Piastowska. Znajduje się ona na opolskim Ostrówku, dokładnie w miejscu, gdzie już około 990 roku istniał gród należący do państwa Mieszka I. Budowla pochodzi najpewniej z końca XIII lub z połowy XIV wieku, a wznoszona była za czasów wielkiego budowniczego tego miasta, Bolka I. To też pozostałość po nieistniejącym już Zamku Piastowskim, który rozebrano niestety w 1928 roku.
Kiedyś w wieży mieściły się loch, izba, kuchnia i wartownia, dziś to nowoczesne muzeum wyposażone w multimedialne ekspozycje, po którym turystów oprowadza (i trochę straszy obecnością duchów) imponujący wiedzą przewodnik, pan Maciej.
Wieża Piastowska to również najlepszy punkt widokowy miasta, z którego podziwiać można nie tylko Opole, ale także Górę św. Anny.
Będąc w Opolu, koniecznie należy przejść się Zielonym Mostkiem, a konkretnie Mostem Groszowym. To zdecydowanie jeden z najpiękniej położonych mostów w Polsce, którego oryginalna nazwa pochodzi od pobieranego tutaj kiedyś myta, opłaty za przejście, która wynosiła jeden grosz.
Zielony, Groszowy most nazywany jest również Mostem Zakochanych i nic dziwnego. Zawieszony jest on bowiem nad zielonym, pięknym kanałem Młynówka i wręcz zaprasza na romantyczne spacery. Co ciekawe, most ten zmienia się w zależności od tego, czym żyje w danym momencie miasto. Podczas mojego pobytu w Opolu, zawieszone były na nim fragmenty "Alchemika" Paulo Coelho - tydzień wcześniej odbywał się tutaj bogaty w atrakcje i spotkania autorskie Festiwal Książki.
Uwielbianą przez turystów i mieszkańców Opola atrakcją miasta jest także tzw. Opolska Wenecja. Rozciąga się ona nad wspomnianym kanałem Młynówka, który dzieli centrum miasta od zdecydowanie cichszej i spokojniejszej dzielnicy willowej - Wyspy Pasieki. To kolejne romantyczne i pełne uroku miejsce - stare kamienice odbijają się tutaj w wodzie, ławeczki zapraszają do relaksu z książką, a wygodne zejścia nad wodę do obcowania z naturą.
Kamienica Czynszowa
Opuszczając Opolską Wenecję, warto skierować swoje kroki wprost do Kamienicy Czynszowej. Osobiście jestem wielką fanką Muzeów PRL-u oraz Zabawek i Zabawy rodem z minionej epoki i zwiedziłam ich już w Polsce całkiem sporo. To opolskie chętnie odwiedzę jednak ponownie!
"Kamienica Czynszowa. Wnętrza mieszczańskie" to stała wystawa Muzeum Śląska Opolskiego, składająca się z pięciu mieszkań, usytuowanych na pierwszym i drugim piętrze oraz na poddaszu. Zgromadzono w nich meble i przedmioty będące przykładem wyposażenia mieszkań na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Mieszkały w nich wprawdzie zdecydowanie bogatsze osoby, niż te które naprawdę korzystały z opolskiej "czynszówki", ale od czego jest wyobraźnia!
Na pierwszym piętrze znajdują się dwa najstarsze mieszkania, których wyposażenie pochodzi z końca XIX i początku XX wieku, a na ostatnim - dobrze nam wszystkim znane PRL-owskie mieszkanie z takimi klasykami jak tułowickie serwisy, szkło z Ząbkowic, gramofon, plastikowe owoce w kuchni i bańka na mleko. Na poddaszu znajduje się natomiast pralnia, a konkretnie ekspozycja "Wielkie pranie i suszenie", która wzbudza najpierw uśmiech, ale już chwilę później skłania do wspomnień i radosnych okrzyków - "mieliśmy taką samą Franię!".
Opole to nie tylko Stolica Polskiej Piosenki - to nowoczesne miasto, które odważnie patrzy w przyszłość i rozwija się, szanując jednocześnie swoje liczne tradycje i bogatą historię. To już jednak temat na odrębną opowieść.