Black Friday 2021 coraz bliżej. O tych sztuczkach sprzedawców pamiętaj
Black Friday 2021, czyli Czarny Piątek, zbliża się wielkimi krokami. Wiele osób już zaczyna się szykować do zakupowego szaleństwa. Czy warto ulegać promocjom? Jak nie dać się oszukać marketingowym trikom? Sprawdź, na co uważać podczas Black Friday.
Black Friday to piątek po amerykańskim Dniu Dziękczynienia, który jest uznawany za początek sezonu zakupowego przed Bożym Narodzeniem. Pomysł tego "święta" powstał w Stanach Zjednoczonych, przeniósł się jednak do innych krajów, w tym do Polski.
Czym jest Black Friday? Jest znany jako dzień naprawdę dużych wyprzedaży - sklepy oferują wtedy wysokie rabaty i dodatkowe udogodnienia dla klientów, jak na przykład dłużej otwarte sklepy, nawet przez całą dobę. W USA tradycja obchodzenia Black Friday jest bardzo żywa. Czarny Piątek obchodzony jest z bardzo dużym rozmachem, a obniżki są naprawdę spektakularne, dlatego sklepy odnotowują rekordowe wyniki sprzedaży.
Kiedy jest Black Friday w 2021?
Czarny Piątek 2021 w sklepach wypada 26 listopada - to piątek po Dniu Dziękczynienia, czyli ostatni piątek listopada. Warto być jednak czujnym, ponieważ firmy najczęściej zaczynają promocje przynajmniej kilka dni wcześniej. W związku z tym w ofertach sklepów coraz częściej funkcjonuje nie tylko Black Friday, ale cały Black Week, podczas którego sprzedawcy kuszą klientów wysokimi rabatami.
Co cieszy się największą popularnością wśród klientów? Podczas Black Friday w Polsce królują przede wszystkim elektronika, sprzęty AGD oraz ubrania.
Sztuczki sprzedawców. Tak nabijają cię w butelkę!
Czarny Piątek, mimo że kojarzony z wysokimi rabatami i "superpromocjami", jest niestety często sztucznie nakręcany przez sprzedawców i nie ma wiele wspólnego z prawdziwymi okazjami, żeby kupić coś znacznie taniej. Stosuje się wiele marketingowych i sprzedażowych technik, przez które klienci mogą naciąć się na fałszywe promocje.
Jakie są najpopularniejsze sztuczki stosowane przez sprzedawców? Przekonaj się i nie wpadnij w pułapkę!
Fałszywe promocje to prawdziwa plaga
Klienci najczęściej mogą paść ofiarami fałszywych promocji. Na czym one polegają? To przede wszystkim "przecenianie" produktów z fikcyjnie podniesionej ceny na pierwotną. Wystarczy przykleić informację z przekreśloną zawyżoną ceną towaru i nową ceną "promocyjną" - która tak naprawdę wynosi tyle, co rzeczywista.
Czasem sklepy na kilka tygodni przed Black Friday lub Black Week sztucznie zawyżają ceny, żeby obniżyć je do pierwotnego poziomu i de facto sprzedawać w niezmienionej cenie.
Ostatecznie cena nie zostaje obniżona ani o złotówkę, jednak dla klienta sprawia wrażenie korzystnej promocji. Niestety, taka praktyka, chociaż nieuczciwa, jest wśród handlarzy bardzo częsta. Z taką praktyką walczy Unia Europejska poprzez dyrektywę Omnibus, która ma zwiększyć ochronę konsumentów i jasno informować o cenach produktów i zasadach wyprzedaży.
Promocje typu "3 za 2" lub "2 + 1"? To duża szansa, że wydasz więcej
"Darmowy" gratis przy zakupie dwóch produktów? Jest duże prawdopodobieństwo, że darmowość to tylko złudzenie i jeśli policzymy, ile w takiej promocji zapłacimy za jedną sztukę danego produktu, okaże się, że będzie to cena taka sama jak przed "promocją".
Dla sprzedawcy to jednak czysty zysk - zamiast jednej rzeczy, kupimy trzy.
"Druga / Trzecia / Kolejna rzecz za grosz" to pułapka
Bardzo podobny efekt może wywołać oferta drugiej (trzeciej lub kolejnej) rzeczy za grosz. Często realny koszt danego produktu jest o wiele wyższy niż podczas okresu poza promocją. Niestety, rzadko próbujemy obliczyć, czy dodatkowy produkt będzie kosztował nas rzeczywiście grosz.
"Do wyczerpania zapasów", "X sztuk na jednego klienta"... Te hasła usypiają naszą czujność
Sprzedawcy często posługują się hasłami, które mają wywołać w nas poczucie ekskluzywności, a jednocześnie niepowtarzalności danej oferty. Bardzo często słyszymy w reklamach, że produkt jest sprzedawany w specjalnej cenie "do wyczerpania zapasów", "tylko teraz" lub będzie w ograniczonej dostępności. Sklepy informują czasem także o limitach w sprzedaży i bombardują hasłami w rodzaju "tylko trzy sztuki na jednego klienta". Tym prostym trikiem handlowcy sztucznie wywołują wrażenie, że promocja na daną rzecz wywołuje ogromne zainteresowanie i jeśli się jej poddamy, znajdziemy się w gronie szczęśliwców.
Uwaga na rabaty "nawet do 90 proc."
Sprzedawcy i marketingowcy posługują się frazą o kolosalnych rabatach: "nawet do 90 proc.". W praktyce przeceniane są tylko pojedyncze, najtańsze produkty, a większość rzeczy przeceniona jest maksymalnie 30 proc. To popularna praktyka zwłaszcza w sklepach z produktami elektronicznymi, które kuszą takimi hasłami na plakatach i dzięki temu zyskują spore grono klientów. Kogo nie skusiłby komputer czy telewizor przeceniony o 80 czy 90 proc.? W rzeczywistości takie rabaty drogiego sprzętu właściwie się nie zdarzają.
Jak nie dać się nabrać na sztuczki sprzedawców?
Aby nie wyjść z Black Friday z pustym portfelem, warto trzymać się prostych zasad. Podstawową rzeczą, o której należy pamiętać, jest to, by nie robić zakupów w sposób impulsywny i spontaniczny. Zaplanowanie tego, czego potrzebujemy z elektroniki czy odzieży, określenie budżetu i wykonanie researchu uratuje nas przed wydaniem dużych pieniędzy.
Warto być również świadomym marketingowych sztuczek sprzedawców i podchodzić z ostrożnością do obiecujących haseł czy gigantycznych rabatów. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że najważniejszym celem sklepów jest oczywiście sprzedaż danego produktu, więc kiedy wybieramy się na zakupy, nic nie jest tam przypadkowe: światło, muzyka, ustawienie produktów na półkach czy zapach.
Zawsze wskazana jest też znajomość praw konsumenta i tego, jakie w danym sklepie są zasady zwrotu czy reklamacji towaru oraz które praktyki handlowców są nieuczciwe.
Przeczytaj też:
"Grzyb zombie" przeraża już samym wyglądem. Wyrasta z ciała ofiary!
Włochy jesienią mają swój urok. Najlepsze miejsca na weekendową wycieczkę
Ślub w "Rolnik szuka żony". Wiemy, kim jest wybranek Marty Manowskiej
* * *
Zobacz więcej: