Doświadczony ogrodnik doznał bolesnych poparzeń. Winna roślina inwazyjna
Przykład brytyjskiego ogrodnika pokazuje, że walka z chwastami może zakończyć się bolesnymi poparzeniami. Mężczyzna został zaatakowany przez barszcz Mantegazziego, co wywołało u niego pęcherze i trudno gojące się rany. Dlaczego roślina jest niebezpieczna?
Doświadczony ogrodnik poparzony przez barszcz Mantegazziego
Pochodzący ze Szkocji Martyn Ferguson od sześciu lat usuwa tę inwazyjną roślinę z terenów nadrzecznych w odzieży ochronnej, ale jak się okazuje, przez chwilę nieuwagi naraził się na jej niebezpieczne działanie.
"Nie zdawałem sobie sprawy, że na moim ramieniu pojawił się sok. Reaguje on na światło słoneczne i minęło kilka godzin, zanim zacząłem odczuwać objawy" - powiedział w rozmowie z Daily Mail.
Dodał, że zanim wystąpiły na jego skórze pęcherze, odczuwał swędzenie, a poparzone miejsce było gorące i bardzo czerwone. Bąble wypełnione płynem po pewnym czasie pękły i pozostawiły po sobie bolesne rany. Proces gojenie trwał kilka tygodni.
Co to barszcz Mantegazziego?
Barszcz Mantegazziego zwany również kaukaskim to gatunek rośliny inwazyjnej spokrewniony z równie niebezpiecznym barszczem Sosnowskiego. Cechą charakterystyczną tej rośliny jest przede wszystkim wysokość. Barszcz Mantegazziego osiąga trzy metry, ale zdarza się, że dorasta nawet do pięciu metrów.
Pochodzi z Kaukazu, a do Europy trafił jako roślina ozdobna. W Polsce barszcz Mantegazziego pojawił się pod koniec ubiegłego wieku i podobnie jak w innych krajach jest zwalczany ze względu na zagrożenie dla zdrowia ludzi oraz zwierząt.
Barszcz Mantegazziego najczęściej występuje na brzegach rzek i przydrożach. Sok tej rośliny zawiera związki furokumarynowe. To właśnie one uwrażliwiają skórę na działanie promieni słonecznych. Wskutek takiego działania pojawiają się bolesnej oparzenia i pęcherze. Najczęściej dzieje się to do 48 godzin od wystawienia skóry mającej kontakt z sokiem barszczu kaukaskiego na promieniowanie słoneczne.
***