Reklama

Jak odetkać nos domowym sposobem?

Zatkany nos jest niezwykle uciążliwą dolegliwością. Trudności z oddychaniem, katar i ból zatok są męczące zarówno dla dorosłych jak i dzieci. Można kupić wiele leków które obiecują nam odetkanie nosa już w kilka chwil po użyciu. Jednak nie wszystkie są skuteczne. Jeżeli szukasz naturalnego i bezpiecznego sposobu na tę dolegliwość, to proponujemy szybki i skuteczny domowy trik, który pomaga każdemu.

Czego potrzebujesz? Wacików kosmetycznych i miętowego lub eukaliptusowego olejku eterycznego. Jeżeli nie masz żadnego z wymienionych olejków, możesz również użyć zwykłych kropli miętowych, które dostępne są w aptekach  na leczenie niestrawności.

Pipetą lub dozownikiem z butelki nanieś kilka kropli olejku na wacik kosmetyczny. Następnie włącz nawilżacz powietrza i umieść wacik w miejscu, gdzie wydobywa się para wodna. Możesz również dodać kilka kropli olejku bezpośrednio do wody. Efekt będzie wtedy trwał dłużej. W zależności jak mocnego efektu potrzebujesz dodaj mniej lub więcej ekstraktu.

Reklama

Wdychaj parę wodną z bezpiecznej odległości, jednak uważaj aby nie zbliżyć się za bardzo, gdyż ma ona wysoką temperaturę. Olejki eteryczne odblokują zatkany nos pomagając ci oddychać i pomogą oczyścić zatoki. Taką leczniczą parówkę w razie potrzeby możesz stosować nawet kilka razy dziennie. Jeżeli nie masz nawilżacza powietrza, możesz użyć zwykłego czajnika elektrycznego. Wacik połóż w miejscu gdzie wydobywa się para i gotowe. Cały proces zajdzie w ten sam sposób. Należy jedynie pamiętać, aby zachować bezpieczną odległość od gorącego strumienia powietrza.

Jeżeli masz bardzo zatkany nos i ta metoda nie pomoże, wypróbuj silniejszego sposobu. Na łyżeczkę do herbaty wylej krople miętowe, aby pokryły dno. Następnie podpal je ostrożnie aby się nie poparzyć i pozwól im się spokojnie wypalić. Kiedy ogień zgaśnie przyłóż łyżeczkę ostrożnie w pobliże nosa i wdychaj resztki intensywnych oparów. Uważaj jednak aby nie poparzyć kanałów oddechowych gorącym powietrzem i upewnij się wcześniej czy ogień na pewno zgasł.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama