Czy banknot na tacy jest niezbędny do zbawienia?

Niedzielna msza święta jest obowiązkiem każdego praktykującego katolika. Zgodnie z kan. 1247 Kodeksu Prawa Kanonicznego w niedziele oraz dni świąteczne nakazane wierni zobowiązani są do uczestniczenia w nabożeństwie. Dawanie pieniędzy na tacę jest stałym elementem liturgii. Skąd wziął się ten zwyczaj i czy brak ofiary jest grzechem według Kościoła?

Czy powstrzymanie się od wpłaty na parafię jest równoznaczne z popełnieniem grzechu?
Czy powstrzymanie się od wpłaty na parafię jest równoznaczne z popełnieniem grzechu?Agencja FORUM

  • Łączne roczne wpływy finansowe Kościoła katolickiego w Polsce to około 17 miliardów złotych. 
  • Jeśli chodzi o dochody z tacy, szacuje się, że jest to ok. 2-3 mld złotych rocznie. 
  • Podczas każdej liturgii kościelnej w Polsce zbieranie pieniędzy na tacę odbywa się podczas ofiarowania, przed Eucharystią. Jednak czy przy uczestnictwie w obowiązkowej mszy równie obowiązkowe jest składanie datków?
  • Czy powstrzymanie się od wpłaty na tacę jest równoznaczne z popełnieniem grzechu? Oto co mówi Kościół.

Skąd wzięła się tradycja dawania na tacę?

Czy ofiarowanie pieniędzy podczas niedzielnej mszy jest jedynie "zrzutką" na utrzymanie parafii? Według źródeł biblijnych ofiarowanie ma przede wszystkim budować poczucie wzajemnej wspólnoty i współodpowiedzialności za Kościół.

Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca
czytamy w Dziejach Apostolskich (Dz 2,42-45)

Z tekstu nie wynika jasno, że ofiara była już wtedy tradycją podczas liturgii, jednak widać w nim element uwspólniania dóbr wiernych. Już w II wieku, za czasów św. Justyna zbiórka darów podczas nabożeństwa była stałym elementem mszy świętej.

Kogo stać na to, a ma dobrą wolę, ofiarowuje datki, jakie chce i może, po czym całą zbiórkę składa się na ręce przełożonego. Ten roztacza opiekę nad sierotami, wdowami, chorymi lub też z innego powodu cierpiącymi niedostatek, a także nad więźniami oraz obcymi goszczącymi w gminie; jednym słowem spieszy z pomocą wszystkim potrzebującym
pisał św. Justyn w swojej Apologii

Dary te początkowo składane były w formie pożywienia, cennych przedmiotów i pieniędzy. Przeznaczano je na potrzeby wspólnoty, w tym na pomoc ubogim. Z czasem, gdy wspólnoty chrześcijańskie po edykcie tolerancyjnym Konstantyna z 313 roku zaczęły rosnąć w siłę, zaczęto stawiać miejsca kultu. Wcześniej bowiem Eucharystia zwyczajowo odbywała się głównie w domach. O miejsca te zatem należało zacząć dbać.

Ofiary te zaczęto przeznaczać również na utrzymanie tych miejsc, ale także na działalność misyjną oraz utrzymanie duchownych. Wygodniejszym rozwiązaniem było zatem ograniczyć składanie ofiar do datków pieniężnych. Jednak, co ciekawe, zwyczaj przynoszenia w procesji przedmiotów, jedzenia i innych rzeczy utrzymywał się w tradycji kościelnej co najmniej do XI wieku.

Wysokość ofiary warto dostosować do swoich możliwości
Wysokość ofiary warto dostosować do swoich możliwościMONKPRESSEast News

Piąte przykazanie kościelne

Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła
brzmi piąte przykazanie kościelne

W modlitewnikach wileńskich przełomu XIX i XX w. brzmiało nieco inaczej: "Dziesięciny kościelne wiernie pasterzom swoim oddawać". Odnosi się ono zatem wprost nie tylko do czynnego, duchowego uczestnictwa w życiu wspólnoty kościelnej, lecz także pieniężnego wsparcia. Według Kodeksu Prawa Kanonicznego dotyczącego obowiązków i praw wszystkich wiernych w Kościele, "wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłości, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy".

Ofiary na tacę, które mają swoje korzenie już w początkach Kościoła katolickiego, są zatem ukonstytuowane zarówno w przykazaniach kościelnych, których każdy katolik winien przestrzegać, jak i w Kodeksie Prawa Kanonicznego.

Ile katolik daje na tacę?

Jednak pojawia się kolejne pytanie: ile powinno się dawać na tacę, jeśli jest się praktykującym katolikiem? Tutaj niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony, myśląc o wspomnianej już dziesięcinie, można skłaniać się ku stwierdzeniu, że odpowiednią miesięczną "składką" na Kościół będzie "dziesiąta część swojego dochodu", czyli po prostu 10 proc - np. 300 zł przy dochodzie 3 tys. zł.

Z innej zaś strony, nie ma jasnookreślonych zasad dotyczących tego, ile wierny powinien dać na tacę. Wszystko zależy od jego możliwości finansowych, a zdaniem niektórych - od siły jego wiary.

Kiedy jednak znajdziesz się we wspólnocie, gdzie twoja wiara rośnie, dawaj więcej niż te wspomniane dwa złote. To spowoduje, że dołożysz swoją cegiełkę do budowania czegoś dobrego. Dla siebie i dla innych
czytamy na jednej z katolickich stron internetowych

Dość kontrowersyjnie i nieco przewrotnie można to porównać do płacenia za usługi, z których jesteśmy zadowoleni. Jeśli smakował nam posiłek w restauracji, a obsługa spisała się na medal, zazwyczaj zostawiamy napiwek. Z tą jednak różnicą, że tutaj nie jesteśmy klientem, a częścią wspólnoty. Wspólnoty, na którą rocznie z budżetu państwa przekazujemy ponad 2 mld złotych. Która za pogrzeby i śluby - czyli ceremonie obowiązkowe w życiu każdego katolika - zarabia ok. 4 mld złotych. Wreszcie wspólnoty, która ze swojej działalności gospodarczej uzyskuje dochód ok. 5 mld złotych rocznie.

Czy niepłacenie na tacę jest grzechem?

Temat zbierania pieniędzy na tacę wzbudza kontrowersje nawet wśród katolików
Temat zbierania pieniędzy na tacę wzbudza kontrowersje nawet wśród katolikówAgencja FORUM

Ks. Jan Twardowski w jednym ze swoich wierszy pisał: "Lubię chodzić w kościele z dużą tacą/ słuchać jak dziwnie pieniądz o dno głucho stuka/ gdy ktoś od nawy głównej przepychać się zacznie/babcia szpilą ukole penitent ofuka/ Gdy ktoś pobożny cicho posądzi o chciwość/ a pani z parasolem obmówi, że żebrzę/ nareszcie mogę widzieć swą twarz nieszczęśliwą/ odbitą z kolorami na wesołym srebrze/ A czasem marzę sobie: z tego wzrosną wieże/ kaplica, którą piękniej przebudować trzeba/ a ludzie sądzą dalej, że proboszcz z wikarym/ za chodzenie z tacami nie pójdą do nieba".

Trzeba przyznać, że temat płacenia na tacę, również wśród katolików, lubi wzbudzać kontrowersje. Ileż bywa w tym ciekawości, jaką kwotę wrzucił sąsiad z ławki, na co pójdą pieniądze i czy przypadkiem nie będą one cegiełką do luksusowego samochodu proboszcza. Z założenia pieniądze zebrane z tacy przekazywane są na bieżące utrzymanie. Roczne wydatki dużej parafii mogą wynieść nawet 230 tys. zł. Proboszczowie muszą także co miesiąc przekazywać pieniądze na kurię oraz ogólnopolskie zbiórki. Co ciekawe, na pensje dla księży przeznaczane są pieniądze z datków zbieranych za śluby czy pogrzeby lub z pieniędzy ofiarowanych na mszę w konkretnej intencji. Reguluje to tzw. prawo stuły.

Kościół zapewnia katolików, że taca nie jest niezbędna do zbawienia. Jednak w aspekcie określania się jako członek wspólnoty katolickiej, mamy do czynienia z nierozłączną kwestią odpowiedzialności wspólnotowej. Ma ona - zdaniem Kościoła - wymiar duchowy i materialny. Ten drugi ściśle łączy się z ofiarowaniem datków podczas mszy. Choć zdania są podzielone, najczęstszą odpowiedzią jest, że w przypadku, gdy nie mamy pieniędzy i ich nie dajemy, nie można mówić o grzechu. Jednak sprawa komplikuje się w sytuacji, gdy wierny celowo unika płacenia na Kościół. Przyjrzyjmy się jeszcze raz jednemu z punktów Prawa Kanonicznego:

Kanon 222, § 1. Wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolstwa oraz miłości, a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy
To, czy będziemy spowiadać się z braku ofiary na mszy, zależy wyłącznie od naszego sumienia
To, czy będziemy spowiadać się z braku ofiary na mszy, zależy wyłącznie od naszego sumieniaDarek RedosEast News

Starając się zinterpretować ten przepis, można wysunąć wniosek, że nie płacąc na tacę, katolik nie spełnia jednego ze swoich obowiązków. Czy jest to równoznaczne z popełnianiem w oczach Kościoła grzechu? Prawo Kanoniczne tożsame jest ze zbiorem zasad, których ustanowienie przez władzę kościelną wiąże się z zamiarem ułatwienia osiągnięcia zbawienia przez ludność Kościoła. Zatem w kontekście aspektu samego "zbawienia" można domniemywać, że przy spowiedzi przyznanie się do unikania płacenia pieniędzy podczas niedzielnej zbiórki na tacę, ksiądz może uznać tę czynność za grzech. Czy jest to zasadne?

Liczba apostazji w Polsce rośnie, a wiernych ubywa gołym okiem. Taca jest coraz lżejsza, a liczba dzieci uczęszczających na zajęcia religii w szkołach maleje. Mniej niż 40 proc. katolików chodzi na niedzielne msze, a do komunii przystępuje regularnie niespełna 20 proc. wiernych, co wynika z danych przedstawionych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego.

Niech te statystyki będą najlepszą odpowiedzią na zbiorowe pytanie dotyczące zarówno zasadności płacenia na tacę, jak i czasem surowego podejścia Kościoła do tematu grzeszności wynikającej z niepłacenia datków podczas mszy.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas