Polska na własne oczy. Niegdyś tropikalny raj, teraz perełka Świętokrzyskiego. Kielce tylko czekają, by odkryć je na nowo

Kielce: miasto, które zazwyczaj zerka na nas dość nieśmiało z mapy Polski. Niech was jednak nie zwiodą pozory: stolica województwa świętokrzyskiego pulsuje feerią natury, architektury, kultury i pięknych widoków. Wszystko jest tu na wyciągnięcie ręki, ale ten nieśmiały brat większych i tłumnie odwiedzanych polskich miast zdaje się nadal cierpliwie czekać na swoją kolej, jeśli chodzi o odkrycie. Może to już najwyższy czas?

Kielce. Co warto zobaczyć w stolicy województwa świętokrzyskiego? Powodów jest sporo
Kielce. Co warto zobaczyć w stolicy województwa świętokrzyskiego? Powodów jest sporoNatalia GrygnyINTERIA.PL

***

Polska na własne oczy to podróżniczy cykl dziennikarek i dziennikarzy działu Lifestyle portalu Interia. Przez całe wakacje zapraszamy Was do wspólnego odkrywania Polski, odwiedzając miejsca popularne, kultowe, ale też nieco zapomniane i te, które dopiero czekają na odkrycie. Ruszajcie z nami w podróż po Polsce!

***

"Dobrze, ale po co mam jechać do Kielc?". Tak brzmiała moja dość szybka odpowiedź na pytanie, które zadał mi pewnego razu Jakub Juszyński, kielczanin, inicjator "Spacerów miejskich po Kielcach". A brzmiało ono mniej więcej tak: "Skoro realizujecie taki cykl, to może tu do nas przyjedziesz?". W końcu Kielce w powszechnej świadomości to m.in. Kadzielnia, dworzec autobusowy w kształcie spodka UFO, wietrzna pogoda, ale i czarownice z Łysej Góry. Do tego trzeba dodać popularny majonez, znany utwór Liroy'a i... Nie, to jeszcze nie wszystko. Miasto ma do zaoferowania o wiele, wiele więcej - z jednej strony możemy się dowiedzieć, dlaczego niegdyś w Kielcach było jak na Bahamach, z drugiej: zobaczyć słynny obraz Józefa Pankiewicza "Dziewczynka w czerwonej sukience", a z trzeciej: pozwiedzać miasto, w którym wszystko jest na wyciągnięcie ręki, z czwartej: delektować widokami rozpościerającymi się np. z Karczówki. Od czego zacząć? To najlepiej wie właśnie Jakub Juszyński, który będzie moim i waszym przewodnikiem tej wyprawy. Startujemy!

"Kielce są w porządku"

- Skąd pomysł na spacery? Większość miast w Polsce miała już coś takiego w programie. Chciałem pokazać mieszkańcom i turystom, że Kielce są w porządku. Doprecyzowując: odwiedzającym - że warto do nas przyjechać, bo jest co zwiedzić, kielczanom -że nie mamy się absolutnie czego wstydzić, zwłaszcza pod kątem natury, przyrody, zabytków. Na spacery może przyjść każdy. Uznałem, że nie będę robił skomplikowanych zapisów, bo to mogłoby teoretycznie odstraszyć ludzi, którzy byliby zainteresowani - a mi zależało na tym, żeby wyszli z domu. Wszystko zaczęło się od "Kielc w pigułce" - sporo osób mówiło mi, że ma problem z tym, co pokazać znajomym, gdy do nich przyjeżdżają. Dlatego też przygotowałem najciekawsze miejsca, idealne na dwugodzinny spacer - mówi Jakub Juszyński.

W spacerowym programie znajdują się również m.in. "Geologiczne Kielce", "Literackie Kielce", "Wieczorne Kielce" czy "Cmentarz Stary".

- Staram się przeplatać tematykę, aby uczestnicy wcześniejszych spacerów, jak i nowi, mogli zyskać nową porcję wiedzy. Bo to nie tak, że ludzie przychodzą raz na spacer, a później już nie. Mam dużo osób, które bywały już trzy, pięć lub siedem razy i pojawiają się na kolejnych. Spacer po Kielcach to wymiana doświadczeń, możliwość spotkania ze znajomymi. A dla nowych mieszkańców: okazja,  by  dowiedzieć się czegoś o miejscu, do którego się wprowadzili - kontynuuje.

Juszyński przyznaje, że "spacery" od jakiegoś czasu zaczęły już żyć własnym życiem. - Frekwencja zaskakuje mnie za każdym razem, bo czasami jest to 50, a niekiedy ponad 150 osób. Na przestrzeni lat zdarzały się oczywiście spacery, w których uczestniczyło raptem... 5 osób. Raz nikt nie przyszedł. Czy był to problem? Nie dla mnie. Jestem uparty i konsekwentnie dążyłem do celu. Uznałem, że to dobry sposób, by rozruszać miasto - mówi.

Najwyraźniej, bo jeden z mieszkańców stwierdził nawet, że inicjatywa po dziesięciu latach "od premiery" przybrała już niemal rozmiary "imprezy masowej".

Sen Mieszka, czyli o co chodzi z tymi Kielcami?

Jak to zazwyczaj bywa, powstanie miasta jest owiane legendą. Najbardziej znana to ta, w której główną rolę odgrywa Mieszko, syn Bolesława Śmiałego. Ponad 900 lat temu miejsce, w którym znajdują się Kielce, porastał las. Żyjąca w nim zwierzyna przyciągała myśliwych, w tym wspomnianego Mieszka. Podczas jednej z wypraw miał zgubić swoich towarzyszy, wjechać na nieznaną polanę i zasnąć wśród porastających ją traw. Miał sen, w którym został napadnięty przez zbójców, którzy próbowali podać mu truciznę. Gdy mężczyzna zaczął tracić siły, miał zobaczyć św. Wojciecha. Na ziemi miał zarysować szlak, który zamienił się w wodę. Syn Bolesława Śmiałego ocknął się i nieopodal ujrzał źródło. Skosztował wody, dzięki czemu poczuł przypływ sił. Gdy odjeżdżał z polany miał dostrzec białe kły jakiegoś zwierzęcia, najprawdopodobniej dzika.

Mieszko zapowiedział, że stworzy tu gród z kościołem - i tym sposobem w puszczy powstała osada. Na polanie stanął kościół św. Wojciecha, a wodę nazwano Silnicę. Osada otrzymała nazwę Kielce - na pamiątkę odnalezienia w tym miejscu kłów. O legendzie przypomina również rzeźba dzika "Kiełka", która znajduje się w południowo-wschodniej części placu Artystów, obok Biura Wystaw Artystycznych.

Kadr ze spaceru po Kielcach
Kadr ze spaceru po KielcachNatalia GrygnyArchiwum autora

Według innych podań miasto zawdzięcza nazwę założycielowi wywodzącemu się z rodu Kiełczów lub temu, że wywodzi się od narodu Celtów, zwanych inaczej Keltami.

Funkcjonująca tu kiedyś niewielka osada stała się centrum wymiany towarowej. Mieszkańcy Puszczy Świętokrzyskiej - myśliwi i bartnicy - wymieniali różne dobra na ziarno i inne towary. Warto dodać, że w osadzie zajmowano się również wytapianiem rudy.

W drodze po jagodzianki

Wędrując po Kielcach, można odnieść wrażenie, że to trochę takie "miasto kompaktowe", w którym wszystko jest na wyciągnięcie ręki. I to dosłownie - w pejzaż centrum wkomponowane są rezerwaty przyrody, a większość zabytków znajduje się w obrębie głównego deptaku miasta, czyli ul. Sienkiewicza. Podczas spaceru waszą uwagę z pewnością zwrócą mosty nad Silnicą - przy jednym z nich znajduje się Ławeczka Karskiego.

Tu warto dodać, że najciekawsze punkty Kielc wchodzą w skład Szlaku Miejskiego oznaczonego tablicami. Z kolei na części budynków znajdują się tabliczki informujące o Szlaku architekta Franciszka Ksawerego Kowalskiego.

W drodze do popularnej wśród mieszkańców cukierni „U dziadka”
W drodze do popularnej wśród mieszkańców cukierni „U dziadka”Natalia GrygnyArchiwum autora

Warto jednak od czasu do czasu przestać podążać wyznaczonym szlakiem i "zgubić się" wśród znajdujących się wokół uliczek. Dzięki temu można trafić na jedną z najstarszych ulic w Kielcach, czyli Bodzentyńską. Pod numerem 19 znajduje się niewielka rzemieślnicza piekarnia, której pieczywo jest wypiekane według starych receptur. Kolejnym takim miejscem - nieco ukrytym - jest również słynna wśród mieszkańców cukiernia Zygmunta Pańszczyka przy ul. Małej 4, nazywana cukiernią "U dziadka".

- Pan Zygmunt działa już tak od ponad 60 lat. To naprawdę smaczne, domowe wypieki. Z drugiej strony ulicy jest co prawda taki "normalny sklepik", ale ja polecam wejść tutaj, do cukierni - mówi Jakub.

W menu jagodzianki, pączki czy bułki drożdżowe. Zajrzyjcie koniecznie!

Kielce to miasto o wielu obliczach i ciekawych zakątkach
Kielce to miasto o wielu obliczach i ciekawych zakątkachNatalia GrygnyArchiwum autora

O rynku i wokół rynku

Zapoznawanie się z Kielcami dobrze zacząć też od Rynku otoczonego piętrowymi kamienicami. Za datę powstania uważa się czas od drugiej połowy XII wieku, natomiast w połowie XIV wieku, gdy nastąpiła lokacja Kielc na prawie magdeburskim, plac zyskał nazwę Rynek. W 1800 roku wielki pożar strawił sporą część zabudowy wokół, dlatego też obecny wygląd to obiekty powstałe przede wszystkim z XIX i XX wieku. Oryginalny Ratusz stał w centralnej części rynku - pozostałością są fundamenty, ukryte pod ziemią, których kształt zaznaczony jest na płycie Rynku. Na przestrzeni wieków Rynek służył jako miejskie centrum handlowe i miejsce targów, które odbywały się do 1935 roku.

Wybierasz się do Kielc? Przechadzka po rynku to punkt obowiązkowy
Wybierasz się do Kielc? Przechadzka po rynku to punkt obowiązkowyNatalia GrygnyArchiwum autora

Obecny Urząd Miasta Kielce znajduje się w zachodniej pierzei - obiekt liczy trzy kondygnacje, ma też arkadowe podcienie, pod którymi znajduje się wejście.

Stąd tylko parę kroków dzieli nas od kościoła św. Wojciecha. Co prawda obiekt pochodzi z XVIII wieku, ale według niektórych źródeł, kościół stał  w tym miejscu już w XI wieku. Wewnątrz znajdują się trzy obrazy Jana Styki: "Rozmnożenie chleba" w ołtarzu głównym, "Św. Rozalia" na zasuwie i "Św. Franciszek" w zwieńczeniu prawego, bocznego ołtarza. Przy kościele znajduje się również "latarnia umarłych", która jest śladem po istniejącym tu niegdyś cmentarzu.

Pałacowe dzieła sztuki i ogrody włoskie

Stąd udajemy się na Wzgórze Zamkowe, gdzie znajduje się m.in. dawny pałac biskupów krakowskich, obecnie siedziba Muzeum Narodowego w Kielcach. To najlepiej zachowana w Polsce, wczesnobarokowa rezydencja pałacowa z pierwszej połowy XVII wieku. W pałacowych wnętrzach można zobaczyć m.in. apartament biskupów krakowskich, pokoje czy sypialnię biskupa Kajetana Sołtyka. W środku, pod wieżą, znajduje się natomiast alkierz, czyli kameralny gabinet, w którym w przeszłości można było odpoczywać czy prowadzić rozmowy.

Wzgórze Zamkowe w Kielcach. Dawny pałac biskupów krakowskich to obecnie siedziba Muzeum Narodowego w Kielcach
Wzgórze Zamkowe w Kielcach. Dawny pałac biskupów krakowskich to obecnie siedziba Muzeum Narodowego w KielcachNatalia GrygnyArchiwum autora

W pałacu mieści się też Galeria Malarstwa Polskiego, którą po prostu trzeba odwiedzić. Zwłaszcza, jeśli jesteście w Kielcach po raz pierwszy. Znajdują się w niej obrazy Olgi Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, Józefa Mehoffera, Józefa Pankiewicza czy Stanisława Wyspiańskiego. To właśnie tu prezentowane jest też słynne płótno Pankiewicza, "Portret dziewczynki w czerwonej sukience". Obraz to jedna z prawdziwych perełek polskiego symbolizmu, a w zbiorach muzeum w Kielcach znajduje się od 1965 roku.

Przy pałacu znajduje się również zrekonstruowany ogród włoski. W przeszłości jego sercem był taras z kwaterami ziół i kwiatów, otoczony drzewkami owocowymi. Z biegiem czasu pojawiały się tu również ogrzewane oranżerie, w których uprawiane były drzewka cytrynowe, pomarańczowe i figowe. W 1789 roku, gdy pałac został przejęty przez władze cywilne, ogród zaczął tracić pierwotny układ i roślinność. Dopiero w latach 2002-2003 udało się powrócić do jego pierwotnej koncepcji.

Widok z Muzeum Narodowego na ogród włoski i panoramę miasta
Widok z Muzeum Narodowego na ogród włoski i panoramę miastaNatalia GrygnyArchiwum autora

Na wzgórzu, w sąsiedztwie pałacu, znajduje się Bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP w Kielcach, jeden z najważniejszych i najcenniejszych zabytków miasta. Część zabytków świątyni znajduje się w skarbcu. Jednym z nich jest Antyfonarz Kielecki, w którym znajduje się najstarszy zapis pierwszego hymnu Polski "Gaude, mater Polonia".

Na jednej z zewnętrznych ścian kościoła znajduje się też tablica utrzymana w duchu: "co każdy Polak wiedzieć powinien". Widnieje na niej m.in. staropolski alfabet czy dawne jednostki miar.

Czas na (dobrą) zabawę

A teraz czas na zabawę. I to dosłownie: przy pl. Wolności 2 waszą uwagę z pewnością zwróci imponujący gmach z bramą pośrodku z 1872 roku. W utrzymanym w eklektycznym stylu obiekcie mieści się Muzeum Zabawek i Zabawy. Pierwotnie mieściły się tu hale targowe.  Teraz to przestrzeń ekspozycyjna, dzięki której możemy przenieść się w czasie. Muzealna kolekcja to 20 tys. eksponatów, z których część jest prezentowana na wystawie stałej, a część pojawia się naprzemiennie na wystawach czasowych.

Gmach Muzeum Zabawek i Zabawy. Przy zegarze możecie dostrzec świętokrzyską czarownicę
Gmach Muzeum Zabawek i Zabawy. Przy zegarze możecie dostrzec świętokrzyską czarownicęNatalia GrygnyArchiwum autora

Po placówce oprowadza nas Jakub Czaplarski, wicedyrektor instytucji.

- My powracamy tu do lat naszego dzieciństwa, a nasze dzieci mogą zobaczyć, czym też bawili się ich rodzice. Zabawki gromadzimy od kilkudziesięciu lat. Ekspozycje są podzielone na sekcje tematyczne, takie jak wstęp do animacji, gdzie zobaczymy kultowe bajki takie jak "Miś Uszatek" czy "Miś Colargol". Kolejny rozdział to ekspozycja poświęcona zabawkom PRL-u. Nasze muzeum powstało na bazie spółdzielni zabawkarskich - mało kto wie, że niegdyś w tym regionie funkcjonowały takie miejsca. Mieszkańcy Kielc i okolic w sposób chałupniczy składali w domach zabawki, a te wędrowały w świat. To drewniane klocki z literkami i cyferkami, laleczki, mini instrumenty muzyczne czy pióropusze. Kolejne przestrzenie są poświęcone modelom statków, samolotów i innych zabawek czy prace z dziedzin takich jak zabawkarstwo, malarstwo, rzeźba czy wycinkarstwo pochodzące z poszczególnych ośrodków, takich jak np. kielecki, śląski czy żywiecki - mówi Czaplarski.

Muzeum niebawem czeka sporo zmian. W przeciągu nadchodzących 2-3 lat, gmach zostanie przebudowany. Dlatego też muzeum będzie czynne jeszcze przynajmniej do końca 2025 roku - później będą prowadzone już tylko działania edukacyjne.

- Na nowej wystawie pokażemy, jak ewoluowała zabawa i zabawki. I to od czasów antycznych aż po współczesność - zaznacza nasz rozmówca.

Wystawa prezentowana w Muzeum Zabawek i Zabawy
Wystawa prezentowana w Muzeum Zabawek i Zabawy Jakub Juszyńskiarchiwum prywatne

Koszt całej "inwestycyjnej zabawy" opiewa na kwotę 9 mln zł (brutto). Lifting przejdzie również dziedziniec i ogród, a elewacja budynku ma zostać odświeżona i podświetlona. Być może znajdzie się również miejsce nie dla "małej architektury", a na tyle dużej zabawki, w której najmłodsi odwiedzający będą mogli się pobawić. Na tym nie koniec, bo muzeum chce iść o krok dalej i utworzyć w przestrzeni miasta Szlak Zabawki.

- Najpierw chcemy jednak zapytać kielczan, o to, jak taki szlak miałby wyglądać. Czy ma być to coś w stylu niewielkich wrocławskich krasnali, czy też coś w formie użytkowej. Dopiero później zaczniemy pracować nad powstaniem szlaku. Planujemy, by było to 10-15 elementów znajdujących się na terenie ścisłego centrum - podkreśla Czaplarski.

Na koniec jeszcze jedno: na gmachu budynku znajduje się charakterystyczny zegar. Warto poczekać aż wybije pełną godzinę - przy akompaniamencie ludowej melodii "Da moja Łysico" pojawia się świętokrzyska czarownica.

W Kielcach jak na... Bahamach. Świętokrzyskie last minute

A teraz lotem błyskawicy (czy jak kto woli: czarownicy), udajemy się do Centrum Geoedukacji. Znajduje się on w południowo-wschodniej części rezerwatu Wietrznia i znajduje się na trasie Świętokrzyskiego Szlaku Archeo-Geologicznego. Dlaczego warto tu przyjechać i zatrzymać się na dłużej? Chociażby dlatego, że właśnie tu można stanąć oko w oko z historią Gór Świętokrzyskich. Dawne rafy koralowe, jaskinie, gołoborza w połączeniu z nowoczesnymi narzędziami edukacyjnymi gwarantują, że zarówno dzieci, jak i dorośli nie będą się nudzić.

- To edukacja dla osób od lat 5 do 105 - mówi Michał Poros, kierownik Centrum Geoedukacji.  - Staramy się pokazać nie tylko turystom, ale i mieszkańcom, w jak wyjątkowym miejscu się znajdują. Na terenie Gór Świętokrzyskich mamy skały, które reprezentują dość duży wycinek czasowy, bo od 500 milionów lat wstecz do teraz. Mógłbym to porównać do wielkiej księgi z podziałem na rozdziały. Każdy z okresów w dziejach Ziemi jest reprezentowany przez skały, czyli kartki zapisane jakąś historią. W każdym z nich mamy coś ciekawego do opowiedzenia - i to na różne sposoby. My akurat staramy się to robić poprzez wizualizacje i animacje.

Wystawa prezentowana w Centrum Geoedukacji. Tu dowiemy się, dlaczego niegdyś w Świętokrzyskim było jak na Bahamach
Wystawa prezentowana w Centrum Geoedukacji. Tu dowiemy się, dlaczego niegdyś w Świętokrzyskim było jak na BahamachJakub Juszyńskiarchiwum prywatne

Zwiedzanie stałej wystawy zajmuje ok. 45 minut. Jej główna część to podwodna stacja badawcza "Chronos", poświęcona geologicznemu dziedzictwu Gór Świętokrzyskich. Jest bogata w stanowiska interaktywne, okazy skał i skamieniałości, które są niczym narratorzy opowieści o przeszłości tego regionu. Z kolei dzięki "Geo-Laboratorium" możemy poznać procesy geologiczne zachodzące we wnętrzu, jak i na powierzchni Ziemi. Jedna z ekspozycji jest poświęcona jaskiniom i procesom krasowym.

- Obszar, na którym znajdują się Góry Świętokrzyskie, był zupełnie w innym położeniu niż obecnie. Gdybyśmy przesunęli się 500 milionów lat wstecz, wylądowalibyśmy w pobliżu Bieguna Południowego. Gdybyśmy jeszcze przeskoczyli w czasie, do 360 milionów lat temu, to lądujemy sobie tuż poniżej równika, w tropikalnym klimacie. Kielce na dewonie stoją  - w pochodzących z tego okresu skałach znajdziemy pamiątki morza, które w rejonie równika opływało obrzeża kontynentu zwanego Laurazja. Pamiątki tego tropikalnego raju zachowały się na tym terenie głównie w postaci skał - wapieni, skamieniałości, które w tych skałach znajdujemy. Dlatego niegdyś faktycznie było tu jak na wyspach Bahama - przyznaje Poros.

Widok na rezerwat geologiczny Wietrznia
Widok na rezerwat geologiczny WietrzniaNatalia GrygnyArchiwum autora

- Gdziekolwiek nie pójdziemy: Wietrznia, Kadzielnia, Ogród Botaniczny, Ślichowice, Wzgórze Katedralne - w wielu miejscach mamy ślady właśnie z epoki dewonu. W wapieniach Kadzielni czy Wietrzni mamy pamiątki - co prawda zniszczonych - szkieletów czy gąbek koralowców, które utworzyły rafy. Cóż, jak widać zapis tropikalnego raju faktycznie na tym terenie jest. To też takie trochę  nasze świętokrzyskie last minute sprzed 360 milionów lat. W końcu pokazujemy obrazki, które ludziom mogą przywodzić na myśl oferty biur podróży - śmieje się Michał Poros.

Industria i ogród doświadczeń

W temacie nauki pozostańmy. W Kielcach znajduje się również Energetyczne Centrum Nauki Industria. Obiekt mieści się w Kieleckim Parku Technologicznym przy ul. Olszewskiego 6. W środku znajduje się wystawa "Energia", laboratorium "Generator Mocy", kino i "Energetyczny Ogród Doświadczeń". Ruszajmy więc na wystawę - oddajemy głos edukatorce Darii Soburze.

- Ekspozycja koncentruje się na odnawialnych źródłach energii i sposobach ich pozyskiwania czy wykorzystywania. Została podzielona na następujące strefy: "Ogień i Ziemia", "Powietrze i Woda" oraz "Człowiek". Wystawę można zwiedzać w grupie lub indywidualnie, bo wszelkie eksponaty są interaktywne, a wiele informacji znajduje się na infografikach i na naszych ekranach multimedialnych. Chętni mogą nie tylko zwiedzać, ale i wziąć udział w warsztatach - mówi przewodniczka.

Wystawa „Energia” to 28 interaktywnych stanowisk przeznaczonych do eksperymentów
Wystawa „Energia” to 28 interaktywnych stanowisk przeznaczonych do eksperymentówEnergetyczne Centrum Nauki Industria w Kieleckim Parku Technologicznymmateriały prasowe

Wystawa "Energia" składa się z 28 interaktywnych stanowisk, które są przeznaczone do eksperymentów. Odwiedzający mogą stworzyć makietę miasta idealnego, czy uruchomić siłą własnych mięśni ważący 750 kilogramów urządzenie zwane kołowrotem, nawiązujące formą do kombajnu górniczego. Z kolei we wspomnianym laboratorium prowadzone są warsztaty popularnonaukowe czy prezentacje.

Ekspozycja w ECN koncentruje się na odnawialnych źródłach energii
Ekspozycja w ECN koncentruje się na odnawialnych źródłach energii Energetyczne Centrum Nauki Industria w Kieleckim Parku Technologicznymmateriały prasowe

Częścią ECN jest również Energetyczny Ogród Doświadczeń, w którym znajdują się siłownia, zjeżdżalnie, trampolina czy karuzela. Znajduje się tu również scena i dwie altany.

- Organizujemy tu pikniki, a latem - seanse filmowe w plenerze. Po południu ogród często tętni życiem, licznie odwiedzają go po pracy rodziny z dziećmi. Warto dodać, że mieszkańcy mogą tu również zorganizować urodziny dla swojego dziecka - i to zupełnie bezpłatnie. Wystarczy tylko zrobić wstępną rezerwację terminu - podkreśla Magdalena Midziak z ECN.

Beata Gawrońska z ECN dodaje, że ogród jest ciągle rozbudowywany. - Oprócz urządzeń, które już tutaj powstały, co roku startujemy w projektach budżetu obywatelskiego. Czasami udaje się dobudować kolejne sprzęty. Czekamy na realizację ostatniego etapu, ponieważ w przestrzeni pojawi się kilka urządzeń dla dzieci z dysfunkcjami, w szczególności z niepełnosprawnością ruchową.

Kadzielnia, czyli królowa kieleckich atrakcji

Na terenie Kielc znajduje się pięć rezerwatów przyrody. Wietrznia, Kadzielnia, Ślichowice i Biesak-Białogon to rezerwaty geologiczne, a Karczówka - krajobrazowy.

Na początek przenieśmy się do słynnej Kadzielni, wzgórza stanowiącego część Pasma Kadzielniańskiego. Mierzy 295 m n.p.m. i jest zbudowane z wapieni górnego dewonu. Kamieniołom powstał tu w XVIII wieku i działał do początku lat 60. XX wieku. Jego fragmentem jest tzw. Skałka Geologów, która od 1962 roku została objęta ochroną jako rezerwat przyrody. W jej wnętrzu znajduje się kilkanaście jaskiń.

- Kadzielnię musi zobaczyć każdy. To najczęściej odwiedzana atrakcja Kielc - praktycznie nie ma miast, które mają coś takiego niemalże w samym centrum - zaznacza Juszyński.

Kadzielnia to punkt obowiązkowy na mapie Kielc
Kadzielnia to punkt obowiązkowy na mapie KielcNatalia GrygnyArchiwum autora

Kadzielnia to miejsce organizacji rozmaitych imprez o charakterze rozrywkowym i sportowym. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - fani ekstremalnych wrażeń mogą zjechać na tyrolce, a turyści odwiedzić Podziemną Trasę Turystyczną.

- Jesteśmy na piechotę od centrum jakieś 15 minut. Z jednej strony amfiteatr, z drugiej - dawny kamieniołom wapieni dewońskich opleciony ścieżkami spacerowymi i tarasami widokowymi. Kadzielnia jest doskonale podświetlona nocą, dlatego i o tej porze robi wrażenie. Widniejąca przed nami Skałka Geologów jest praktycznie stworzona z rafy koralowej - widać na niej pozostałości po koralowcach. Zimą, jest ona z drugiej strony polewana wodą, dzięki czemu tworzy się gigantyczny lodowy wodospad - opowiada Jakub Juszyński.

Kadzielnia to wzgórze stanowiące część Pasma Kadzielniańskiego
Kadzielnia to wzgórze stanowiące część Pasma KadzielniańskiegoNatalia GrygnyArchiwum autora

Karczówka (z klasztorem) w chmurach

Miejsce, do którego teraz się przenosimy, doskonale widać z Kadzielni. Na znajdującej się w tum samym Paśmie Kadzielniańskim Karczówce, znajduje się kościół pw. św. Karola Boromeusza i klasztor należący niegdyś do oo. Bernardynów (obecnie znajduje się pod opieką Pallotynów). Obiekt powstał z fundacji biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego w 1628 roku. W kościele znajduje się kaplica św. Barbary, a w niej figura patronki górników, wykonana z rudy ołowiu.

Sama Karczówka to rezerwat krajobrazu - ze szczytu rozpościera się piękny widok na miasto, jak i góry: m.in. Kuźniacką, Dobrzeszowską, Perzową, Sieniawską, Baranią, Ciosową oraz Wzgórza Tumlińskie, Pasmo Masłowskie z Klonówką, Łysicę i Święty Krzyż.

- Klasztor na Karczówce często wystaje ponad chmury, dlatego jest to często uwieczniany na zdjęciach widok. Na dziedzińcu klasztoru znajdują się skały, wśród których stoi rzeźba przedstawiająca spowiadającego mnicha, o. Kolumbina Tomaszewskiego. Sam kościół to popularne miejsce na ślub. Można tu również zorganizować przyjęcie weselne czy imprezę urodzinową - podkreśla Juszyński.

- Karczówka jest nieco na uboczu, ale to nadal miejsce blisko centrum. Idealne na to, by złapać oddech czy po prostu pospacerować - dodaje Jakub.

Znajdujący się przy klasztorze ogród służy teraz za miejsce spotkań. Liczący niemal 2 ha teren w latach 2010-2014 doczekał się rewitalizacji - obecnie można zorganizować tu np. spotkanie przy ognisku czy grillu.

Na Karczówce znajduje się też ścieżka geologiczno-kruszcowo-górniczej, która jest śladem po dawnych wyrobiskach górniczych - od najdawniejszych czasów na tym terenie eksploatowano złoża galeny. 3-kilometrowa trasa została wytyczona w obszarze Chęcińsko-Kieleckiego Parku Krajobrazowego, przez Karczówkę oraz góry Dalnia i Grabina. Bierze początek u zbiegu ulic Podklasztornej i św. Barbary, a kończy na terenie wyrobiska dawnej kopalni odkrywkowej "Czarnów".

Kielce: idealna baza wypadowa w Góry Świętokrzyskie

Jakub Juszyński:  "Kielce same w sobie są super, ale jako baza wypadowa w region są jeszcze lepsze"
Jakub Juszyński: "Kielce same w sobie są super, ale jako baza wypadowa w region są jeszcze lepsze"Natalia GrygnyArchiwum autora

- Jeżeli ktoś do Kielc przyjedzie po raz pierwszy, mogę bardzo odważnie założyć, że mu się tu spodoba. Znam niewielu ludzi, którzy powiedzieli: "lipa, nic tu nie ma". Świętokrzyskie funkcjonuje w głowach ludzi, ale nie ma w nich Kielc jako bazy wypadowej w Góry Świętokrzyskie. Bo Kielce same w sobie są super, ale jako baza wypadowa w region są jeszcze lepsze. Sporo osób bywało tu w dzieciństwie na szkolnej wycieczce, a teraz wracają ze swoimi dziećmi czy nawet wnukami. Sporo z nich odwiedziło Święty Krzyż, Jaskinię Raj czy Sandomierz. Kielce dzisiaj są super połączone z Warszawą - do stolicy jeździmy półtorej godziny, a za rok ekspresowo dotrzemy do Krakowa. To już ten moment, aby pokazać, że warto do nas przyjechać. I trzeba ciągle to powtarzać - podsumowuje Jakub Juszyński.

***

O cyklu "Polska na własne oczy"

Wakacje, znowu są wakacje! Polacy tłumnie ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć dobrą radą, co można zobaczyć w naszym pięknym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają dosłownie tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. Zajrzymy więc do Sosnowca, Radomia, Wałbrzycha, sprawdzimy "polskie Malediwy" i wiele innych nieoczywistych miejsc. Bądźcie z nami przez całe lato!

Aplikacja Pogoda Interia - sprawdza się!materiały promocyjne
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas