Reklama

Rotawirusy - jest się czego bać?

Oto zmora wszystkich rodziców, których pociechy uczęszczają do żłobka i przedszkola. Ale nie tylko. Podstępne wirusy atakują też starsze dzieci oraz dorosłych. W zasadzie przez cały rok. Czy można uchronić się przed zakażeniem?

Szczepienie przeciw rotawirusom ma niemal tyle samo przeciwników, co zwolenników. Ci pierwsi wątpią w jego zasadność, zwłaszcza, że nie zapewnia stuprocentowego zabezpieczenia. Niektórzy uważają, że może to być niepotrzebnym narażaniem dziecka na ewentualne powikłania poszczepienne. Stanowi też niemały wydatek, ponieważ nie jest to szczepienie obowiązkowe, tylko zalecane, więc nie jest finansowane z budżetu Ministra Zdrowia.

Z drugiej jednak strony, omawiane zakażenie u wielu dzieci ma bardzo ciężki przebieg. Większość maluchów do ukończenia piątego roku życia przejdzie przynajmniej jedną taką infekcję. Czy warto ryzykować? Często konsekwencją jest poważne odwodnienie wymagające hospitalizacji. Nadmierna utrata płynów może nawet spowodować śmierć. Wobec tego warto wziąć pod uwagę możliwość zaszczepienia dziecka, ale jeśli zdecydujemy się na to, warto też pamiętać, że podanie wszystkich dawek szczepionki musi zakończyć się przed ukończeniem przez malucha 24. tygodnia życia. Podawane są doustnie i mają słodki smak, toteż niemowlę nie będzie narażone na kolejne kłucie, ból oraz łzy. W związku z tym trzeba jednak upewnić się, czy dziecko nie ulało zaaplikowanego mu płynu.

Reklama

A jeśli jest już za późno na szczepienie, jak zminimalizować ryzyko zakażenia? Przede wszystkim należy bezwzględnie przestrzegać zasad higieny, wyrobić w sobie nawyk mycia rąk po każdej zmianie pieluszki, w miarę możliwości unikać kontaktów z dużą grupą dzieci, izolować zakażonych, także w okresie rekonwalescencji. 

Jeśli dziecko już zachoruje, należy bezwzględnie przestrzegać zaleceń lekarza, także tych związanych z pojeniem malca i to nawet wtedy, kiedy odmawia on przyjmowania płynów. Ważną kwestia jest bowiem wyrównanie płynów utraconych przy okazji biegunki czy wymiotów oraz odpowiadanie na bieżące zapotrzebowanie. Jeśli nie radzimy sobie z tym, bezzwłocznie udajmy się z pociechą na pogotowie.

Co ciekawe, swego rodzaju naturalną polisą zabezpieczającą dziecko przed różnymi infekcjami, w tym również przed tymi wywołanymi przez rotawirusy, jest karmienie go piersią.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy