Co działo się w willi Hugh Hefnera? Na jaw wychodzą kolejne surowe zasady
Hugh Hefner, założyciel Playboya zmarł w 2017 roku. Od tego czasu w mediach pojawiło się wiele informacji dotyczących tego, co miało dziać się za zamkniętymi drzwiami jego tajemniczej wilii. W domu razem z bogaczem mieszkały „przyjaciółki” seniora, nazywane często „króliczkami Playboya” oraz służba. Zasady, których musieli przestrzegać mieszkańcy, by nie narazić się właścicielowi i szefowi, były naprawdę surowe. Czego dotyczyły?
Hugh Hefner prowadził bardzo bogate życie towarzyskie. Uwielbiał otaczać się pięknymi, młodymi kobietami. Dopóki żył, domownicy jego tajemniczej willi niewiele mówili o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami apartamentów. Śmierć bogacza i właściciela spółki Playboy Enterprises rozwiązała usta osobom, które znały Hefnera osobiście.
Co jakiś czas na jaw wychodzą nowe kontrowersyjne praktyki, których dopuszczał się założyciel Playboya. Niedawno milczenie przerwał kamerdyner bogacza. Stefan Tetenbaum pracował dla Hefnera od 1978 do 1981 roku. Co wyznał?
Surowe zasady w willi Hefnera. Osobisty kamerdyner zmarłej gwiazdy ujawnia szczegóły
Wspomnienia Stefana Tetenbauma zostały ujawnione w książce pod tytułem "The Dark Secrets of Playboy". Prywatny kamerdyner ujawnia w niej między innymi szczegóły orgii, które miały mieć miejsce w wilii. Wspomina także szalone imprezy odbywające się w osławionym domu - nierzadko z udziałem prostytutek.
Stefan Tetenbauma tłumaczy, że założyciel Playboya nie tolerował nieposłuszeństwa. Wszyscy domownicy willi musieli uważnie przestrzegać zasad, które ustalił. Hugh Hefner miał spisać reguły, by te zostały uznane za oficjalne. "Czytałem instrukcję: strona po stronie, zasada po zasadzie, by dowiedzieć się, jak prowadzić dom, by problemy nie były widoczne" - wyjaśnia Tetenbaum.
Jedną z zasad, którą Hugh Hefner miał umieścić w swoim podręczniku, była ta dotycząca kontaktów z "króliczkami". Milioner był wyjątkowo zazdrosny, dlatego nie życzył sobie, aby ktokolwiek flirtował, czy nawet rozmawiał z dziewczynami mieszkającymi w willi. W konsekwencji kobiety były niejako odseparowane od pozostałych domowników.
Hugh Hefner miał też bardzo wysokie wymagania co do wyglądu swoich "przyjaciółek". Dziewczyny musiały ustalać z bogaczem każdą zmianę fryzury. "Króliczki" przez lata dostosowywały się także do surowych standardów dotyczących ubioru w domu Playboya. "Musiały chodzić w gorsecie i wysokich obcasach przez osiem godzin" - tłumaczy bliski współpracownik zmarłej gwiazdy.
"Króliczki Playboya" dzielą się wspomnieniami. One również mówią o regułach
To, że zasady obowiązujące w wilii były niezwykle surowe, potwierdzają także dziewczyny, które przez lata były "króliczkami" i pojawiały się u boku Hefnera. "Raz zeszłam z czerwoną szminką na ustach, a on wpadł w szał. Powiedział, że nienawidzi czerwonej szminki na dziewczynach i musiałam zmyć ją natychmiast" - wspomina Bridget Marquardt.
Wmawiano nam, że nie potrzebujemy przyjaciół. Tak naprawdę nie pozwalano nam za często wychodzić, chyba że na rodzinne spotkania świąteczne
***
Zobacz również:
Sylwia Bomba pozuje w skąpym bikini. Ten fason będzie hitem lata?
Katarzyna Cichopek zaskoczyła stylizacją. Nie wszystkim się spodobało