Ekstremalne zjawiska pogodowe to ich chleb powszedni. Kim są łowcy burz?

Burze, trąby powietrzne, nawałnice, gwałtowne gradobicia — to sfera zainteresowań grupy zapaleńców, określanych jako łowcy burz. Czy w rzeczywistości są podobni do bohaterów przygodowego filmu “Twister”? Wiele osób może poczuć się zaskoczonych.

Praca łowców burz mocno odbiega od filmowego obrazu
Praca łowców burz mocno odbiega od filmowego obrazu123RF/PICSEL

Śladami burzy i kinowego hitu

U zarania prac nad produkcją głośny film “Twister" miał nazywać się “Wind Devils", czyli “Diabły wiatru" i ten tytuł dość trafnie oddawał założenia twórców.

Historia meteorologów-rebeliantów pędzących wprost w gardziel oszalałych tornad na terenie Stanów Zjednoczonych okraszona została widowiskowymi efektami specjalnymi, obrazującymi orgię zniszczenia, gdzie farmy i domy rozsypywały się jak konfetti, a wśród zgliszczy latały muczące krowy. Nie brakło w nim ucieczek w ostatniej chwili i życia na dosłownej krawędzi trąby powietrznej.

„Ewa gotuje”: Zupa szpinakowa z fetąPolsat

“Twister" miał swoją premierę w 1996 roku i ostatecznie odniósł duży sukces. Choć przyczynił się do spopularyzowania pracy łowców burz, to tak naprawdę ma bardzo niewiele wspólnego z codzienną pracą prawdziwych łowców burz. Chociaż jeśli przyjrzeć się genezie tego ruchu, również tam nie zabraknie tragicznych wydarzeń.

Krótki błysk historii łowców burz

Na świecie istnieją setki organizacji zrzeszające fascynatów anomalii pogodowych
Na świecie istnieją setki organizacji zrzeszające fascynatów anomalii pogodowych123RF/PICSEL

Choć obserwacje gwałtownych zjawisk pogodowych sięgają starożytności, to pierwszym współczesnym prekursorem zorganizowanego ruchu obserwatorów jest David Hoadley, który zaczął śledzić burze i tornada w Północnej Dakocie w drugiej połowie lat 50. W tym samym czasie dołączył do niego pierwszy fotograf burz - Roger Jensen.

W kolejnej dekadzie dzieło podjął meteorolog Neil Ward, który wpadł na pomysł, by dzięki komunikatom policyjnym ułatwić sobie pościg za nietypowymi zjawiskami pogodowymi. Nie minęło wiele czasu, a pracą tych pasjonatów zainteresowały się władze. W 1969 władze Kanady wypuściły na drogę specjalne pojazdy. Wyposażone w sprzęt meteorologiczny puściły się w pogoń za burzami i tornadami. Trzy lata później dołączył do nich Uniwersytet w Oklahomie, znajdując pieniądze na pierwsze badania trąb powietrznych “z pozycji pierwszego rzędu".

W 1996 roku, po premierze "Twistera" takie badania zyskały na popularności. Współcześnie na całym świecie istnieją setki organizacji, grup i stowarzyszeń łowców anomalii pogodowych.

Łowcy burz w Polsce

Działania polskich łowców burz można śledzić na Facebooku
Działania polskich łowców burz można śledzić na Facebooku123RF/PICSEL

W naszym kraju nie brakuje pasjonatów tego rodzaju rozrywki. Jest ich kilkuset. Ich praca jednak różni się zasadniczo od scen z filmu akcji. Wielu z tych pasjonatów należy do Stowarzyszenia Skywarn Polska. Zajmują się przewidywaniem, obserwacją i analizą zjawisk pogodowych, które u większości z nas powodują ciarki na plecach. Analizując ogólnie dostępne informacje pogodowe, takie jak dane satelitarne, informacje z radarów meteorologicznych, określają, gdzie może dojść do erupcji pogodowych żywiołów. Gdy burza rozpęta się już na dobre, dokumentują, badają i obserwują przebieg wydarzeń.

Członkowie Skywarn Polska często wyprzedzają informacje alertów Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, informując na swoim profilu o rozwoju pogodowej sytuacji. Na samym Facebooku obserwuje ich ponad 495 tys. osób.

Chociaż polscy łowcy burz mają na swoim koncie wiele celnych prognoz, ich współpraca z publicznymi służbami najczęściej ogranicza się do współpracy z Ochotniczą Strażą Pożarną.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas