To najbrzydsze miasto Europy i jest z tego dumne
Miasto Charleroi było niegdyś sercem przemysłu węglowego Belgii. Czasy świetności jednak dawno minęły i miejsce popadło w ruinę. Do tego stopnia, że zdobyło ostatnio tytuł "najbrzydszego miasta Europy".
W polskim internecie od lat krążą memy podśmiewające się z brzydoty łódzkich osiedli i bydgoskich skwerów. Jednak czasem niejednoznaczna uroda naszych miast nie może nijak równać się z widokami z Charleroi.
Pełno tu zarzuconych w połowie budowy inwestycji, ruin, okien zabitych deskami i opuszczonych zakładów pracy.
Węglowa historia Charleroi
Okres świetności tego belgijskiego miasta przypadł na okres pomiędzy 1830 a 1950 rokiem, gdy wydobywano w tym obszarze węgiel. Później Belgia oparła jednak swoją gospodarkę głównie na ropie naftowej, a miasta zagłębia węglowego zaczęły podupadać. W Charleroi rozpleniła się przestępczość i bezrobocie. W tym mieście wynosi ono 20 procent, gdy w reszcie kraju jest prawie czterokrotnie mniejsze.
Gdy kilka lat temu portal "The Sun Online" ogłosił, że jest to najbrzydsze miasto Europy, był to kolejny cios dla władz, starających się opóźnić rozkład lokalnej społeczności. Jednak ten niechlubny tytuł okazał się szczęściem w nieszczęściu.
Tak brzydkie, że atrakcyjne
Pochodzący z Charleroi artysta Nicolas Buissart postanowił uczynić z tego miana atut turystyczny miasta. Zaczął organizować wycieczki po najbrzydszych zakątkach swojej rodzinnej miejscowości, które od razu zaczęły cieszyć się ogromnym powodzeniem.
Lokalne władze z początku nieufnie podchodziły do pomysłu na promowanie się jako "najbrzydsze miasto Europy", jednak widząc pozytywny wpływ ruchu turystycznego, zmieniły podejście. Wydano specjalne mapy zrujnowanych miejsc, w opuszczonych halach zaczęły powstawać muzea, nieczynne fabryki stały się wycieczkowymi atrakcjami.
Przyszłość Charleroi zaczęła wyglądać coraz lepiej, choć paradoksalnie ważne jest jedynie, by wciąż pozostawało najbrzydsze.
Zobacz również: