Jak oczyścić organizm z toksyn
Myślisz o oczyszczającej głodówce? Czeka cię zero jedzenia przez trzy dni! Będziesz mogła jedynie pić: wodę i soki oraz bulion warzywny. Tylko czy właśnie takiego oczyszczania potrzebujesz?
Jeżeli czujesz, że brak ci sił, jesteś ociężała i dokuczają ci bóle głowy, to znak, że twój organizm potrzebuje oczyszczenia. Winne są: tłusta zimowa dieta, brak ruchu i leki, którymi zwalczałaś infekcje.
Lekarze i dietetycy są zgodni, że 1-3 dni postu zdrowej osobie nie zaszkodzą, bo z reguły jemy za dużo. Tylko czy da on oczekiwany efekt?
Już po jednym dniu bez jedzenia czujemy się lżejsze. Liczymy też, że pozbyłyśmy się toksyn. – To złudne wrażenie – zapewnia Ewa Zygmanowska, dietetyczka z Centrum Medycznego Enel-Med.
– Kilka dni postu niewiele zmieni. Toksyny wbudowywane są w ściany komórek albo gromadzone w tkance tłuszczowej.
Dlatego na pozbycie się ich potrzeba więcej czasu. Parę dni to dość, aby oczyścić przewód pokarmowy, pozbyć się zaparć, zmniejszyć brzuszek. I tyle.
Prawdziwe oczyszczanie zacznie się wtedy, kiedy my będziemy kurację kończyć. Medycyna niekonwencjonalna zaleca głodówki, ale znacznie dłuższe, trwające 10-12 dni. Jednak tego rodzaju kuracje można przeprowadzać tylko pod kontrolą lekarza.
Zresztą, nie każda z nas ich potrzebuje. Zdrowy organizm oczyszcza się bowiem sam – przez przewód pokarmowy, nerki i skórę. Dlatego nikt nie zaleci głodówki np. dwudziestoparolatce.
Poza tym, dłuższa grozi efektem jo-jo. – Szybką utratę kilogramów organizm odczyta jako stan chorobowy – ostrzega Ewa Zygmanowska. – Po zakończeniu głodowania będzie się starał szybko odrobić utracone kilogramy. Jeśli chcemy bezpiecznie oczyścić organizm, należy mu w tym tylko pomóc, stosując odpowiednią dietę na co dzień.
Post nie jest konieczny. Możemy jeść pełne posiłki, ale należy usunąć z nich produkty dostarczające toksyny i w zamian wprowadzić te, które zmobilizują organizm do oczyszczania – według zasad, które prezentujemy dalej.
Efekty odczujemy po miesiącu i... te pierwsze mogą nie być przyjemne. Wypryski, mocny zapach potu będą sygnałem, że detoks się zaczął. Ale wraz z nimi przyjdzie lepsze samopoczucie oraz stopniowa utrata wagi.
– Musimy wiedzieć, skąd pochodzą toksyny, których chcemy się pozbyć – mówi Ewa Zygmanowska.
Przejrzyjmy domowe zapasy i zrezygnujmy z produktów ze składnikami oznaczonymi symbolem E, bo często kryją się za nimi sztuczne konserwanty i barwniki (np. zupy z torebki, mrożone pizze).
Przyprawy z glutaminianem sodu zamieńmy na naturalne. Usuńmy też z menu oczywiste źródła toksyn: cukier, sól, smażone oraz wędzone potrawy, alkohol.
Warzywa i owoce powinny być podstawą diety oczyszczającej. Jednak te wczesnowiosenne często zawierają pokaźną dawkę pestycydów i nawozów sztucznych.
Aby nasza dieta spełniła swoje zadanie, trzeba unikać tych najbardziej zatrutych. Albo najpierw... im sprawić detoks. Im warzywa rosną bliżej powierzchni ziemi, tym więcej chłoną chemii.
– Dlatego rzodkiewkę, dymkę, sałatę, szpinak warto przez 3-4 godziny moczyć w lodowatej wodzie – radzi Ewa Zygmanowska.
– Przeniknie do niej część szkodliwych substancji. Witaminy nie uciekną, niektóre mogą się tylko utlenić od światła, więc miskę z warzywami lepiej wstawić w ciemne miejsce.
Bez większych obaw można za to kupować na targu polskie ziemniaki, pomidory, marchew. Z badań przeprowadzonych w ubiegłym roku wynika, że nie różnią się one znacząco od tych z ekologicznych upraw! Gdy zaś wybieramy te z supermarketu, sprawdzajmy, skąd pochodzą. Im bardziej są egzotyczne, tym więcej chemii stosowano, by dotarły do nas świeże.
– Jeśli jemy głównie cytrusy, warto częściowo zastąpić je polskimi owocami. Ale uwaga, nawet nasze jabłka należy obierać! Kiedyś radziłabym jeść je ze skórką, teraz przeciwnie, bo są na niej konserwanty – ostrzega Ewa Zygmanowska.
– To trochę nasza wina, bo oczekujemy, że jabłko będzie gładkie i lśniące... Za to bez obaw sięgajmy po mrożone warzywa i owoce. Są zbierane w pełni sezonu, zawierają więc mnóstwo witamin i soli mineralnych.
Mrożenie im nie szkodzi. Uzupełnieniem będą kiełki, np. brokułu, rzodkiewki. Są nawet bardziej odżywcze niż dojrzałe warzywa. Posypujmy nimi kanapki, sałatki. Najlepiej hodować je w domu – zyskamy pewność, że nie dodano do nich siarczków, które zabezpieczają przed pleśnieniem.
Kiełkownicę kupimy za 20 zł, ale kiełki wyrosną także na dużym sitku.
Jak najczęściej sięgajmy po jabłka, śliwki (także suszone, ale tylko ekologiczne, bez dodatku siarczków), marchew, buraki, jagody i porzeczki (mrożone), bo zawierają pektyny, czyli błonnik rozpuszczalny.
– Metale ciężkie wnikają w błonnik jak w gąbkę i z nim są wydalane – zapewnia Ewa Zygmanowska. – Dzięki temu wchłaniamy ich mniej.
W diecie nie może zabraknąć produktów zbożowych. Pieczywo, nawet razowe, za wiera dużo soli, więc lepiej je ograniczyć, chyba że zaczniemy piec je w domu.
Ogłośmy wiosnę sezonem na kasze! Zawarty w nich błonnik przyspiesza perystaltykę jelit, a to warunek sprawnego oczyszczania. Wszystko jedno, czy wybierzemy gryczaną, jęczmienną, czy jaglaną. Świetne są nie tylko do obiadu. Kasza jaglana z owocami to pyszne śniadanie.
Warunkiem skutecznego oczyszczania jest wypijanie ok. dwóch litrów wody dziennie. Odpowiednimi dodatkami można wzmocnić jej działanie.
– Przed śniadaniem dobrze jest wypić szklankę letniej wody z dodatkiem soku z malin, aronii albo dzikiej róży – zaleca Ewa Zygmanowska. – Ale musi to być czysty sok, niesłodzony. Kupimy go w aptece, sklepie ze zdrową żywnością i czasem w supermarkecie. Zapewni on nam potężną dawkę witaminy C, która jest jednym z najsilniejszych przeciwutleniaczy.
Przed pozostałymi posiłkami róbmy napary ze świeżej natki pietruszki (garść na szklankę), pokrzywy lub bratka (zgodnie z instrukcją na opakowaniu).
Bardziej wartościowe są zioła w listkach niż mocno rozdrobnione w torebkach. Raz dziennie wypijmy sok z kiszonej kapusty lub z kiszonych buraków. Są w nich bakterie kwasu mlekowego, niezbędne dla prawidłowej pracy jelit.
Składniki: 1 kg surowych buraków, 2 l ciepłej przegotowanej wody, po łyżeczce majeranku, kminku i soli, 2 ząbki czosnku lub 1-2 cm imbiru, ziele angielskie, liście laurowe, skórka razowego chleba
Przygotowanie: Buraki obierz i drobno pokrój. Włóż je do garnka kamionkowego z przyprawami i skórką. Zalej wodą.
Przykryj ściereczką. Codziennie mieszaj, po pięciu dniach przelej do butelki. Wstaw do lodówki. Pij czysty lub w koktajlu (np.: z gotowanymi burakami, siemieniem lnianym, natką).
Nie rezygnuj z mięsa. Ale kupuj chude i przyrządzaj je w domu: gotuj, duś i piecz. Ryby wybieraj małe (śledzie, sardynki), bo jest w nich mniej metali ciężkich.
Tekst: Iwona Milewska