Groźne pasożyty czają się w pysznych owocach
Lato to czas, gdy chcemy korzystać z darów natury. Niestety, jedząc owoce prosto z krzaka, lub pijąc nieprzegotowaną wodę z potoków czy jezior, narażamy się na poważne niebezpieczeństwo.
Główne niebezpieczeństwo pochodzi od tasiemca bąblowca. Nie jest to niestety mit, bo spotyka się go coraz częściej. Głównym roznosicielem tego groźnego pasożyta są lisy. W polskich lasach jest ich sporo, bo dzięki akcjom szczepienia przeciw wściekliźnie mocno spadła ich śmiertelność. Nie mając wrogów naturalnych, szybko opanowują praktycznie każde środowisko. Rozwijające się w ciele lisa tasiemce składają jaja, które wraz z kałem zwierzęcia trafiają na leśne rośliny, jak maliny, jagody i borówki. Wyniki ostatnich badań dowodzą, że co trzeci lis jest zakażony tymi pasożytami.
W ostatnich latach zaobserwowano gwałtowny wzrost zachorowań na bąblowicę. W roku 2011 było tylko 20 przypadków, a w 2017 już 80. Liczba stwierdzanych przypadków tej choroby jest prawdopodobnie zaniżona, z uwagi na trudną wykrywalność. Rozwija się ona w organizmie bezobjawowo nawet od 5 do 10 lat.
Niestety, mikroskopijne jaja bąblowca są niemożliwe do zauważenia gołym okiem. Dlatego koniecznie powinniśmy zrywać owoce z wyższych gałęzi i dokładnie myć je przed spożyciem. Groźny pasożyt może znajdować się też na liściach i łodygach dziko rosnących ziół. Dlatego tak ważne jest ich przepłukanie przed dodaniem do potraw.
Drugim groźnym i coraz powszechniejszym pasożytem jest motylica wątrobowa. Teoretycznie jest to pasożyt, który żeruje na zwierzętach, ale coraz częściej spotyka się go u ludzi. Źródłem zakażenia jest woda pochodząca ze skażonych zbiorników lub brak dbałości o higienę.
Zarażenie bąblowicą jedno lub wielojamową jest niestety chorobą śmiertelną. Z jaj, które przeniknęły do organizmu człowieka, wylęgają się larwy. Uwielbiają wędrować po organizmie w poszukiwaniu ukrwionych organów. Najczęściej trafiają do wątroby, mogą jednak przeniknąć nawet do mózgu czy płuc. Następnie larwa przekształca się w bąbel lub twór przypominający guza. Rozwijający się powoli pasożyt zostaje wykryty najczęściej przypadkowo, gdy zaczyna uciskać na organ wewnętrzny wywołując ból.
Takie zarażenie wymaga interwencji chirurgicznej i farmakologicznej. W przypadku zaatakowania wątroby konieczny może być nawet jej przeszczep. Najprostszym sposobem wykrycia zakażenia jest wykonanie badań pod kątem występowania przeciwciał. Przy dodatnim wyniku należy przeprowadzić badanie USG i tomografię komputerową.
Z kolei motylica gnieździ się w wątrobie. Gdy urośnie, również zaczyna wędrować po organizmie w stronę przewodów żółciowych. Ta migracja powoduje straszliwe spustoszenie w ciele człowieka. Działalność motylicy prowadzi najczęściej do marskości wątroby i ciężkiej żółtaczki. Podobnie jak w przypadku tasiemca, wykrycie zagrożenia jest bardzo trudne. Zazwyczaj następuje to po nasileniu dolegliwości gastrycznych spowodowanych spadkiem produkcji żółci przez wątrobę.
Przed omawianymi pasożytami można się chronić, stosując podstawowe zasady higieny. Mycie rąk, a także spożywanych owoców i ziół to podstawowe środki obronne. W przypadku podejrzenia zakażenia należy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem i przeprowadzić odpowiednie badania. Szybkie wykrycie pasożyta pomoże w zastosowaniu właściwego leczenia oraz zapobiegnie spustoszeniu organizmu.
Warto pamiętać, że w Polsce nosicielami bąblowca mogą być psy, o ile nie są poddawane profilaktyce przeciwpasożytniczej. Jaja tasiemców dostają się do organizmu człowieka zarówno przez bliski kontakt z tymi zwierzętami i przeniesienie jaj do ust za pośrednictwem rąk.