Sprytny trik ze świeczkami i doniczką ma pomagać dogrzać mieszkanie. Sprawdzamy, czy działa

Inflacja i rosnące ceny ogrzewania sprawiają, że coraz więcej osób szuka sposobu na oszczędzanie i dogrzewanie mieszkań tanimi sposobami. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie na TikToku pojawił się modny trend tworzenia ogrzewacza z glinianej doniczki i świeczek. Ma to być genialna metoda, która sprawie, że we wnętrzu będzie cieplej przy jednoczesnych niskich wydatkach. Czy ten sposób działa? Sprawdziliśmy.

Świeczka i gliniana doniczka to wszystko, czego potrzeba by stworzyć ogrzewacz DIY
Świeczka i gliniana doniczka to wszystko, czego potrzeba by stworzyć ogrzewacz DIYarchiwum prywatne

Ogrzewacz z doniczki i świeczek

Zasada tworzenia domowego ogrzewacza jest bardzo prosta. Wystarczy wziąć glinianą doniczkę (i jeśli tego wymaga umyć ją). Następnie ustawiamy świece lub podgrzewacze wykorzystywane w kominkach zapachowych blisko siebie i przykrywamy je odwróconą do góry dnem doniczką. Jeśli w doniczce są dziurki odprowadzające wodę — należy przykryć podstawką.

Jak wiemy ze szkolnych lekcji fizyki: bez tlenu nie ma spalania, toteż brzeg doniczki należy oprzeć na filiżankach lub innym przedmiocie, który pozwoli na dopływ powietrza pod kopułę i da pewność, że płomień nie zgaśnie.

Jeśli wykorzystujemy zwykłą świecę, należy też zadbać o odpowiednią podstawkę, aby wosk czy parafina nie tworzył plam na stole. W tym celu można wykorzystać talerzyk lub podstawę od doniczki. Teraz wystarczy zapalić.

Alternatywą jest użycie świec w szklanych pojemnikach (jak na filmiku poniżej), dzięki czemu nie będziemy potrzebować dodatkowego elementu do oparcia donicy ani martwić się kapiącym woskiem.

Jak działa domowy ogrzewacz z doniczki i świec?

Zasada działania skonstruowanego w przedstawiony powyżej sposób ogrzewacza DIY jest taka sama, jak w przypadku pieców, kominków i grilli wolnostojących z cegły tradycyjnej czy szamotowej. Wypalana glina charakteryzuje się dużą odpornością na działanie wysokiej temperatury i jej duże wahania, dzięki czemu nie musimy martwić się, że doniczka pęknie. Jednocześnie materiał ten cechuje się dobrą izolacyjnością, co oznacza, że choć nagrzewa się dopiero po pewnym czasie, to długo — nawet po wygaśnięciu ognia, uwalnia ciepło.

Czy ogrzewać DIY się sprawdza?

Czy domowy ogrzewacz z doniczki i świeczki działa? W zasadzie nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo to zależy, w jakim celu chcemy go używać. Jeśli w domu nagle dojdzie do awarii instalacji grzewczej i nie mamy pod ręką farelki — to taki domowy ogrzewacz może się sprawdzić.

Ogrzewacz DIY pomoże, gdy pracujemy przy komputerze lub wykonujemy inną statyczną czynność i chcemy ogrzać ręce i poczuć odrobinę ciepła — w takiej sytuacji także może być dobrym pomysłem. Sprawdza się też w dogrzewaniu małych pomieszczeń (choć jak pokażemy poniżej nie jest on najtańszą możliwością), w przypadku dużych salonów nie sprawdza się zupełnie.

Domowy ogrzewacz ze świeczki i doniczki
Domowy ogrzewacz ze świeczki i doniczkiarchiwum prywatne

Dokładny test ogrzewacza domowej roboty przeprowadził youtuber Phil G, zbudował ogrzewacz DIY z doniczki teraktowej i sześciu świeczek-podgrzewaczy. Próbował wykorzystać tę konstrukcję do ogrzania małej łazienki. Okazało się, że po godzinie temperatura wzrosła o 0,5 stopnia Celsjusza z 18 do 18,5 stopnia, po upływie kolejnej pomieszczenie ogrzało się wyraźnie, co było odczuwalne nawet bez termometra, który wskazywał wówczas 19,2 stopnie Celsujsza. Ostatecznie test zakończył się po trzech godzinach, a temperatura w łazience wynosiła 19,6 stopni Celsjusza. Jak widać domowy ogrzewacz z doniczki i świec sprawdzi się w ogrzewaniu małych pomieszczeń, tylko... czy to się opłaca?

Czy domowy ogrzewacz z doniczki i świec się opłaca?

Zakładając, że musimy kupić świeczki lub podgrzewacze, doniczkę i podstawki — to taki ogrzewacz DIY przestaje być opłacalny. Jeśli większość elementów mamy już w domu, to ogrzanie o 1,5 stopnia pomieszczenia będzie nas kosztowało około 1,80 zł — tyle, co 6 świeczek-podgrzewaczy, które w tym czasie się wypalą.

Ten sam efekt uzyskamy o wiele szybciej z pomocą elektrycznej farelki o mocy 2000 W, która w ciągu godziny zużywa około dwóch kWh — zakładając, że jedna kilowatogodzina kosztuje średnio 0,66 zł, to oznacza, że pomieszczenie ogrzejemy w znacznie krótszym czasie za 1,32 zł.

Maria Sadowska: W covidzie, gdybym żyła z muzyki, to umarłabym z głoduINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas