W pułapce toksycznej presji: "Mówią mi: co ty, odpocząć nie umiesz?!"

- Mogłabym to opisać jako taki głos, który ciągle robi ci wyrzuty: postaraj się bardziej, co tak siedzisz, zrób coś ze sobą. W pewnych momentach mam ochotę po prostu zniknąć, bo cokolwiek bym nie zrobiła, ciągle mam poczucie, że mogłam więcej i lepiej. Czas to jest słowo kluczowe, wokół którego mam zbudowany świat - mówi Agata. Toksyczna produktywność przejmuje kontrolę nad życiem coraz większej ilości kobiet. Dlaczego nie pozwalamy sobie na odpoczynek?

Toksyczna produktywność powoduje, że w dobie brakuje godzin
Toksyczna produktywność powoduje, że w dobie brakuje godzin 123RF/PICSEL

Nieustanny wyścig z czasem

Agata ma 39 lat, córkę, stałą pracę w jednym z zakładów produkcyjnych w swoim rodzinnym mieście na zachodzie Polski. Chce pozostać anonimowa, poprosiła także o zmianę imienia. Wstydzi się tego, w jaki sposób funkcjonuje. Zapytana o to, jak wygląda jej typowy dzień, najpierw głęboko wzdycha, uśmiecha się przepraszająco, by po chwili ze szczegółami opowiedzieć, z czym się zmaga.

- Wstaję wcześnie rano, mimo że mam ogromne problemy ze snem. Bo sen to w sumie zmarnowany czas. Mimo że jestem zmęczona, od samego świtu staram się przygotować i zrobić jak najwięcej. Szykuję śniadanie i ubranie do szkoły dla córki, dla siebie kawę, ubieram się, pilnuję, by młoda umyła zęby, planuję, co kupię po drodze z pracy na obiad. Gdy wychodzę do pracy, już myślę o tym, co jest do zrobienia. Po pracy natychmiast ogarniam dom, wstawiam pranie, gotuję, pomagam córce w lekcjach. Myśli ciągle krążą wokół tego, co będzie później: wieczorem, następnego dnia. Staram się zrobić trening w domu, jakąś pielęgnację, porozmawiać z córką - wymienia. Pytam, czy tak naprawdę wygląda każdy jej dzień, czy ma czas dla siebie. Najpierw długo milczy, by po chwili rzucić: - I tu zaczyna się problem.

Zakaz odpoczynku

Toksyczna produktywność, choć nie ma płci, zdecydowanie częściej dotyka kobiety. Jako "wielozadaniowe jednostki specjalne" starają się pogodzić ze sobą wszystkie role, a obowiązki, które pojawiają się przy każdej z nich, próbują zmieścić w jednej dobie. Nic nadzwyczajnego, większość z nas tak ma.

Problem pojawia się, gdy czas kurczy się tak bardzo, że zaczynamy żałować go na odpoczynek, a formy relaksu czy nic nierobienia traktujemy jako marnowanie szansy na zrobienie czegoś pożytecznego. Tak jak Agata, wiele pań na początku nie zdaje sobie sprawy z powagi problemu. Tak jak toksyczny partner, nadproduktywność przejmuje stery stopniowo, na początku niemal niezauważalnie, by po jakimś czasie dotrzeć do punktu, w którym same nie dajemy sobie pozwolenia na bezproduktywność, choćby chwilową.

Przeglądając media społecznościowe, można odnieść wrażenie, że influencerki mają czas na wszystko: dbanie o skórę, włosy, zawsze perfekcyjny makijaż, doskonały kontakt z dzieckiem, podróżowanie, rozwijanie swoich pasji, sport i gotowanie. A to wszystko w idealnie czystym mieszkaniu. Dbają o jelita, samorozwój, odporność dziecka, odnoszą sukcesy w pracy. A do dyspozycji mają tyle samo godzin dziennie, co my.

Moglibyśmy wykorzystać nasz wolny czas na odpoczynek, nabranie sił i regenerację, ale wielu z nas wypełniło te godziny dodatkową pracą, aby poczuć się wartościowymi, spełnionymi i mieć kontrolę
Psycholog Kathryn Esquer, założycielka Teletherapist Network

Presja mediów społecznościowych

Media społecznościowe mogą tworzyć presję bycia perfekcyjnym w każdym obszarze życia. Z takiej matni trudno się wydostać
Media społecznościowe mogą tworzyć presję bycia perfekcyjnym w każdym obszarze życia. Z takiej matni trudno się wydostać 123RF/PICSEL

"Pamiętaj, twoja twarz jest twoją wizytówką, co wieczór wykonuj wieloetapową pielęgnację, a skóra ci podziękuje", "Aby dziecko wyrosło na szczęśliwego dorosłego, należy przynajmniej godzinę dziennie z nim rozmawiać, spędzać czas, budować relację", "Ugotuj zdrowy posiłek, nie zapominaj, by dostarczać odpowiednią ilość białka i witamin", "Rób minimum 10 tys. kroków dziennie, by utrzymać zdrowie i nie pozwolić na rozwój chorób", "Wykonuj te masaże, aby twoja twarz się nie starzała", "Ten prosty manicure zrobisz sama w domu, dzięki niemu twoje paznokcie będą wyglądały szałowo".

Brzmi znajomo? To komunikaty, którymi karmią kobiety media społecznościowe. Chcemy wszystko, już, naraz. Jest w nich jakiś wyrzut, jakaś presja, której ciężko się oprzeć. Ktoś powie, ale po co to wszystko? Wystarczy wybrać coś i dopasować do siebie. Nie jest to takie proste.

- Zawsze staram się mieć zrobione brwi, paznokcie, makijaż, nie pamiętam, kiedy zamawiałam jedzenie. Problem w tym, że nie jestem już z tego nawet dumna. Ta presja mnie wpędziła do jakiejś klatki, z której nie mogę wyjść. Algorytm atakuje mnie teraz filmami "Odpuść sobie, odpocznij, oddychaj", a ja już nie potrafię. Coś mi się w głowie zablokowało, nawet jak chcę się położyć, to zaraz słyszę ten głos, który ciągle robi ci wyrzuty: postaraj się bardziej, co tak siedzisz, zrób coś ze sobą. W pewnych momentach mam ochotę po prostu zniknąć, bo cokolwiek bym nie zrobiła, ciągle mam poczucie, że mogłam więcej i lepiej. Czas to jest słowo kluczowe, wokół którego mam zbudowany świat. Czas, czas, czas - mówi Agata.

Jak wynika z badań, przeprowadzonych przez University of Utah i University of Saint Louis (USA) i opublikowanych w National Library of Medicine nadproduktywność przeradza się w niepokój, lęk, często też w depresję. A potem psychika wpływać zaczyna na zdrowie: tu boli, tam strzyka, pojawia się bezsenność, słabość, w dalszych etapach nawet nadciśnienie, problemy z pracą serca i układu pokarmowego.

Wyrwij się z pułapki nadproduktywności

Toksyczna produktywność może być przyczyną m.in. bezsenności
Toksyczna produktywność może być przyczyną m.in. bezsennościCanvaProINTERIA.PL

Chcąc wyjść z pułapki toksycznej produktywności, warto najpierw uświadomić sobie, że taki problem nas dotyczy. Jeśli obsesyjne myślenie o "odpowiednio" wykorzystanym czasie przejmuje nasze myśli, jeśli mamy wyrzuty sumienia biorąc urlop w pracy, albo jeśli bezproduktywne leżenie i odpoczynek w niedzielny poranek jeży nam włosy na głowie, bardzo możliwe, że czas na zmiany.

Psychologowie zalecają naukę... odpoczynku. Brzmi zabawnie? Toksyczna produktywność naprawdę odbiera nam umiejętność nicnierobienia. Warto zacząć od nastawienia stopera na choćby 5 minut, podczas których po prostu usiądziemy lub się położymy. I nie róbmy absolutnie nic. Starajmy się także nie myśleć o żadnych obowiązkach czy planach. Czas ten stopniowo wydłużajmy. 

To tylko wydaje się proste. Agata "utknęła" na 20 minutach. - Póki co to mój max. Ale lepsze to niż nic. Zdarza mi się złapać na tym, że w ciągu tego czasu relaksu zaczynam planować, co zrobię jak wstanę. To naprawdę jest trudne, choć wiele osób się z tego śmieje: co ty, odpocząć nie umiesz? Zwariowałaś? A mi się wydaje czasem, że naprawdę oszalałam. Bo sama się do tego doprowadziłam. Wykasowałam TikToka i Instagrama. Mam Facebooka, ale bardziej ze względu na kontakt ze znajomymi. To pomaga. Ale minie jeszcze mnóstwo czasu, zanim dojdę do równowagi z presją, która zrobiła ze mnie cień człowieka - mówi. Jeśli proste techniki relaksacyjne, oddechowe, z użyciem timera nie dają efektów, warto wybrać się po pomoc do specjalisty.

Badanie:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30725427/

Magdalena Sobkowiak-Czarnecka o sile kobiet i wspieraniu sięINTERIA.PL