Prawda i mity o odporności
Chciałabyś, aby przez całą jesień twój smyk był zdrowy i pełen energii? Sprawdź, czy to, co wyczytałaś w internecie, rzeczywiście poprawi jego formę. Nasz ekspert rozprawia się z obiegowymi opiniami na temat wzmacniania maluchów.
Układ odpornościowy małego dziecka jest jeszcze niedojrzały i nie funkcjonuje tak sprawnie jak u dorosłego. Pełną dojrzałość osiąga dopiero po 12. roku życia. Do tego czasu nie potrafi skutecznie bronić się przed otaczającymi go wirusami i bakteriami. Dlatego odporność malca trzeba odpowiednio wspierać. Nie oznacza to jednak, że na dziecko należy chuchać i dmuchać. Wręcz przeciwnie.
Trzeba je hartować i umiejętnie dbać o jego kondycję. Co na nią wpływa?
- Wiele z pozoru błahych czynników, takich jak: dieta, sen, a nawet to, jak często maluch bawi się na dworze - mówi dr Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Dowiedz się zatem, co może zaszkodzić smykowi i co warto robić, by maluch o tej porze roku był w jak najlepszej formie.
Rzeczywiście, najlepszą ochronę przed chorobami możesz zapewnić dziecku, karmiąc je piersią w pierwszych miesiącach życia. Mleko mamy zawiera bowiem przeciwciała, które wzmacniają barierę śluzówkową jelit maluszka. Dzięki temu do krwi smyka nie przenikają bakterie i wirusy. W twoim pokarmie znajdują się też komórki, które niszczą te drobnoustroje.
Maluszki karmione naturalnie są chronione przed różnymi chorobami, m.in. dróg oddechowych, uszu oraz biegunką. Znacznie rzadziej też zapadają na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych oraz zakażenia dróg moczowych.
Dobroczynne bakterie (probiotyki) zasiedlające przewód pokarmowy pobudzają organizm do wytwarzania przeciwciał, a także zwalczają chorobotwórcze zarazki, które go atakują. Im więcej będzie ich w jelitach maluszka, tym lepsza będzie jego odporność na choroby. Dlatego aby dziecko mniej chorowało, warto podawać mu probiotyki. Znajdziesz je w jogurtach, kefirach, kiszonych ogórkach, a także w niektórych kaszkach i mlekach modyfikowanych. Możesz również wspomóc smyka gotowymi preparatami probiotycznymi z apteki (np. Acidolac, Dicoflor).
O ile pogoda na to pozwala (tzn. gdy na zewnątrz jest nie więcej niż -10˚C), jak najczęściej staraj się wychodzić z malcem na świeże powietrze i zachęcaj go do aktywności fizycznej. Kiedy dziecko biega, skacze po kałużach, wzrasta jego tętno, dzięki czemu do komórek dociera więcej tlenu. W słoneczny dzień dodatkowo organizm malca wytwarza również witaminę D, która podnosi odporność i poprawia samopoczucie.
Poza tym zabawa na świeżym powietrzu sprawia brzdącowi wiele radości. A kiedy smyk się śmieje, jego krew krąży szybciej i układ odpornościowy produkuje komórki, które zwalczają bakterie i wirusy.
Większość sezonowych infekcji z kaszlem i katarem wywołują wirusy, a nie bakterie, a wtedy podanie antybiotyku nie jest skuteczne. Nie dość, że nie zwalczy on wirusów, to jeszcze zniszczy dobre bakterie, które chronią malca przed zarazkami, a więc w konsekwencji obniży jego odporność. W czasie infekcji wirusowych stosuje się wyłącznie leczenie objawowe. Choremu smykowi trzeba podawać preparaty na kaszel i katar, leki przeciwzapalne albo przeciwgorączkowe. Antybiotyk może przepisać dziecku wyłącznie lekarz i robi on to tylko wtedy, gdy infekcja wirusowa przeradza się w zakażenie bakteryjne, np. anginę lub zapalenie ucha.
Niestety, jedzenie słodyczy obniża odporność, ponieważ znajdujące się w nich cukry pogarszają stan błon śluzowych organizmu, które stanowią "zaporę" chroniącą przed wniknięciem wirusów i bakterii. Gdy maluch objada się słodyczami, zwykle nie ma już apetytu na warzywa i owoce, które są niezbędne do wspierania odporności.
To, co dziecko je, ma duży wpływ na jego kondycję i zdrowie. Dlatego codzienny jadłospis smyka powinien być urozmaicony. Najważniejsze dla odporności są witaminy oraz minerały, których źródłem są warzywa i owoce. Jak najczęściej serwuj więc malcowi zwłaszcza produkty zawierające witaminę C. Ułatwia ona wchłanianie żelaza, które bierze udział w podnoszeniu odporności. Znajdziesz ją m.in. w brokułach, szpinaku oraz cytrusach.
Wyciągi z jeżówki, pestek grejpfruta czy aloesu, a także leki homeopatyczne i witaminy można stosować wyłącznie po konsultacji z pediatrą. Lekarz musi bardzo dokładnie zbadać dziecko i określić, co jest przyczyną nawracających infekcji. Dopiero potem może zdecydować, w jaki sposób wzmacniać odporność chorowitego maluszka.
Zmiany klimatu są dla brzdąca bardzo korzystne, ponieważ sprzyjają hartowaniu jego organizmu. W nowych warunkach klimatycznych układ odpornościowy smyka zaczyna pracować intensywniej, bo musi przyzwyczaić się do innej temperatury oraz wilgotności, a to poprawia jego kondycję. Aby taki wyjazd wzmocnił malca, powinien trwać przynajmniej 2-3 tygodnie. Zanim organizm maluszka odczuje dobroczynne działanie górskiego czy morskiego powietrza, musi się przyzwyczaić do nowych warunków, a to trwa około tygodnia. Klimat warto zmienić dziecku dwa razy w roku: latem można zaplanować wyjazd nad morze, a zimą w góry.
Podczas snu organizm się regeneruje, dlatego maluchy, które śpią wystarczająco długo, rzadziej łapią przeziębienia i krócej chorują. Podczas snu w ich organizmie wytwarza się melatonina - hormon odpowiadający za pracę białych ciałek krwi. To one, razem ze skórą i błonami śluzowymi, stanowią barierę ochronną przed infekcjami.
Zdarza się, że żadne metody wzmacniające nie pomagają i malec ciągle choruje. Warto się wówczas zastanowić, czy dziecko nie ma przypadkiem zaburzeń odporności. Po czym poznasz, że układ immunologiczny twojego maluszka funkcjonuje nieprawidłowo? Brzdąc przechodzi w ciągu roku dwa lub więcej zapalenia płuc, sześć lub więcej zakażeń dróg oddechowych lub uszu, dwa lub więcej zakażenia zatok o ciężkim przebiegu albo przez dwa miesiące lub dłużej bierze antybiotyki.
Poza tym dziecko nie przybywa na wadze i nie rozwija się tak jak jego rówieśnicy. Jeśli u twojego smyka występuje choć jeden z powyższych objawów - poproś lekarza o skierowanie na szczegółowe badania.
Aby uodpornić chorowitego malucha, możesz również wykorzystać sprawdzone przez pokolenia sposoby naszych babć. Ze swych właściwości uodporniających słyną zwłaszcza miód, cebula oraz czosnek. Miód, który działa antyseptycznie, zawiera witaminy C i E, a także wapń, sód, mangan oraz potas, możesz podawać malcowi, który skończył rok i nie jest alergikiem. Działające bakteriobójczo, ale ciężkostrawne, cebulę i czosnek także możesz serwować swojemu maluszkowi dopiero po pierwszych urodzinach.
Konsultacja: dr Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Tekst: Magdalena Kowalska-Sokołowska