Takie rozmowy toczą się w gabinetach medycyny estetycznej. Chirurdzy plastyczni załamują ręce
Jak często jesteście niezadowoleni z tego, jak wyglądacie na zdjęciu, które zrobiliście sobie telefonem? Prawdopodobnie często, bo takie fotografie zniekształcają rysy twarzy. Niezadowolenie z selfie powinno minąć po usunięciu zdjęcia. W wielu przypadkach prowadzi jednak do kompleksów. Jak się okazuje, moda na selfie zwiększyła ruch w gabinetach medycyny estetycznej. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z University of Texas Southwestern.
Autorzy badania podkreślają znaczenie tego nieoczekiwanego efektu korzystania z mediów społecznościowych i zwracają uwagę chirurgów plastycznych na rosnącą skalę zjawiska. Ich zdaniem przed zakwalifikowaniem do zabiegu lekarze powinni rozmawiać z pacjentami chcącymi poprawić swój wygląd, by dowiedzieć się, z czego wynika ta potrzeba.
Jak wyjaśnia naukowiec, pacjenci coraz częściej wykorzystują zdjęcia, które zrobili sobie aparatem smartfona, aby omówić swoje cele z chirurgiem plastycznym. Dodał, że już wcześniejsze publikacje solidnie udokumentowały związek pomiędzy wzrostem liczby zdjęć typu selfie a wzrostem liczby próśb o plastykę nosa, szczególnie wśród młodszych pacjentów. Jednak ponieważ aparaty mogą zniekształcać obraz - zwłaszcza, gdy zdjęcie jest robione z bliskiej odległości - selfie może w rzeczywistości nie odzwierciedlać prawdziwego wyglądu danej osoby.
Aby zbadać, w jaki sposób selfie zmieniają wygląd, dr Amirlak i jego koledzy przeprowadzili eksperyment z udziałem 30 wolontariuszy: 23 kobiet i 7 mężczyzn. Naukowcy wykonali po trzy zdjęcia każdej z tych osób: jedno z odległości 30 cm, drugie - 45 cm, a trzecie z odległości 1,5 metra. Dwa pierwsze zdjęcia wykonano telefonem komórkowym (miały symulować odpowiednio selfie zrobione zgiętą lub wyprostowaną ręką), ostatnie standardową lustrzanką. Wszystkie fotografie zostały zrobione w tym samym miejscu i przy takim samym oświetleniu.
Okazało się, że autoportrety wykazywały znaczne zniekształcenia. Nos na selfie zrobionym z 30 cm wydawał się średnio o 6,4 proc. dłuższy, a na tych zrobionych z 45 cm o 4,3 proc. dłuższy w porównaniu ze standardowym zdjęciem. Na fotografiach z odległości 30 cm zaobserwowano też 12-procentowe zmniejszenie długości podbródka, co oznaczało znaczny, bo 17-proc. wzrost stosunku długości nosa do podbródka. Selfie sprawiały też, że podstawa nosa wydawała się szersza w stosunku do szerokości twarzy.
Uświadomienie tych różnic uczestnikom eksperymentu znalazła odzwierciedlenie w tym, jak oceniali oni swoje autoportrety.
"Oczekuje się, że młodzież i młodzi dorośli rozwiną stabilne poczucie własnej tożsamości, które jest procesem neurorozwojowym związanym z porównywaniem siebie z innymi. Niestety selfie to utrudniają, gdyż stale przypominają nam o fizycznych aspektach tożsamości, dodatkowo lekko przekłamanych. Prowadzą do niższej samooceny, pogorszenia nastroju i zwiększonego niezadowolenia z ciała".
Prof. Carrie McAdams dodała też, że bezkrytyczne podejście do selfie może mieć bardzo poważne skutki. "Wiele zmian w naszym społeczeństwie, w tym moda na media społecznościowe, selfie, a także wynikająca z COVID-19 izolacja, doprowadziło do eskalacji problemów ze zdrowiem psychicznym w tej grupie wiekowej, m.in. depresji, lęków, uzależnień i zaburzeń odżywiania" - stwierdza.
Autorzy badania zgodnie podsumowują, że wraz z rosnącą popularnością zdjęć typu selfie istotne jest zrozumienie, w jaki sposób zniekształcają one rysy twarzy oraz jaka jest skala ich wykorzystywania w rozmowach z chirurgami plastycznymi.
***
Zobacz również:
To najpiękniejszy i zapewne najczęściej fotografowany gotycki zamek Transylwanii