Reklama

Produkty, których powinni unikać mężczyźni

Jak wygląda dieta mężczyzny? Trudno pokusić się o jednoznaczną odpowiedź. Wiemy jednak, jakie błędy żywieniowe panowie popełniają najczęściej. Zajmijmy się więc tym, co nie służy ani zdrowiu, ani sylwetce, a niestety często gości w męskim jadłospisie. O jakich produktach mowa?

Głównym problemem wielu mężczyzn są nieregularne i zbyt obfite posiłki. Jak mówią, zdarza się, że z braku czasu zjadają tylko jeden, czasem dwa w ciągu dnia. Zdarza się też, że wieczorny jest niekończącą się ucztą. Nazywany przez wielu "obiadokolacją" posiłek potrafi skutecznie rozregulować metabolizm i doprowadzić do szybkiego przyrostu masy ciała.

Na wzór serwowanego w wakacyjnych kurortach, rozpoczyna się najczęściej od ciepłego dnia, po którym następuje szereg słonych i słodkich przekąsek. W wersji domowej nierzadko zagryzanych przed telewizorem i podlewanych alkoholem lub słodkimi napojami gazowanymi. To nie jest recepta na zdrowie ani dobrą sylwetkę. Na efekt przyrostu tkanki tłuszczowej nie trzeba długo czekać.

Reklama

Zobacz również: To dzieje się z organizmem, gdy zaczynasz jeść oberżynę

Nie sposób podać uniwersalnych zaleceń dietetycznych dla mężczyzn, bo jadłospis sportowca czy mężczyzny pracującego fizycznie jest z założenia inny od menu pana pracującego przy biurku i stroniącego od aktywności fizycznej. Są jednak produkty, których powinni unikać wszyscy mężczyźni. O jakich mowa?

Słone przekąski

Chipsy, paluszki, słone precelki, talarki czy solone orzeszki ziemne - pozornie niewinna porcja potrafi narobić sporo szkód w organizmie. Niejednemu mężczyźnie przyjdzie słono zapłacić za bezrefleksyjne zjadane - na przykład w trakcie meczu - słone przekąski. Dlaczego?

Po pierwsze, niewielu osobom udaje się poprzestać na kilku chipsach czy małej porcji orzeszków. Ludzki język jest wyjątkowo wrażliwy na smak słony, a sygnał, że ochota na spożywanie słonych przysmaków została zaspokojona, pojawia się w mózgu nie wcześniej niż po około 30 minutach. W tym czasie można naprawdę dużo zjeść. Wzmożone pragnienie pojawia się najczęściej dopiero po kwadransie od momentu zjedzenia pierwszego chipsa czy innego słonego przysmaku. W tym czasie zaczyna wzrastać ciśnienie krwi, a serce jest zmuszone do bardziej intensywnej pracy.

Po drugie, słone przekąski, jako produkty bogate w tłuszcze i sól, zaburzają odczuwanie sytości. Dodatkowo są niemal zupełnie pozbawione błonnika, który wypełniając żołądek zapobiega przejadaniu się, dlatego tak trudno poprzestać na małej porcji.

Słone przekąski to prosta droga do nadwagi i charakterystycznej dla mężczyzn otyłości brzusznej oraz rozwoju nadciśnienia, które jest istną plagą naszych czasów i dotyka coraz młodszych mężczyzn. Z uwagi na niską lub zerową zawartość błonnika, słone przekąski przyczyniają się też do zaburzenia metabolizmu węglowodanów, a w konsekwencji cukrzycy.

Żywność wysokoprzetworzona, do której należą słone przekąski, jest też prawdziwą bombą rakotwórczego akrylamidu i toksycznych dla serca tłuszczów trans. 

Zobacz również: Nie tylko prezerwatywy i tabletki. O mniej znanych metodach antykoncepcji

Słodycze i napoje gazowane

Drożdżówka na drugie śniadanie i słodkie napoje gazowane zamiast wody? Jedno i drugie zawiera bardzo wysokie dawki cukrów prostych. Spożywane regularnie to ekspresowa droga do zgromadzenia niechcianych kilogramów i rozchwiania metabolizmu węglowodanów, a tym samym większego prawdopodobieństwa rozwoju insulinooporności i cukrzycy.

Nadmiar cukru ma też negatywny wpływ na pracę mózgu, serca i nerek. Upośledza ich pracę. Dlaczego cukier ze słodyczy i słodkich napojów jest dla organizmu dużo bardziej obciążający niż fruktoza, czyli cukier, który zawierają owoce? Zawarty w owocach błonnik sprawia, że fruktoza jest wolniej wchłaniana. Słodycze i napoje gazowane nie zawierają surowego włókna roślinnego, dlatego to właśnie one są przyczyną groźnych dla zdrowia i niekorzystnych dla sylwetki gwałtownych wyrzutów cukru we krwi.

Gotowe wyroby ciastkarskie, podobnie jak słone przekąski, są też źródłem rakotwórczego akrylamidu, czyli związku, który powstaje podczas obróbki termicznej produktów zawierających skrobię. Mowa o smażeniu w głębokim tłuszczu, prażeniu, a także pieczeniu w temperaturze powyżej 120 stopni C.

Zobacz również: Naturalny "odgrzybiacz" organizmu. Wystarczy łyżeczka dziennie

Produkty typu fast food

Mężczyźni są zdecydowanie częstszymi konsumentami produktów typu fast food niż kobiety. Niestety za relatywnie niską cenę też żywności suto płacą zdrowiem i zrujnowaną sylwetką. Frytki, hamburgery, kebaby czy pizza to sposób na szybkie zapełnienie żołądka, ale na pewno nie odżywienie organizmu.

Dlaczego panowie tak łatwo dają się skusić na te przysmaki? Żywność typu fast food jest naszpikowana chemicznymi dodatkami, które poprawiają jej smak, konsystencję, zapach i każdy inny parametr, którym oceniamy produkt organoleptycznie. Niestety ma to zgubny wpływ na zdrowie. Zawarte w niej tłuszcze trans, sól, cukier i glutaminian sodu, przy znikomej ilości błonnika mogą prowadzić do otyłości brzusznej, cukrzycy, nadciśnienia, chorób serca i naczyń krwionośnych, a także nowotworów. Zwłaszcza, gdy tego rodzaju żywność wchodzi do jadłospisu na stałe.

Alkohol

Nawet wypijany okazjonalnie, alkohol ma szkodliwe działanie na system nerwowy. Spożywany w nadmiarze może być przyczyną rozwoju zaburzeń na tle nerwicowym i psychicznym. Ma też destrukcyjny wpływ na układ krążenia. U osób nadużywających alkoholu nierzadko dochodzi do zaburzeń rytmu serca i innych dolegliwości w obrębie mięśnia sercowego oraz naczyń krwionośnych. Często pojawia się nadciśnienie. Dochodzi też do zaburzenia czynności układu pokarmowego. Alkohol niszczy wątrobę i trzustkę. Przyczynia się do rozwoju nadwagi, otyłości i uzależnia. Konsekwencje bywają tragiczne. Wyjście z nałogu nie obywa się bez kosztów zdrowotnych. Spożywany w nadmiarze czy regularnie, alkohol może prowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń w organizmie. Mowa tu zarówno o zdrowiu fizycznym, jak i psychicznym.

Mniej mięsa, więcej warzyw

Mężczyźni spożywają mięso, zwłaszcza czerwone, zdecydowanie częściej niż kobiety. Choć dużo się w tej kwestii zmienia (również wśród mężczyzn nie brak wegan i wegetarian), w wielu domach wciąż pokutuje przekonanie, że jeśli mężczyzna nie zje na obiad mięsa, to tak, jakby w ogóle nic nie jadł. Jaki to ma wpływ na zdrowie?

Mięso jest produktem ciężkostrawnym. Jego nadmiar w diecie jest jedną z głównych przyczyn dolegliwości trawiennych i wolniejszego metabolizmu. Częste spożywanie mięsa jest szkodliwe również z uwagi na wysoką zawartość niezdrowych nasyconych kwasów tłuszczowych. To one są przyczyną zbyt wysokiego poziomu cholesterolu i zmian miażdżycowych, które zwiększają ryzyko zawału serca i udaru mózgu. Szczególnie szkodliwe jest mięso czerwone, zwłaszcza jeśli jest smażone w głębokim tłuszczu.

Jak zacząć ograniczać spożywanie mięsa? Najlepiej zmniejszając porcje, do nie więcej niż 200 g/dobę, i częstotliwość włączania do diety produktów mięsnych. Dorosły człowiek, któremu zależy na zdrowiu, nie powinien jeść mięsa częściej niż co drugi dzień.

Osoby, które spożywają dużo wołowiny i wieprzowiny częściej zapadają na choroby układu sercowo-naczyniowego i schorzenia metaboliczne, a także nowotwory, z naciskiem na raka jelita grubego i raka odbytu. Prawdopodobieństwo tych schorzeń wzrasta u mężczyzn również z uwagi na zbyt niskie spożycie warzyw i owoców. Ich atutem są nie tylko witaminy i składniki mineralne, ale też błonnik, który usprawnia trawienie, metabolizm węglowodanów i tłuszczów oraz perystaltykę jelit.

Panowie, z myślą o zdrowiu, lepszym samopoczuciu i sylwetce - mniej mięsa i więcej świeżych warzyw!


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dieta | mężczyźni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy