Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś
Polacy uwielbiają mięso, dobry chleb i nabiał. Amerykanie szaleją na punkcie mleka sojowego, ale nie gustują w jogurtach, wolą chipsy i napoje gazowane. Francuzi nie przepadają za ciemnym pieczywem, preferują bagietki.
Na naszą figurę wpływa nie tylko tempo i styl życia. Równie ważne są nawyki żywieniowe. Jedzenie jest częścią naszego życia. Powinno nam dostarczać nie tylko składników odżywczych, ale i przyjemności. Wybór produktów, które jemy, ma ogromne znaczenie nie tylko dla naszej wagi, ale przede wszystkim dla zdrowia i dobrego funkcjonowania. Trudno w to uwierzyć, ale nasze nawyki różnią się w zależności od położenia geograficznego. Bo każda nacja ma swoje zwyczaje i upodobania smakowe.
Woda, wino i frutti di mare
W Grecji, Włoszech, Hiszpanii, południowej Francji i ogólnie w rejonie Morza Śródziemnego nawyki żywieniowe mieszkańców mają doskonały wpływ na ich zdrowie. To tam odnotowuje się najniższy współczynnik otyłości, najmniej przypadków zawałów serca, a średnia długość życia jest jedną z najwyższych. Co ciekawe, dieta śródziemnomorska nie jest wcale uboga w tłuszcze, a mieszkańcy tych krajów jedzą dużo więcej tłustych potraw niż Polacy czy pozostali Europejczycy. Istnieje jednak jedna zasadnicza różnica.
Podczas gdy my smażymy na maśle, okraszamy smalcem czy olejem, oni używają głównie oliwy, zawierającej nienasycone kwasy tłuszczowe. Ważne miejsce w diecie południowców zajmują również ryby morskie i owoce morza oraz gotowane i surowe warzywa czy owoce. Stosunkowo niewiele je się mięsa, zwłaszcza czerwonego (do 3 - 4 posiłków w tygodniu), za to sporo drobiu.
Włoch czy Grek przyprawia dania dużą ilością czosnku i cebuli oraz mnóstwem przypraw, w tym bazylią, rozmarynem, oregano, tymiankiem, szałwią czy kminkiem. Do tego czerwone wino i dużo niegazowanej wody mineralnej. Przyprawy zadowalają kubki smakowe, a woda mineralna wypłukuje z organizmu toksyny i poprawia przemianę materii. Trudno o lepszą dietę dla zachowania smukłej sylwetki, czy to naturalnej, czy zdobytej za pomocą diety odchudzającej.
Dobre jedzenie dla przyjemności
Ostatnie badania komitetu edukacji zdrowotnej przy francuskim rządzie wskazują, że zwyczaje żywieniowe obywateli Francji się nie zmieniają. Nadal 76 proc. Francuzów je posiłki przygotowane w domu, a z gotowych dań korzystają tylko młodzi single pomiędzy 18. a 29. rokiem życia. Ulubionym miejscem spożywania lunchu i kolacji jest stół rodzinny. Jada przy nim aż 75 proc. francuskiej populacji. Bez większego wysiłku rodacy Mitterranda przygotowują typowy francuski posiłek, który jest dobrze zbilansowany.
W odpowiednich proporcjach zawiera warzywa, mięso, sery i owoce na deser. Gorzej jest niestety z francuskim śniadaniem. Tylko 8 proc. Francuzów, i to głównie dzieci, zjada na "petit dejeuner" płatki zbożowe, owoce i produkty mleczne. Większość woli croissanta czy pyszną brioszkę z pobliskiej boulangerie.
Najlepszy nawyk nad Sekwaną to, zdaniem specjalistów, fakt, że w przeciwieństwie do Anglosasów Francuzi prawie nigdy nie podjadają między posiłkami. A to najlepszy sposób na zachowanie zdrowia i uchronienie się przed dodatkowymi kilogramami.
Zjadacze ziemniaków
Już od czasów van Gogha Holendrzy nazywani są "potato eaters", czyli zjadaczami ziemniaków. Taki jest też główny składnik holenderskiej kuchni - ziemniaki z mięsem i gotowanymi warzywami czy frytki. Tradycyjnie Holendrzy nie lubią używać ostrych przypraw. Zawsze byli za to dobrze nastawieni do innych narodów i potrafią czerpać z ich tradycji kulinarnych. Jedzą więc zarówno włoskie, jak i afrykańskie dania oraz nieprawdopodobne wręcz ilości mlecznych produktów. Zdaniem ekspertów, wszystko to wpływa na dość wysoką wagę przeciętnego Holendra.
Podobny, a nawet większy problem mają Brytyjczycy. W Wielkiej Brytanii odsetek otyłych jest niemal trzy razy wyższy, niż był jeszcze 20 lat temu. To najszybciej rosnący wskaźnik otyłości w Europie Zachodniej. Upodobanie do "fish and chips", fasolki i jaj na szynce spowodowało, że dziś już około 21 proc. Brytyjczyków i ponad 23 proc. Angielek ma znaczną nadwagę.
W USA jest jeszcze gorzej - otyłych jest 27 proc. mężczyzn i 34 proc. kobiet. Winny jest siedzący styl życia oraz bombardowanie reklamami słodyczy. Niestety, także Europejczycy jedzą inaczej, upodabniając się do Amerykanów. Restauracje fast food, gigantyczne porcje rozpowszechniają się ekspresowo po całej Europie. Ważna jest też cena, bo tłuste jedzenie jest często tańsze niż świeży i zdrowy posiłek.
Mięsożerni Polacy
Polacy są narodem powszechnie zajadającym się mięsem i jego przetworami. Tylko nieliczni (1 proc.) są wegetarianami. Półki naszych supermarketów uginają się też od rozmaitych jogurtów, kefirów, serków i serów oraz napojów mlecznych. Jedzenie owoców codziennie między posiłkami to domena kobiet oraz osób raczej zamożnych. Są też w naszych nawykach pewne plusy. Niemal połowa Polaków nie sięga po różnego rodzaju chipsy, chrupki, słodycze i inne tego typu smakołyki, a 14 proc. robi to nie częściej niż kilka razy w miesiącu.
Codziennie "pogryzają" przede wszystkim osoby w wieku do 24 lat (33 proc.), zwłaszcza uczniowie i studenci (41 proc.). Im ankietowani są lepiej wykształceni i lepiej oceniają własne warunki materialne, tym częściej deklarują znajomość potraw kuchni azjatyckiej, europejskiej i częściej odpowiada im ich smak.
Joanna Rokicka
Zdrowa żywność
Jedna czwarta Polaków (23 proc.) deklaruje, że zaopatruje się w "zdrową żywność" zawsze lub często, ponad dwie piate (44 proc.) czyni to czasami. Co trzeci rodak (33 proc.) nigdy jej nie kupuje. 73 proc. Polaków nie czyta etykiet i składników kupowanej żywności.
Pizza do mikrofali?
Korzystanie z półproduktów i gotowych dań (kupionych lub z dostawą do domu) jest przede wszystkim zjawiskiem miejskim. Z takich możliwości najczęściej korzysta młode pokolenie Polaków oraz ludzie zamożni. Ponad jedna trzecia Polaków (37 proc.) nigdy nie kupuje półproduktów i gotowych dań, a niewiele mniejszy odsetek (32 proc.) dokonuje takich zakupów tylko sporadycznie. Z dostaw gotowych dań do spożycia oferowanych przez różnego rodzaju punkty gastronomiczne korzystają nieliczni. Tylko co setny badany deklaruje, że często żywi się w ten sposób, a co dwudziesty piąty pozwala sobie na to od czasu do czasu. Zdecydowana większość ankietowanych (85 proc.) nigdy nie zamawia gotowych dań z dostawą do domu. Źródło: badanie CBOS "Nawyki żywieniowe i upodobania kulinarne Polaków" 4-7 sierpnia 2000 r.
A Ty, bez jakiego produktu/dania nie mogłabyś się obejść?