Reklama

Paulina Korol walczy z dietetycznymi mitami. „Zdrowe odżywianie zaczyna się w głowie”

Paulina Korol, dietetyczka kliniczna i założycielka firmy The Collagen Club, która pod nickiem „dietetyczka” zyskała sporą popularność w mediach społecznościowych, dziś edukuje Polaków w zakresie zdrowego stylu życia. Pasja do dietetyki stała się także jej pracą. W rozmowie z Interią przekonuje, że dieta to nie tylko to, co ląduje na naszym talerzu, ale to cały styl życia, który wcale nie musi być katorgą. „Dietetyczka” obala także przy okazji mit diety 1000 kalorii i przekonuje, że tanie, zdrowe produkty znajdziemy w każdym sklepie.

Karolina Iwaniuk, Interia.pl: Na TikToku obserwuje cię ponad 220 tysięcy osób, a na Instagramie prawie 26 tysięcy użytkowników. To spore grono odbiorców. Jak do tego doszło, że stałaś się tak popularna, propagując wiedzę na temat zdrowego stylu życia? 

Paulina Korol: To wszystko zaczęło się, kiedy miała miejsce pierwsza fala pandemii. Podobnie jak wiele osób, zainteresowałam się bardziej TikTokiem, przeglądałam nagrania innych osób i w końcu sama zaczęłam je publikować. Wówczas w pierwszym tygodniu publikowania treści miałam 50 tysięcy obserwujących w tak krótkim czasie. Na początku pojawiały się nieco odmienne od obecnych treści, ale szybko stwierdziłam, że chcę przekształcić to w profil bardziej naukowy, edukacyjny. 

Reklama

I ta zmiana sprawiła, że przybyło jeszcze więcej obserwujących? 

Ludzie są coraz bardziej żądni wiedzy na tematy diety, odchudzania i zdrowego żywienia, bo informacji w sieci jest bardzo dużo i trudno jest przefiltrować, które z nich są prawdziwe, a które z nich to mity związane z tematem dietetyki. 

Przez ostatnie lata ludzie zaczęli bardziej interesować się swoim zdrowiem, dietą, nastała swego rodzaju dobra, zdrowa moda. Niestety, to także druga strona medalu - szukanie informacji wśród ogromu błędnych stwierdzeń może doprowadzić nawet do nieszczęścia. Ludzie robią sobie nieświadomie krzywdę, korzystając z rad kogoś, kto nie jest profesjonalistą w tej dziedzinie. Ty skończyłaś Warszawski Uniwersytet Medyczny na kierunku dietetyka i masz tę wiedzę. Dlaczego właśnie chciałaś kształcić się, a później pracować jako dietetyczka? 

Sama miałam kiedyś problemy z odżywianiem - miałam zaburzenia odżywiania na przełomie gimnazjum i liceum. Stwierdziłam wtedy, że to jest dobry kierunek, żeby się tym zainteresować i rozwinąć swoją wiedzę w kwestii zdrowego odżywiania. Jak już skończyłam dietetykę i poczułam, że to jest to, co chcę robić w życiu, to zdecydowałam się iść także na psychologię, gdzie obecnie jestem na III roku. Te dwa kierunki są bardzo ze sobą powiązane. Zdrowy tryb życia i zdrowe odżywianie się, zaczyna się w naszej głowie. 

Jesteś więc wyedukowana w kompleksowy sposób, dzięki czemu masz szersze spojrzenie na problemy osób, które borykają się z zaburzeniami odżywiania. Słowo "dieta" wciąż jest często negatywnie kojarzone, dla wielu oznacza wyrzeczenia i udrękę. A czym wobec tego dla ciebie jest to pojęcie? 

Dieta to tak naprawdę cały styl życia, nie tylko to, co ląduje na naszym talerzu. Każdy tak naprawdę jest na diecie. To obecny styl odżywiania, pożywienie, które dostarczamy naszemu organizmowi codziennie. Pod dietę podciągam także to, co pijemy. Wszystko to łączy się również z dbaniem o siebie, więc mam na myśli tutaj również aktywność fizyczną. 

Na swoim profilu w mediach społecznościowych pokazujesz, że dieta to cały styl życia, zachęcając obserwatorów do aktywności fizycznej, pokazując jak sama ćwiczysz. Łączysz dietę ze sportem. Kiedy twoim zdaniem zaczął się boom wśród polskiego społeczeństwa na to, by pokazywać w mediach taki styl życia? 

Uważam, że to zaczęło się dobrych kilka lat temu, ale mało twórców pokazywało to w fajny, przystępny dla użytkownika sposób. Wiadomo też, że to pandemia popchnęła działalność w mediach społecznościowych w takim kierunku. Okres koronawirusa sprawił, że ludzie chcieli trochę bardziej zadbać o siebie. Tego czasu wolnego było więcej, zwłaszcza wśród młodszych osób. Moi obserwatorzy to głównie młodzież, więc nawet u nich, kiedy wystąpiła nauka zdalna, kontakty z rówieśnikami zostały ograniczone radykalnie, dlatego też ich aktywność fizyczna byłą znacznie niższa. 

Wydaje mi się, że przez to ograniczenie młodzież zaczęła interesować się faktem, że przez brak wysiłku fizycznego, czujemy się gorzej - fizycznie i psychicznie. Boom na aktywność fizyczną zaczął się więc kilka lat temu, ale teraz przez pandemię został on spotęgowany. Dlatego też powstaje coraz więcej profili w mediach społecznościowych, które są podobne do mojego, ale wciąż pojawiają się te, gdzie znajdziemy niestety mylne informacje na temat zdrowego stylu życia i diety. 

Masz duży wpływ na kształtowanie postaw odnośnie zdrowego stylu życia u młodych osób i jesteś tego świadoma. Chociaż wciąż zaskakują cię niektóre pytania, jak to zadane przez internautkę, czy woda z cytryną wlicza się do bilansu kalorycznego. 

Dokładnie, poziom wiedzy wśród młodego pokolenia z zakresu zdrowego odżywiania się wciąż może martwić. Dlatego dziwię się, kiedy czytam niektóre pytania, ale wiem, że powinnam na nie odpowiadać, nawet robiąc to w jakiś zabawny sposób, żeby wciąż edukować ludzi i przede wszystkim - wyprowadzać ich z błędu. Wiem, że jak pomogę nawet jednej, czy dwóm osobom, to już jest to dla mnie sukcesem.  

Właśnie uświadamiając i wciąż edukując, odpowiadając na takie pytania, możesz zabiec chociaż u jednej osoby zaburzeniom odżywiania, a masz już w swojej karierze moment komentowania chociażby szkodliwych słów na temat diety Blanki Lipińskiej. Nie bałaś się skrytykować tak popularnej osoby publicznie? 

Nie. Uważam, że takie osoby nie mają żadnych przywilejów, żeby ktoś inny miał się bać do nich odezwać. Każdy człowiek jest dla mnie równy, bez względu na to, co osiągnął i kim jest. Jeżeli Blanka Lipińska, która na tamtą chwilę miała 800 tysięcy obserwujących i ma w jakiś sposób wpływ przez to, co mówi na te osoby, to nie oszukujmy się, takie rzeczy trzeba prostować. Stwierdziłam, że muszę to sprostować, bo mówienie o diecie, która ma 1000 kalorii jest szkodliwe. 1000 kalorii to jest bardzo mało, zwłaszcza dla młodych osób, młodych dziewczyn, które zapewne obserwują Blankę Lipińską. 

To te nastolatki są najbardziej narażone na szkodliwość tych słów. Obserwują swoją idolkę, idola i chcą być jak ta osoba. Dla nastolatki 1000 kalorii, kiedy ona dojrzewa, zaczyna miesiączkować i ma też spory wydatek energetyczny na naukę, to jest naprawdę o wiele za mało. Dostałam ogromny odzew po mojej wypowiedzi od dziewczyn, które mi dziękowały, że ja to w ogóle opublikowałam, bo one uważały, że 1000 kalorii jest dla nich wystarczającym zapotrzebowaniem kalorycznym. Jeżeli Blanka Lipińska je 1000 kalorii dziennie, to dlaczego one nie mogą? 

Czy pani Blanka Lipińska odniosła się bezpośrednio do ciebie i twojej wypowiedzi? 

Nie. Ona tylko później opublikowała instastories, mówiąc, że jakaś dietetyczka skomentowała jej dietę, ale nie miałam z nią żadnego kontaktu. Pojawiły się potem złośliwe komentarze innych osób w sieci, bo to jest show-biznes i celebryci muszą wspierać się chyba wzajemnie. 

Modne jest także wśród celebrytów reklamowanie rozmaitych diet pudełkowych. Ty z kolei oprócz tego, że przedstawiasz również taką możliwość, to podkreślasz, że dobrze zbilansowaną, zdrową dietę jesteśmy w stanie stworzyć sami, we własnej kuchni. Pokazujesz w swoich nagraniach jak sama gotujesz, z niedrogich i ogólnodostępnych produktów. Skąd pomysł, żeby pokazywać taki sposób żywienia? 

Prowadzę indywidualnie moich podopiecznych i układam diety typowo pod konkretną osobę. Wiem, jak w dzisiejszych czasach ważny jest czas i wiele osób chce, by to gotowanie nie zajmowało nam połowy dnia. Ja poświęciłam kilka dobrych lat na to, by stworzyć przepisy, których przygotowanie zajmuje bardzo mało czasu, a są smaczne i przede wszystkim zdrowe. Sama lubię szybkie przepisy, dlatego wiem, że jeżeli coś zajmuje mi 10 minut przygotowań, to niemal każdy jest w stanie to zrobić w swojej kuchni. Publikując nagrania z mojego gotowania pokazuje ludziom, że dieta, to nie jest wyrzeczenie i spędzanie w kuchni 2-3 godzin dziennie. To zachęca osoby, żeby zainteresować się tym, co jemy i co wpływa na nasze zdrowie. 

Pokazujesz przy okazji takich nagrań całkiem sporą liczbę produktów z supermarketów, które polecasz bezinteresownie, nie mając żadnych umów z producentami. Na co więc zwracać uwagę w sklepie robiąc zakupy, a chcąc odżywiać się zdrowo? 

Przede wszystkim dieta powinna zawierać sporo warzyw i owoców, a one są dostępne w każdym sklepie, w każdym warzywniaku. Wówczas spora część zakupów naprawdę nie stanowi dla nas problemów. Jeżeli chodzi o inne produkty, to starajmy się wybierać te nieprzetworzone. Jak mamy do wyboru gotowego, zapakowanego burgera w sklepowej lodówce, to postarajmy się trochę i weźmy osobno bułkę, mięso mielone oraz warzywa i sami w domu zróbmy tego burgera. Patrzmy też zawsze na skład produktów. Skład powinien być jak najkrótszy i jeżeli gdzieś na pierwszej, drugiej pozycji w składzie jest cukier, szukajmy zamienników. 

Cukier pojawia się w produktach, w których nawet się go tam nie spodziewamy. Spożywajmy go świadomie - oczywiście jeżeli mamy ochotę na batonika, to go zjedzmy, ale bądźmy uważni, czy znajduje się on w produktach, gdzie nie musi koniecznie występować. Unikajmy wszystkich dodatków, które zaczynają się na "E", czyli np. E120, E414. Po prostu bądźmy świadomi tego, co jemy. Jestem zdania, że na diecie można jeść dosłownie wszystko, ale trzeba nauczyć się wybierać produkty. Pierwsze miesiące świadomego jedzenia mogą być trudne, bo czytamy dosłownie każdą etykietę, ale już po pewnym czasie wiemy, które produkty są dla nas odpowiednie, i co zawierają. 

Na co jeszcze powinniśmy uważać? 

Zgubne mogą okazać się napoje gazowane i zachęcam do całkowitego ich odstawienia, ale też... soki. One zawierają dużo cukru i ludzie niestety o tym zapominają. A wystarczy kupić ten nasz ulubiony sok i... rozcieńczyć go z wodą. To już sprawia, że mamy mniejszą zawartość cukru w napoju, na który mamy ochotę. 

Przez to, że wzrosło zainteresowanie społeczeństwa dietetyką, rośnie też liczba samych dietetyków. Wiele osób zobaczyło w tym sposób na życie, na pracę, ale nie wszyscy chcą edukować się w taki sposób jak ty - poprzez długoletnie studia. Są osoby po kilkudniowych kursach dietetyki. Sama poruszałaś kiedyś ten temat i apelowałaś, żeby nie ufać takim osobom po parodniowych kursach. Jak wobec tego znaleźć odpowiedniego dietetyka dla siebie? 

Starajmy się zawsze poprosić tę osobę o przedstawienie swojego wykształcenia, o dyplom ukończenia szkoły związanej z dietetyką. To jest podstawa. Dodatkowo, jeżeli ktoś skończył studia dietetyczne, to najczęściej dokształca się w dalszym toku pracy, nie pozostając na poziomie wiedzy ze studiów. Wiedza i badania aktualizują się niezmiennie i należy być z nowościami na bieżąco. Aby nie skrzywdzić swoich klientów, trzeba wykonywać swoją pracę z pełnym zaangażowaniem, czyli posiadać odpowiednią, aktualną wiedzę. Po kursach 3-dniowych nie jestem w stanie sobie wyobrazić, czego można się dowiedzieć. Może i są dobrzy dietetycy po takich kursach, ale tylko jeżeli sami wcześniej włożyli ogrom pracy w to, żeby się doszkolić, czy przeczytać literaturę naukową. Dobrze jest także sprawdzić opinie na temat dietetyka, z którym chcielibyśmy podjąć współpracę. 

Kiedy powinniśmy zgłosić się do dietetyka? 

porady dietetyka może skorzystać dosłownie każdy. Jeżeli jednak mamy problem z otyłością albo z niedowagą, czy też borykamy się właśnie z zaburzeniami odżywiania, praca dietetyka będzie nieoceniona w tym zakresie. Ważna jest tutaj także współpraca z psychologiem. 

***

Zobacz również: 

Jak skutecznie schudnąć? Wiara w te mity nie pomoże!

Dieta w hashimoto. Najpierw trzeba odżywić tarczycę, nadmierne kilogramy znikną przy okazji

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dieta | dietetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy