Drożyzna i długie kolejki. Polka opowiada o życiu w Rosji
Od najazdu rosyjskiego wojska na Ukrainę mija właśnie trzeci miesiąc. W tym czasie Unia Europejska nałożyła na Rosję liczne sankcje gospodarcze. Ograniczenia uderzyły także w majątki rosyjskich oligarchów i wysoko postawionych przedstawicieli państwa. Wiele światowych marek w ramach sprzeciwu postanowiło wycofać się z rosyjskiego rynku. Jak obecnie wygląda życie przeciętych Rosjan? Czy na co dzień odczuwają skutki wspomnianych sankcji? O tym w rozmowie z redakcją Onetu opowiedziała mieszkająca w Rosji od ponad dziesięciu lat Polka.
Polka, która od dziesięciu lat mieszka w Rosji postanowiła opowiedzieć redakcji portalu Onet, jak obecnie wygląda życie w kraju objętym europejskimi sankcjami. Rozmówczyni chciała pozostać anonimowa. Zdradziła, że ma podwójne obywatelstwo.
Wszystko podrożało. Rosjanie "muszą długo czekać w kolejce do kasy"
Rozmówczyni zdradza, że chociaż wiele produktów na początku wojny zniknęło z rosyjskich półek, obecnie w sklepach nie brakuje asortymentu. Pojawiły się bowiem nowe marki - pochodzące na przykład z Tajlandii i Słowenii. Auchan i Leroy Merlin mimo licznych bojkotów nie wycofały się z Federacji Rosyjskiej. To właśnie w tych sieciach mieszkańcy najczęściej robią zakupy.
Te sklepy cieszą się dużą popularnością. W Auchan ze względu na niskie ceny są prawdziwe tłumy. Moi znajomi, którzy robią tam zakupy, narzekają na to, że muszą długo czekać w kolejce do kasy
Problemem, który obecnie dotyka większość Rosjan jest natomiast drożyzna. Ceny produktów codziennego użytku są o wiele droższe niż jeszcze kilka miesięcy temu - przed wojną w Ukrainie. Rozmówczyni zaznacza, że podrożało dosłownie wszystko. "Moja ulubiona herbata w styczniu kosztowała 86 rubli (ok. 6 zł), a obecnie 140 rubli (ok. 10 zł)" - wskazuje jako przykład kobieta.
Zielone wstążki i litera "Z". To symbole wojny
Wiele mieszkańców i obywateli Rosji nie popiera wojny w Ukrainie. Niestety są też tacy, którzy zgadzają się z polityką Kremla i wspierają ją. Polka, która od dekady mieszka w Moskwie tłumaczy, że w niektórych miastach aż roi się od niechlubnego symbolu "Z". Plakaty wywieszają zwykli ludzie.
Jest na oknach sklepów i środków transportu drogowego, na reklamowych banerach, na rękawach
Jednak przeciwnicy wojny także mają swój symbol. Jest nim zielona wstążka. "Osoba, która nosi ją, może zostać aresztowana. Niedawno w mediach społecznościowych mówiło się o kobiecie, która została zatrzymana przez policję, bo podczas wycieczki po Moskwie, miała zieloną wstążkę na plecaku" - tłumaczy rozmówczyni Onetu.
***
Zobacz również: