Podróże osobiste: Średniowieczne miasteczko to duma Francuzów. Wygląda jakby czas się tutaj zatrzymał
Zapach morza czuć wyraźnie, a światło padające na zabytkowy port, wysokie kamienice z murem pruskim oraz szerokie plaże sprawia, że serca miłośników sztuki biją szybciej. Dawniej zakochiwali się w nim impresjoniści, ale dziś także przybywają tutaj artyści, by rozłożyć sztalugi i spróbować swoich sił w uchwyceniu uroku niewielkiego miasteczka. Honfleur to duma Normandii – miejsce, gdzie splatają się sztuka, historia oraz piękno natury.

"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę, by przekonać się, że atrakcje Francji nie kończą się na Paryżu i Lazurowym Wybrzeżu. Czas na odkrycie północnej części kraju - to właśnie w Normandii zlokalizowane jest Honfleur. Kiedyś osada rybacka, potem prężnie działający ośrodek handlowy, a zarazem kolebka impresjonistów. A dziś? Dziś miejsce, którego każdy kąt zwiedza się z przyjemnością.
Spis treści:
Normandia to niezrównane krajobrazy i więcej owiec niż ludzi
To właśnie usłyszałam kilkanaście lat temu przed swoją pierwszą podróżą do Normandii. Nie dysponuję danymi statystycznymi dotyczącymi liczby owiec przypadających na jednego mieszkańca, więc informację tę klasyfikuję w kategorii żartobliwych ciekawostek przekazywanych przez lokalsów. Spektakularne krajobrazy uznać można jednak za pewnik.
Składają się na nie rozległe pastwiska, kamieniste zatoki, potężne klify oraz mieniące się wody kanału La Manche, które przyjmują odcienie od szafiru, poprzez lazur aż do głębokiego granatu. Normandia to region idealny dla przewietrzenia głowy - w przenośni i dosłownie, ponieważ bywa naprawdę wietrznie. Miejsce, w którym zbliżysz się do natury, ale oddalisz od ludzi - wiele miejsc nadal zdaje się umykać tłumom i masowej turystyce.

Jak dotrzeć do Honfleur?
Właśnie w takich okolicznościach wyrosło Honfleur. Choć średniowieczne miasteczko to duma Normandii i cieszy się powodzeniem zagranicznych turystów, mam wrażenie, że polskim podróżnikom nie jest znane. Jak do niego dotrzeć?
Pierwszym etapem wyprawy jest przylot do Paryża. Tym razem odpuszczamy wejście na wieżę Eiffla i przechadzkę Polami Elizejskimi. Jedziemy na północ! Dobrym pomysłem jest wypożyczenie samochodu, co pozwoli swobodniej eksplorować urokliwe zakątki Normandii. Czas przejazdu z francuskiej stolicy to około 2,5 godziny. Polegać można także na komunikacji zbiorowej. Z Paryżem bezpośrednie połączenia mają np. Hawr oraz Caen (przejazd to ok. 2 godziny). Tam czeka nas przesiadka na autobus, by po niecałej godzinie dotrzeć do Honfleur. Warto poświęcić tym okolicom trochę więcej czasu niż dwa dni weekendu.
Jeden z najpiękniejszych portów Francji
Oto serce miasta. Już pierwszy rzut oka na Vieux Bassin, czyli Stary Port, wyjaśnia, dlaczego impresjoniści przepadali za tym miejscem. Tworzyli tu Eugène Boudin (dla którego miasto jest także miejscem urodzenia), Claude Monet czy Gustave Courbet. Zarówno przycumowane do brzegu łodzie, jak i szerokie, piaszczyste plaże znajdujące się nieopodal, wielokrotnie były dla nich źródłem inspiracji.
Dziś zresztą też spotkać tu można malarzy i amatorów fotografii, wypatrujących ujęcia idealnego. Zadanie nie jest łatwe, bo z każdej strony i o każdej porze dnia port wygląda nieco inaczej. Trudno się zdecydować, w jaki sposób go uchwycić, ale próbować warto.

Choć Honfleur zaczynało jako niewielka osada rybacka, z czasem przez lokalizację stało się ważnym ośrodkiem handlowym. Charakterystyczne, wielopiętrowe i kolorowe budynki, które do dzisiaj dumnie odbijają się w portowych wodach, były budowane przez najzamożniejsze rodziny. Miejsca niewiele, ale dom z widokiem na kołyszące się łodzie był autentycznym symbolem wysokiego statusu społecznego. Współcześnie o kawałek przestrzeni na parterze rywalizują kawiarnie, restauracje i sklepy z pamiątkami. Croissanty z widokiem na port smakują o niebo lepiej, ale chcąc skosztować prawdziwego kawałka Normandii, w Honfleur warto zjeść tradycyjne naleśniki, owoce morza (zwłaszcza mule) oraz… karmelki z solą morską.
Tajemnice brukowanych uliczek
Pierwsze wzmianki na temat Honfleur pochodzą z XI wieku, więc miasteczko to kawał historii na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Najlepiej zwiedzać je piechotą, skręcając w wąskie, brukowane uliczki. Jest romantycznie, jest tajemniczo, jest bez nadęcia. Dlatego nie warto zatrzymywać się tu tylko na chwilę, przejazdem, by zrobić zdjęcie w porcie i ruszyć dalej. Miasto ma wiele do zaoferowania.

Nad wodą nie przeoczysz dawnego domu naczelnika portu (Lieutenance), który można zwiedzać, a wyjście na wyższe kondygnacje pozwala na zobaczenie miasteczka z nieco szerszej perspektywy. Cennik i godziny otwarcia zależą od miesiąca.

Czas na zwiedzanie bez planu. Każda uliczka znajdująca się w centrum będzie bowiem pretendować do miana najbardziej urokliwej za sprawą architektury i klimatycznych sklepów ze starociami. Niewiele osób dociera do niewielkiego parku - Jardin du Tripot - będącego zacisznym zakątkiem, z którego przy odrobinie szczęścia zajrzymy w okna mieszkańców.

W mieście znajduje się kilka muzeów - z zewnątrz często niepozornych, ze starodawnymi szyldami. Czy są otwarte? Czy nadal działają? Czy może są zamknięte na głucho od lat? Nie pozostaje nic innego, jak popchnąć ciężkie drzwi. Za nimi skrywa się np. Muzeum Marynarki zlokalizowane w dawnym kościele św. Szczepana, Muzeum Etnografii i Sztuki Ludowej Normandii czy muzeum poświęcone twórczości Boudina i innych impresjonistów.

Odwrócona łódź w środku miasta
Wszystkie drogi prowadzą w końcu do niewielkiego placu, na którym zlokalizowany jest jeden z najważniejszych zabytków Honfleur - kościół św. Katarzyny. Obszar ten kiedyś bezpośrednio graniczył z morzem, więc stanowił dzielnicę żeglarzy. W drugiej połowie XV wieku zbudowali wyjątkową świątynię - całkowicie drewnianą. Mimo że był to wynik braku funduszy, dziś zachwyca wykonaniem i kształtem przypominającym odwrócony kadłub statku. Co ciekawe, jest to obecnie największy drewniany kościół we Francji z wolnostojącą dzwonnicą.

Punkt widokowy, którego lepiej nie przegapić
Trudno jest się oderwać od średniowiecznych uliczek, ale warto zrobić to przynajmniej na chwilę. Granice Honfleur wyznaczają dwa wzgórza. Jedno z nich, La Côte de Grâce, stanowi świetny punkt obserwacyjny. Nie trzeba kondycji atlety, by na niego dotrzeć.
Z góry rozpościera się panorama ujścia Sekwany. Jak na dłoni widać rozległy park i ukochaną zarówno przez artystów, jak i osoby łaknące relaksu plażę. W oczy rzuca się imponujący Most Normandzki, określany często mianem najpiękniejszego podwieszanego mostu na świecie. Jeśli nie planujemy nim przejeżdżać, z Honfleur możemy wybrać się w rejs niewielkimi łódkami, aby zobaczyć go z bliska. Ceny takiej atrakcji zaczynają się od 12 euro.

Pozostańmy jeszcze na chwilę na górze. Wśród zieleni ukryta jest architektoniczna perełka, do której nawet w pogodne dni, kiedy portowe miasteczko tętni życiem, dociera niewielu turystów. Dawniej kaplica Notre Dame de Grâce była celem licznych pielgrzymek.

Dziś odwiedzają ją najbardziej dociekliwi. To właśnie tutaj rybacy i marynarze wyrażali wdzięczność i prosili o udane, a przede wszystkim bezpieczne wyprawy. W każdym zakamarku niewielkiej świątyni widać marynistyczne motywy, a niewielkie stateczki wypełniają całą przestrzeń - są podwieszone pod sufitem i zajmują honorowe miejsca przy barwnych witrażach. Z jednej strony wyglądają nieco jak elementy wystroju dziecięcego pokoju, z drugiej dają jasny obraz tego, że morze zawsze było dla mieszkańców na pierwszym miejscu.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 8 maja.
***

O autorce:
Joanna Leśniak - Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.