Z placu zabaw wróciła z poważnymi poparzeniami. Teraz rodzice ostrzegają innych

22-miesięczna dziewczynka została przewieziona do szpitala z powodu poważnych oparzeń, które nagle wystąpiły na jej ciele. Rodzice początkowo nie mieli pojęcia, w wyniku czego powstały rany. Lekarze również mieli trudności z rozpoznaniem przyczyny oparzeń. Po jakimś czasie okazało się, że dziecko podczas zabawy w parku miało kontakt z wyjątkowo niebezpieczną rośliną.

Barszcz Sosnowskiego wywołał poparzenia u dziecka. Rodzice ostrzegają
Barszcz Sosnowskiego wywołał poparzenia u dziecka. Rodzice ostrzegają123RF/PICSEL

Bolesne pęcherze i obrzęk. Rodzice nie wiedzieli, co robić

Sytuacja miała miejsce kilka dni temu. 48-letni Philip Ryan zauważył na dłoniach swojej niespełna dwuletniej córeczki rozległe oparzenia. Rany wyglądały na wyjątkowo bolesne. Mężczyzna był przekonany, że powstały w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Philip Ryan od razu powiadomił o swojej obserwacji żonę, matkę dziewczynki Suzanne Carlin. Kobieta również nie miała pojęcia, jak powstały oparzenia na ciele małej Elli. Dziewczynka w ciągu dnia była cały czas pod jej opieką. Podczas wspólnego spaceru i zabawy w parku nie wydarzyło się nic niepokojącego. Ze względu na brak innej przyczyny rodzice byli przekonani, że rany muszą być wynikiem poparzenia słonecznego - dziecko długo bawiło się bowiem na zewnątrz.

Wraz z upływem kolejnych godzin oparzenia stawały się coraz bardziej wyraźne i rozległe. Po jakimś czasie zaczęły pojawiać się na nich duże pęcherze wypełnione płynem. Dziewczynka płakała z bólu. "Nigdy nie widziałem dziecka tak mocno poparzonego. To było przerażające" - tłumaczył Philip Ryan w  rozmowie z brytyjskim  "Metro". Rodzice udali się wówczas z dzieckiem do szpitali: North Tees i James Cook.

Lekarze w szpitalach również bezradnie rozkładali ręce. Nie potrafili precyzyjnie określić przyczyny oparzeń. Rany wyglądały bardzo nietypowo. Specjaliści postanowili rozciąć pęcherze i wyciąć martwy naskórek. Mała Ella z zabandażowanymi dłońmi powróciła z rodzicami do domu.

Barszcz Sosnowskiego może poparzyć
Barszcz Sosnowskiego może poparzyćPicsel123RF/PICSEL

Mama małej Elli znalazła przyczynę. Ten chwast jest bardzo groźny!

Mama dziewczynki, przejęta dramatycznym wydarzeniem, postanowiła za wszelką cenę dowiedzieć się, jak doszło do oparzeń. Kobieta zauważyła, że w parku, w którym bawiła się dziewczynka, rośnie nietypowa roślina. Okazało się, że jest to barszcz Sosnowskiego. Chwast może spowodować dotkliwe reakcje fototoksyczne, a więc także oparzenia ciała.

Rodzice postanowili opowiedzieć swoją historię ku przestrodze. Zauważyli, że barszcz Sosnowskiego występuje powszechnie a w związku z tym podobna sytuacja może przytrafić się także innym.

Jak rozpoznać obawy poparzenia popularnym chwastem? W pierwszej kolejności - podobnie jak w przypadku małej Elli na skórze pojawiają się zaczerwienienia. Później powstają bolesne pęcherze z surowiczym płynem. Oparzeniom towarzyszy również obrzęk. Objawy mogą pojawić się zaraz po kontakcie z barszczem Sosnowskiego lub wystąpić dopiero po 48 godzinach. Zmian w żadnym wypadku nie należy bagatelizować.

***
Zobacz również:

"Wydarzenia": Ich ugryzienie może powodować boreliozę. Lekarz radzi Jak usunąć kleszczaPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas