Światło zamiast tabletki?
O tym, że światłem leczy się sezonowe zaburzenia nastroju zapewne większość ludzi już słyszała. Okazuje się jednak, że fotony mają dużo większą moc. Według nowych badań światło może również wspierać leczenie innych zaburzeń psychicznych, mózgu po urazach, a nawet skóry. Wiele ze świetlnych terapii prawdopodobnie będzie można stosować w domu.
Rezultaty wstępnie przeprowadzonych badań na temat stosowania rozmaitych fal świetlnych w terapii wspomagającej różne problemy zdrowotne napawają optymizmem. Z wysuwaniem kategorycznych wniosków musimy jeszcze co prawda poczekać, ale nie da się ukryć, że dają one nadzieję na nowe metody wspomagania leczenia rozmaitych problemów zdrowotnych.
Zespół z Lighting Research Center w Rensselaer Polytechnic Institute opisał obiecujące efekty w pracy z użyciem światła z ofiarami innych neurologicznych problemów, mianowicie demencji i choroby Alzheimera. Stosowana za dnia terapia światłem wyraźnie poprawiła jakość i długość snu chorych i jednocześnie zmniejszyła dotykające ich depresję oraz podenerwowanie.
W kilkunastu domach opieki naukowcy na cztery tygodnie zamontowali urządzenia emitujące niebiesko-białe światło o niskiej intensywności.
- To proste, niedrogie, niefarmakologiczne postępowanie, które poprawia sen i zachowanie pacjentów z chorobą Alzheimera i demencją. Poprawa, jaką zauważyliśmy w przypadku podenerwowania i depresji, była imponująca - opowiada prof. Mariana Figueiro kierująca prowadzonym na uczelni programem Light and Health.
- Subiektywne oceny wykonane przez opiekunów pokazały, że pacjenci byli spokojniejsi, lepiej się odżywiali i ogólnie lepiej się zachowywali - dodaje prof. Figueiro.
Z kolei specjaliści z Massachusetts General Hospital skonstruowali specjalny hełm emitujący podczerwone, przenikające przez czaszkę promienie. Badania laboratoryjne wskazują, że podczerwone światło może wpływać ochronnie na neurony, m.in. oddziałując na ich centra energetyczne - mitochondria. Stosowali go potem u osób, którzy krótko przed badaniem doznali umiarkowanego urazowego uszkodzeniem mózgu. Warto przy tym wiedzieć, że pomimo tego, że na świecie co roku cierpią z jego powodu miliony osób, brakuje de facto specyficznego leczenia.
Doświadczenie z udziałem 68 pacjentów, z których część otrzymała eksperymentalną terapię podczerwienią nakazuje ostrożny optymizm. Obserwacje metodą MRI ukazały zdrowszą strukturę otaczającej i chroniącej neurony osłony mielinowej. Badacze spekulują, że być może metoda okaże się skuteczna także w chronicznej encefalopatii urazowej, która czasami dotyka sportowców, np. bokserów czy futbolistów.
- Przezczaszkowa terapia LED to obiecujący obszar badań. Potencjalnie mogłaby pomóc w różnych zaburzeniach pracy mózgu, kiedy dostęp do terapii jest ograniczony - tak wyniki skomentowała niezwiązana z badaniem znana specjalistka od fotomedycyny prof. Margaret Naeser z Boston University School of Medicine.
Światło może oczy niszczyć, jak i - prawdopodobnie - leczyć. W eksperymencie przeprowadzonym latem tego roku na University College London patrzenie przez trzy minuty dziennie w światło z zakresu głębokiej barwy czerwonej wyraźnie poprawiało u ochotników wzrok. Zdaniem naukowców "może to zwiastować nowe, stosowane w domu terapie, które będą mogły pomagać na świecie milionom ludzi". Chodzi o ubytki wzroku, które pojawiają się z wiekiem.
- Czułość siatkówki i widzenie barw stopniowo ulegają pogorszeniu, a przy starzejącej się populacji to coraz ważniejszy problem. Aby zatrzymać albo cofnąć te ubytki, spróbowaliśmy zresetować starzejące się komórki siatkówki krótkimi impulsami światła o długiej fali - mówi Glen Jeffery, główny autor opisanego eksperymentu. Podobnie jak w przypadku terapii mózgu, także tutaj - zdaniem naukowców - światło oddziaływało na mitochondria, które z wiekiem ulegają degradacji. Receptorowe komórki w oku potrzebują wielu tych organelli ze względu na duże zapotrzebowanie na energię.
- Mitochondria mają specyficzne właściwości odnośnie pochłaniania światła wpływającego na ich działanie: dłuższe fale od 650 do 1000 nm poprawiają pracę mitochondriów i zwiększają produkcję energii - tłumaczy prof. Jeffrey. W doświadczeniu z udziałem 24 osób w wieku od 28 do 72 lat dwutygodniowa terapia poskutkowała wyraźną poprawą widzenia u osób w wieku ok. 40 lat i starszych. Zwiększył się u nich m.in. kontrast postrzegania kolorów i zdolność widzenia w słabym świetle.
Z kolei zespół z University of Manchester opracował lampę, która być może będzie pomagać w leczeniu owrzodzenia skóry powstającego w przebiegu autoimmunologicznej choroby o nazwie "twardzina układowa". Wyniki niewielkiego eksperymentu z udziałem 8 pacjentów okazały się tak obiecujące, że według badaczy prawdopodobnie ta sama metoda powinna być skuteczna w leczeniu relatywnie częstych owrzodzeń spowodowanych cukrzycą czy żylakami.
Owrzodzenia związane z twardziną zmalały o 83 proc., bez żadnych skutków ubocznych. Lampa emituje promienie podczerwone, czerwone i ultrafioletowe, a chorzy leczeni byli przez trzy tygodnie, w 15-minutowych, aplikowanych dwa razy w tygodniu sesjach.
Naukowcy sądzą, że promieniowanie ultrafioletowe zabija bakterie, a czerwone, podobnie jak podczerwone. poprawia krążenie i prawdopodobnie stymuluje produkcję kolagenu. Co ważne, terapię można stosować w warunkach domowych.
- Owrzodzenia powodują wiele cierpienia u pacjentów, a obecne terapie są kosztowne i problematyczne dla chorych, którzy mogą korzystać z nich tylko w szpitalu - mówi kierujący pracami dr Michael Hughes.
Zdaniem naukowców ich wynalazek można będzie jeszcze udoskonalić tak, aby pozwalał na zdalną obserwację owrzodzeń przez specjalistę oraz rozpoznawał różne części ciała i automatycznie dopasowywał leczenie. Czy więc już niedługo lekarze będą wypisywali receptę na świetlne zabiegi? To całkiem możliwe.
Naukowcy z University of Arizona donieśli niedawno, że za pomocą zielonego światła z powodzeniem pomagali ludziom cierpiącym na migrenę. To choroba, która atakuje na świecie aż miliard ludzi, także dzieci. W badaniu wzięło udział 29 ochotników z migrenami opornymi na typowe metody leczenia. Niestety, mimo postępów medycyna ma bowiem jeszcze kłopoty w radzeniu sobie z tym schorzeniem. Badacze zastosowali trwające 10 tygodni leczenie, w którym chorzy byli poddawani działaniu zielonego światła. Po kuracji liczba ataków bólu głowy miesięcznie spadła w sumie o 60 proc. Aż u 83 proc. pacjentów z epizodycznymi migrenami i u 63 proc. z chroniczną migreną liczba ataków zmniejszyła się o połowę.
Nie dziwi więc, że większość uczestników była wyjątkowo zadowolona z wyników eksperymentu.
- Jednym ze sposobów, na który sprawdziliśmy satysfakcję ochotników, był taki, że gdy zaprosiliśmy ich do badania, powiedzieliśmy, że będą musieli oddać zastosowane źródło światła. Jednak kiedy badanie się zakończyło, zaoferowaliśmy im możliwość zatrzymania go. 28 na 29 osób postanowiło je wziąć - opowiada prof. Mohab Ibrahim, autor badania.
Światło nie spowodowało przy tym żadnych niepożądanych efektów. Jedynie, jeśli już, to poprawiło trochę sen badanych.
Nie wystarczy jednak po prostu włączyć zielonego światła, aby osłabić migrenowe dolegliwości. Naukowcy zwracają uwagę, że światło musi mieć odpowiednią intensywność i długość fali. Musi być zaaplikowane odpowiednio i we właściwym czasie. Trzeba je więc pod pewnymi względami traktować podobnie jak lekarstwa. Wtedy może jednak pomóc.
- Jako lekarz mogę powiedzieć, że jestem naprawdę podekscytowany. Dysponuję teraz dodatkowym narzędziem do terapii jednego z najtrudniejszych zaburzeń neurologicznych - migreny - podkreśla prof. Ibrahim.
Marek Matacz, PAP Zdrowie
Zobacz również: