Tak wygląda fryzura za 8000 zł. Fryzjerka musi się tłumaczyć

Jasmine Policarpo, działająca na TikToku pod pseudonimem ByPrado, pochwaliła się metamorfozą swojej klientki. O ile dzieło przypadło do gustu internautom, tak cena usługi budzi ogromne zastrzeżenia. Jak tłumaczy ekstremalnie wysokie stawki za swoje usługi?

Nie każdego stać na wizytę u Jasmine Policarpo
Nie każdego stać na wizytę u Jasmine Policarpotiktok.com/@byprado_archiwum prywatne

Nie od dziś wiadomo, że jakość kosztuje. Czasami nie warto oszczędzać, bo kiepski produkt lub usługa nie są tak trwałe, jak te z wyższej półki. W efekcie wydamy nawet więcej, płacąc kilkakrotnie za to samo. Są jednak jakieś granice, a według internautów, w tym przypadku zostały przekroczone.

Użytkownicy TikToka od kilku dni tłumnie "podziwiają" efekt pracy amerykańskiej fryzjerki. Mistrzyni nożyczek i koloryzacji pochwaliła się na swoim profilu efektami kilkunastogodzinnej pracy. Choć klientka wydaje się zadowolona, a fryzura wygląda naprawdę korzystnie, cena metamorfozy szokuje.

Tym bardziej, że profesjonalistka podaje stawkę nie za skończone dzieło, ale godzinę swojej pracy.

Klientka odwiedziła kalifornijski salon Jasmine Policarpo. Liczyła nie tyle na odświeżenie uczesania, co totalną przemianę. Od szatynki do jasnowłosej piękności z idealnie wycieniowanymi puklami. Te zostały również odrobinę skrócone, a efekt rzeczywiście zachwyca.

Za dobrze wykonane zadanie należy się uczciwa zapłata, ale według komentatorów w tym przypadku rachunek został sztucznie zawyżony. Amerykańska artystka liczy sobie równowartość ponad 500 zł za godzinę. Oczywiście to za mało czasu, by uzyskać podobny efekt.

Cała metamorfoza zajęła jej aż dwa dni. W sumie 13 roboczogodzin.

Jak łatwo policzyć, świeżo upieczona blondynka musiała zapłacić ok. 8000 zł za usługę, co wydaje się mocno zawyżoną stawką. Nawet jak na kalifornijskie standardy. Trudno powiedzieć, czy klientka spodziewała się aż takiego wydatku, jednak zdaniem komentatorów – nie powinna tyle płacić.

"Zrobiłabym to w maksymalnie 5-7 godzin. Za 1/8 kwoty" – napisała jedna z koleżanek po fachu. Nieprzychylnych wypowiedzi było więcej, dlatego Jasmine postanowiła odpowiedzieć krytykom.

Każdy sam decyduje, na co wydaje pieniądze. Moja klientka postanowiła zainwestować w swój wygląd. Opuściła salon bardzo zadowolona, więc zupełnie nie rozumiem, o co tyle krzyku

***

Domowa odżywka, która ratuje zniszczone włosy!Interia DIY
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas