Brrr... jak zimno!
Coraz wyżej podnosimy kołnierze, coraz bardziej kulimy się na przystankach w oczekiwaniu na autobus. To znak, że przyszła jesień. Najwyższy czas poszukać sposobów, by się ogrzać. A jest ich, wbrew pozorom, sporo!
Jedz, będzie ci cieplej
Jesień nie jest dobrą porą dla tych, którzy się odchudzają. No, bo jak tu liczyć kalorie, skoro organizm domaga się coraz więcej i więcej pożywienia? I to najlepiej tłustego, ostrego, a więc tuczącego!
Lekarze radzą, by nie podejmować walki z tymi zachciankami. Jedzenie bowiem rozgrzewa. O tych jego właściwościach wiedzieli już Chińczycy. Mówili oni, że osoby, które szybko marzną i łatwo się przeziębiają, powinny jeść produkty yang - ocieplające i rozgrzewające, na przykład mięso i jajka. Co prawda polecali jako najlepsze mięso z kota, ale dla większości Europejczyków to zbyt duża ekstrawagancja.
W naszej kuchni doskonale zastąpi je wołowina. Wśród rozgrzewających produktów są też grillowane lub duszone warzywa: marchew, dynia, koper włoski, pory, kapusta włoska oraz cebula. Z cytrusów należy zrezygnować, bo ochładzają organizm. Herbatę "zaprawiamy" miodem lub sokiem z malin. W czasie chłodów, podobnie jak latem, trzeba dużo pić. Płyny powinny mieć temperaturę ciała.
Papryką w stopę
Po dobrym jedzeniu przychodzi kolej na rozgrzewającą kąpiel: do wanny z ciepłą wodą dodaj napar sporządzony z garści tymianku, majeranku lub dwóch łyżek imbiru. Nie należy moczyć się zbyt długo, wystarczy 10-15 minut. Jeśli jeszcze czujesz się przemarznięta - zrób peeling. Można skorzystać z gotowego lub wziąć garść nieoczyszczonej soli kuchennej i dwie łyżki oliwy z oliwek lub oliwki dla dzieci. Ci, którym marzną stopy, mogą kupić specjalne preparaty rozgrzewające zawierające kamforę, kwiat nagietka, arnikę, paprykę lub olejki eteryczne z czarnego pieprzu i rozmarynu.
Po takiej kuracji - do łóżka! Lekarze polecają pościel z owczego runa, dzięki której poprawia się krążenie. Przed snem warto wypić rozgrzewający napar lub grzańca. Nasze babki do kubka mocnej herbaty dodawały kieliszek brandy, trochę soku malinowego i imbiru. Nie zawadzi też elektryczny termofor lub butelka z gorącą wodą.
Światłem po oczach
Zmarzluchy jesienią i zimą powinny częściej niż zwykle odwiedzać saunę. Niektórzy lekarze polecają też ostrożne korzystanie z solarium: nie tylko rozgrzewa, ale też poprawia nastrój. Sprawdzili to skutecznie Norwegowie, którzy w ramach państwowej służby zdrowia mają zabiegi z? doświetlania; zapobiegają one depresji spowodowanej panującym przez większość roku ciemnościom. Można też korzystać z zabiegów w salonach kosmetycznych, rozgrzewająco działają na przykład algi.
Pajacyki na przystanku
A co robić, kiedy chłód dopadnie nas w plenerze? Sportowcy od razu powiedzą - czas na rozgrzewkę! Nie ma sensu wstydzić się tego, że na przystanku autobusowym ktoś będzie patrzył na nas jak na wariata, tylko wykonać kilka skłonów, podskoków czy pajacyka. Ostatecznie liczy się to, żeby nie zmarznąć. Kiedy bowiem choćby o jeden lub dwa stopnie spada temperatura śluzówek, to raj dla wirusów i bakterii, które zaczynają się błyskawicznie rozmnażać. Nie można zapominać o czapkach (lub kapeluszach, jak kto woli), ponieważ najwięcej ciepła organizm traci właśnie przez głowę.
Jeśli skóra cię piecze, szczypie i jest zaczerwieniona, to oznacza, że nastąpiło wyziębienie jej tkanek. Dochodzi do tego na skutek zaburzeń w krążeniu krwi: utrudniają je obkurczone pod wpływem zimna naczynia krwionośne. W takim wypadku nie należy pocierać skóry, prawidłowe krążenie należy przywrócić delikatnie i stopniowo. A potem czym prędzej trzeba znaleźć miejsce, w którym można dobrze zjeść, wziąć kąpiel, a potem wskoczyć do łóżka...
Aleksandra Musiał