Akcja ratunkowa puszczyka. "Halo? U mnie w kominku siedzi sowa"
"Halo? U mnie w kominku siedzi sowa" – tak właśnie brzmiała informacja, którą otrzymali leśnicy z Nadleśnictwa Łopuchówko. Jak się okazuje, wezwanie dotyczyło młodego osobnika, który wpadł do przewodów kominowych. Akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem, a relacja z tego zdarzenia już trafiła do sieci.

Leśnicy ruszyli na pomoc puszczykowi
Na facebookowym profilu Lasów Państwowych pojawiło się zdjęcie sowy uwięzionej za szklanymi drzwiczkami kominka. Jak tam trafiła? Okazuje się, że dwuletni puszczyk nieco się zagubił, wpadł do komina i przewodami kominowymi zleciał na sam dół. "Kiedy się zamyślisz i trafisz nie tam, gdzie trzeba" - czytamy pod postem.
Na ratunek wezwano leśników z Nadleśnictwa Łopuchówko, którzy w bezpieczny sposób uwolnili młodego osobnika. Nagranie z wypuszczania puszczyka na wolność już trafiło do sieci.
Puszczyk z kominka uratowany. Sowa trafiła na wolność
Leśnicy z Nadleśnictwa Łopuchówko zgłoszenie o puszczyku w kominku otrzymali w środę rano (31 stycznia). Od razu ruszyli z pomocą, a akcja ratunkowa przebiegała pomyślnie. Przekazano, że zagubienie się w przewodach kominowych nie zaszkodziło kondycji puszczyka i mógł swobodnie odlecieć. Zanim to jednak nastąpiło, został zaobrączkowany. "Przy okazji dostał obrączkę i dowiedzieliśmy się, że jest to sowa, która wykluła się w poprzednim roku, a więc jest jeszcze niedoświadczona. Stąd może jej wizyta w kominku?" - przekazano za pośrednictwem Facebooka.
Zaznaczono, że w lutym można zaobserwować wzmożoną aktywność głosową puszczyków, a jest to związane z okresem godowym. To oznacza, że w nocy jest szansa na usłyszenie ich charakterystycznego pohukiwania. Dodano, że przy lżejszych zimach na świat mogą przychodzić pierwsze młode osobniki. "Puszczyk to nasza najpospolitsza sowa lęgnąca się nawet w większych zadrzewieniach, w których znajdzie odpowiednią dziuplę lub niszę w pniu drzewa" - informują leśnicy.
***