Nie odchudzaj się w tajemnicy!
Sporo osób wciąż wierzy w to, że diety cud pomogą w walce z otyłością, a w pewnym wieku jest za późno, by schudnąć... Te i inne mity na temat odchudzania rozwiewa Konrad Gaca - "guru od odchudzania", dietetyk, sportowiec, autor książki "Moje odchudzanie".
Izabela Grelowska, INTERIA.PL: W książce "Moje odchudzanie" sporo miejsca poświęca pan motywacji. Dlaczego motywacja jest tak ważna?
Konrad Gaca: - To od niej zaczyna się cały proces pracy nad sobą. Ona też stanowi coś, na czym możemy się oprzeć się, kiedy przytrafią nam się trudniejsze chwile. Niestety, wiele osób mówiąc o odchudzaniu ma na myśli samą dietę, inni przy tej okazji wspominają też o aktywności fizycznej. Jednak do skutecznego odchudzania potrzebne są te wszystkie elementy, czyli odpowiednio dobrane odżywianie, połączone z aktywnością fizyczną i motywacją. Bez tych elementów nie ma nawet co marzyć o skutecznym opanowaniu otyłości.
Dlaczego nie warto odchudzać się w tajemnicy?
- Kwestia komunikacji z otoczeniem w trakcie odchudzania to bardzo ważna rzecz. Z moich obserwacji wynika, że powinniśmy jasno i wyraźnie poinformować rodzinę i znajomych o tym, że zdecydowaliśmy się zmienić życie i odchudzamy się. To opłaci się nam z wielu powodów.
- Jest to kapitalny element motywacyjny. Będzie nam trudniej wycofać się z naszego postanowienia, kiedy inni już o nim wiedzą. Ponadto, mówiąc najbliższym, że zaczęliśmy się odchudzać, warto powiedzieć im, że liczymy na ich wsparcie i motywację, poprosić, aby nie testowali naszej woli, co chwilę proponując złamanie diety. Błędy w komunikacji na początku procesu odchudzania często prowadzą później do wielu sporów, wzajemnych pretensji. Lepiej uniknąć ich już na starcie.
Pisze pan, że jedzenie to lek. To dosyć zaskakujące podejście...
- Zaskakujące? Ależ skąd. To prawda znana od wieków, tyle tylko, że my o niej nie zawsze pamiętamy. Już Hipokrates mówił: "Niech jedzenie będzie lekarstwem, a lekarstwo będzie jedzeniem". To, co jemy, może dobroczynnie wpływać na nasze zdrowie. Przekonało się o tym wielu moich pacjentów, którzy mając odpowiednio dobrane programy żywieniowe nie tylko chudli, ale także pozbywali się wielu kłopotów ze zdrowiem, takich jak nadciśnienie albo cukrzyca typu II.
Czy sama dieta nie wystarczy? Ćwiczenia rzeczywiście są niezbędne?
- O ile tylko stan zdrowia pozwala nam na ruch, to aktywność fizyczna jest jak najbardziej wskazana. Ćwiczenia nam się opłacają. Dzięki nim cały organizm zaczyna lepiej funkcjonować. Zyskujemy siłę, poprawia się nasza kondycja, lepiej działa układ krążenia. Ponadto każdy odpowiednio zaplanowany trening to sposób na stres i dodatkowa dawka energii. Endorfiny sprawiają, że na kilka godzin poprawia nam się humor.
Rekordy popularności - obserwujemy to np. wśród użytkowników forów tematycznych - biją diety radykalne. Dlaczego nie służą one, podobnie jak wyczerpujące treningi, odchudzaniu?
- Ich stosowanie jest wynikiem totalnego niezrozumienia, czym jest odchudzanie. Mądre odchudzanie to proces pozwalający człowiekowi nie tylko schudnąć, ale przygotować go do dalszego życia bez otyłości. Te wszystkie radykalne diety cud tak naprawdę nastawione są tylko na natychmiastowy efekt, bez żadnego zastanowienia, co będzie dalej. Człowiek, który je stosuje, faktycznie chudnie, ale przy okazji wyniszcza organizm i przygotowuje go do nawrotu otyłości.
Jak to jest z odchudzaniem osób starszych? Wiele z nich nawet nie podejmuje prób, ponieważ słyszą, że od pewnego wieku metabolizm zwalnia. Czy to właściwe podejście?
- Te opowieści o wieku, w którym nie można schudnąć, to kolejny bardzo często powtarzany mit. Jeśli ktoś chce dowodów, to zapraszam do naszych ośrodków. Tam można spotkać osoby, które po skończeniu 60, 70 czy 80 lat zaczęły się odchudzać i odniosły sukces. Tak naprawdę mówienie o wieku częściej wydaje się wymówką przed rozpoczęciem pracy nad sobą.
Dlaczego odchudzający się powinni "pokochać siebie"?
- Wiele osób z powodu otyłości przeżywa autentyczne psychiczne tortury. Rodzi się w nich brak akceptacji tego, jak wyglądają. Dochodzi do tego także świadomość licznych porażek przy okazji wcześniejszych prób odchudzania. To wszystko ma bardzo destrukcyjny wpływ na samoocenę i przeradza się w niechęć do samego siebie. Ludzie wycofują się z życia, zamykają w sobie.
- Dlatego już na początku naszej drogi warto uzmysłowić sobie, że ta otyła postać w lustrze to nie jest żaden wróg tylko największy przyjaciel, który właśnie podjął decyzję o zmianie i będzie wyglądał oraz czuł się coraz lepiej. Budowanie niechęci do samego siebie do niczego dobrego nie prowadzi. Lepiej koncentrować się na tym, co pozytywne i dobre.
Prezentuje pan historie wielu ludzi, którym udało się stracić zbędne kilogramy. Czy czytając o innych sami możemy poprawiać naszą motywację?
- Temu właśnie służą te historie. To dowody na to, że bez względu na to, jakie mieliśmy problemy, jak źle czuliśmy się z naszą otyłością, zawsze jest szansa na zmianę i poprawę życia. Te opowieści mają także jeszcze jedno zadanie. Pokazują, jak zmienia się życie, kiedy udaje się zapanować nad otyłością. Nagle wszystko nabiera blasku, ludzie mają więcej siły i wiary w siebie. Zmieniają się na wielu płaszczyznach. Stają się bardziej otwarci, pogodni, odnoszą sukcesy w życiu zawodowym, naprawiają relacje rodzinne. To wszystko dzieje się wtedy, kiedy zaczniemy o siebie dbać.
Pisze pan też o zdjęciach "przed" i "po". Czy dokumentowanie procesu odchudzania na zdjęciach może być przydatne?
- Oczywiście, wiele osób robi sobie takie sesje w trakcie odchudzania, aby mieć dowód na to, jak zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Czasem rzut oka na stare zdjęcie, na którym mamy o kilkanaście lub kilkadziesiąt kilogramów więcej, to kapitalna motywacja do pracy i dokończenia całego procesu odchudzania i wyprowadzenia z diety.