Najzdrowsza ryba dla seniorów. Wzmacnia serce, mózg i odporność
Jeśli szukasz zdrowej alternatywy dla łososia, ale nie przekonuje cię mdły dorsz, postaw na karasia. Charakteryzuje się delikatnym smakiem i cennymi wartościami odżywczymi. To dobre źródło pełnowartościowego białka i zdrowych kwasów tłuszczowych. W Azji karaś uważany jest za symbol długowieczności i zdrowia, a w chińskiej kuchni przyrządza się z niego potrawy prozdrowotne.
Spis treści:
Jak smakuje karaś i co zwiera?
Karaś to ryba słodkowodna z rodziny karpiowatych. Ma jednak bardziej delikatne i mniej tłuste mięso niż popularny karp. Ta niewielka ryba (osiąga maksymalnie 50 cm długości i 2 kg masy) występuje w Europie, najczęściej w płytkich i niewielkich zbiornikach wodnych. Karaś jest źródłem pełnowartościowego białka, a jego największym atutem jest spora zawartość kwasów omega-3. Znajdziemy w nim również witaminy z grupy B, witaminę A, a także fosfor, potas, magnez i selen.
Karasia warto jeść ze względów zdrowotnych
Karaś jest szczególnie polecany w diecie seniorów oraz dzieci. To także idealna ryba na diecie redukcyjnej. Znajdujące się w niej białko wzmacnia mięśnie i stawy, a także przyspiesza metabolizm. Z kolei kwasy omega-3 obniżają poziom złego cholesterolu i zmniejszają ryzyko miażdżycy i innych schorzeń sercowo-naczyniowych. Wspomagają też pracę mózgu, poprawiają pamięć i koncentrację i są kluczowe dla rozwoju małych dzieci. Poza tym niwelują stany zapalne i stymulują układ odpornościowy. Korzystne dla funkcjonowania całego układu nerwowego są też znajdujące się w karasiu witaminy z grupy B. Ta niedoceniana ryba jest też niskokaloryczna i lekkostrawna.
Jak najlepiej przyrządzić karasia?
Karaś to smaczna ryba o delikatnym mięsie. Można go smażyć w panierce, ale znacznie zdrowszą opcją jest grillowanie lub pieczenie. Najlepiej dodać do niego zioła i przyprawy: czosnek, rozmaryn i tymianek. W sklepach dostępne są też filety z karasia, które wybornie będą smakować w lekkim sosie, np. jogurtowym. Karaś nadaje się też do przyrządzania zupy rybnej.
