Kontrowersyjny hit jesieni. Promuje... sińce pod oczami!
Sińce pod oczami to mały mankament urody (choć mogą być one również objawem chorobowym), który dotychczas większość kobiet starała się maskować. Moda na ruch body positive i samoakceptację sprawiła jednak, że przybywa kobiet, które nie tylko w pełni je akceptują, ale nawet... specjalnie podkreślają je makijażem!
TikTokerka i Instagramerka Sara Carstens przyznała, że mocno podkrążone oczy były zawsze jej kompleksem, z którym walczyła i wciąż je tuszowała. W końcu była już tym tak zmęczona, że postanowiła je... dodatkowo podkreślić! Wzięła różowo-brązową szminkę i wklepała w skórę pod oczami, co sprawiło, że momentalnie uzyskała efekt zmęczonej twarzy rodem z lat 90.
W ślad instagramerki idą jej fanki i inne gwiazdy Instagrama, a wizażyści mówią już powoli o silnym trendzie, który z każdym dniem zyskuje na popularności. Nie jest on niczym nowym - malujemy już przecież sztuczne piegi lub blade policzki, więc udawane cienie pod oczami nie powinny nikogo specjalnie dziwić. O ile jednak pasują one fankom stylu grunge lub serialu "Squid Game", o tyle zaskakują na twarzach ślicznych, zadbanych blondynek, które dotychczas stawiały na świeży, młody wygląd.
O sile tego trendu świadczy ilość zdjęć, które można już znaleźć pod hasztagiem "darkcircles" oraz filmików na TikToku i Youtube. Myślicie, że zdominuje on tegoroczną jesień?