Akcja ratunkowa puszczyka. "Halo? U mnie w kominku siedzi sowa"
Oprac.: Dagmara Kotyra
"Halo? U mnie w kominku siedzi sowa" – tak właśnie brzmiała informacja, którą otrzymali leśnicy z Nadleśnictwa Łopuchówko. Jak się okazuje, wezwanie dotyczyło młodego osobnika, który wpadł do przewodów kominowych. Akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem, a relacja z tego zdarzenia już trafiła do sieci.
Leśnicy ruszyli na pomoc puszczykowi
Na ratunek wezwano leśników z Nadleśnictwa Łopuchówko, którzy w bezpieczny sposób uwolnili młodego osobnika. Nagranie z wypuszczania puszczyka na wolność już trafiło do sieci.
Puszczyk z kominka uratowany. Sowa trafiła na wolność
Leśnicy z Nadleśnictwa Łopuchówko zgłoszenie o puszczyku w kominku otrzymali w środę rano (31 stycznia). Od razu ruszyli z pomocą, a akcja ratunkowa przebiegała pomyślnie. Przekazano, że zagubienie się w przewodach kominowych nie zaszkodziło kondycji puszczyka i mógł swobodnie odlecieć. Zanim to jednak nastąpiło, został zaobrączkowany. "Przy okazji dostał obrączkę i dowiedzieliśmy się, że jest to sowa, która wykluła się w poprzednim roku, a więc jest jeszcze niedoświadczona. Stąd może jej wizyta w kominku?" - przekazano za pośrednictwem Facebooka.
Zaznaczono, że w lutym można zaobserwować wzmożoną aktywność głosową puszczyków, a jest to związane z okresem godowym. To oznacza, że w nocy jest szansa na usłyszenie ich charakterystycznego pohukiwania. Dodano, że przy lżejszych zimach na świat mogą przychodzić pierwsze młode osobniki. "Puszczyk to nasza najpospolitsza sowa lęgnąca się nawet w większych zadrzewieniach, w których znajdzie odpowiednią dziuplę lub niszę w pniu drzewa" - informują leśnicy.
***