Grzechy bez rozgrzeszenia
Istnieją takie grzechy, których nie zmyjemy z siebie w konfesjonale, nawet wyrażając szczerą skruchę i chęć poprawy. Warto poznać te występki przeciwko wierze, by później uniknąć szoku w czasie spowiedzi.
Istnieje wiele powodów, które mogą zaowocować tym, że nie otrzymamy rozgrzeszenia. Jednym z najczęstszych jest posiadanie na sumieniu takich występków, których żaden zwykły kapłan nie może po prostu rozgrzeszyć w zaciszu kościelnego konfesjonału.
Najczęstszym z takich przypadków jest życie w konkubinacie pod jednym dachem. Wedle nauki Kościoła jedynie małżonkowie mogą ze sobą dzielić łoże. W przypadku tego grzechu nie jest bowiem prawie nigdy spełniony warunek postanowienia poprawy. Za "życie na kocią łapę" nie otrzymamy rozgrzeszenia, dopóki nie poślubimy naszej partnerki bądź partnera, albo nie zdecydujemy się zamieszkać osobno.
Nie podlega również rozgrzeszeniu życie w związku z inną osobą, po uzyskaniu jedynie rozwodu cywilnego. O ile Kościół oficjalnie nie uzna naszego poprzedniego ślubu kościelnego za nieważny, to nie możemy tego sakramentu przyjąć podownie - a co za tym idzie "podpadamy pod paragraf" o konkubinacie.
Apostazja, zwana też formalnym odstąpieniem od wiary, wiąże się z nałożeniem na osobę, która się na nią zdecydowała ekskomuniki. W związku z tym apostata traci prawo do przyjmowania sakramentów (w tym sakramentu spowiedzi), prawo do katolickiego pogrzebu, ślubu, bycia rodzicem chrzestnym. Po odstąpieniu z Kościoła droga powrotna jest bardzo trudna i wiedzie jedynie przez Watykan. Dlatego decyzja o apostazji musi być bardzo głęboko przemyślana i nie powinna być kaprysem.
Do niedawna na liście grzechów niepodlegających odpuszczeniu znajdowała się aborcja. Prawo do rozgrzeszenia aborcji posiadał jedynie biskup. Jednak po Roku Miłosierdzia papież Franciszek upoważnił wszystkich kapłanów do rozgrzeszenia z tego czynu.
"Czarna lista"
Choć teolodzy starają się unikać katalogowania grzechów i ich wagi, to jednak w Kościele katolickim istnieje pewna lista grzechów bardzo ciężkich, które pociągają za sobą nałożenie kar kościelnych, natychmiastową, niejako "automatyczną" ekskomunikę, a więc wydalenie ze wspólnoty Kościoła i utratę łaski uświęcającej.
Jak możemy od razu się domyślić, większości grzechów z tej listy może dopuścić się jedynie osoba duchowna.
Ich lista przedstawia się następująco:
- znieważenie postaci konsekrowanych;
Osoba, na której ciąży przewinienie z powyższej listy nie może otrzymać rozgrzeszenia od "szeregowego kapłana", choćby z powodu ekskomuniki. Ponowne przyjęcie na łono Kościoła, zdjęcie ekskomuniki i ewentualne odpuszczenie grzechów z tej listy leży jedynie w gestii Stolicy Apostolskiej.
Rozgrzeszenie "od kuchni"
Czy jeżeli nie popełniliśmy żadnego z wyżej wymienionych grzechów, możemy uznać, że rozgrzeszenie "mamy w kieszeni"? Nie. Ksiądz może odmówić rozgrzeszenia, gdy nie spełnimy jednego z kilku wymaganych do tego warunków.
Wynika to z faktu, że ksiądz nie jest podmiotem, który odpuszcza grzechy. Jest jedynie pośrednikiem pomiędzy penitentem, czyli osobą spowiadającą się, a Bożym Miłosierdziem. Spowiednik weryfikuje czy penitent posiada dyspozycję do otrzymania odpuszczenia grzechów.
W czasie spowiedzi stara upewnić się, że zostały przez nas spełnione cztery podstawowe warunki: czy żałujemy za grzechy, wykonaliśmy rachunek sumienia, wykazujemy mocne postanowienie poprawy i chęć zadośćuczynienia.
Gdy spowiednik uzna, że dana osoba jest w swoim grzechu zawzięta, nie chce niczego zmienić w swojej postawie, wtedy może odmówić jej rozgrzeszenia jakiegokolwiek grzechu.
***
Zobacz również:
Nasze najwspanialsze sanktuaria