Jak zauważyć, że komuś dzieje się krzywda? „Niby tak proste, a jednak takie trudne”

Jak to się stało, że nikt nic nie widział? – to najczęstsze pytanie, które pojawia się w przestrzeni publicznej po tragicznych doniesieniach z Częstochowy. Śmierć ośmioletniego Kamila wstrząsnęła opinią publiczną, poruszając serca ludzi w całej Polsce. Takich historii jest jednak więcej. A wielu z nas wciąż towarzyszy obojętność i znieczulica. Jak zauważyć, że komuś dzieje się krzywda i jak na nią zareagować?

Obojętność na krzywdę innych. Jak zauważyć, że ktoś cierpi?
Obojętność na krzywdę innych. Jak zauważyć, że ktoś cierpi?123RF/PICSEL

Tragiczny los ośmioletniego Kamilka. "Wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy"

"To będzie inny post niż zwykle, ale nie potrafię przejść obojętnie obok historii Kamilka, o której dziś piszą wszystkie media. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak złym trzeba być człowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko, uderzyć czy wyrządzić mu krzywdę" - pisała w sieci Anna Lewandowska, reagując na tragiczne doniesienia z Częstochowy. Maltretowany przez bliskich ośmioletni Kamil zmarł 8 maja. Lekarze przez miesiąc walczyli o jego życie.

"Jak to się stało, że nikt nic nie widział? Co jakiś czas słyszymy o takich tragicznych wydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znam szczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągać pochopnych wniosków pod adresem żadnej instytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy także my - społeczeństwo. Często wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, tak łatwiej....po co wtrącać się w nie swoje sprawy? A właśnie po to, by w takich sytuacjach chronić dzieci, które w zderzeniu z agresją dorosłych są całkowicie bezbronne" - podkreślała Anna Lewandowska.

Obojętność na krzywdę innych. Gwiazdy apelują: "Bądźmy czujni, reagujmy"

Jak dodała gwiazda, "żadne dziecko nie funkcjonuje w próżni". "Są sąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi, szkoła oraz inne instytucje. Patrzmy na to, co dzieje się wokół nas. Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymy płacz dziecka, albo widzimy inne niepokojące sygnały. Uczmy nasze dzieci, aby w szkole także zwracały uwagę na to, dlaczego kolega czy koleżanka z klasy ma złamaną rękę albo siniaki. Niech zapytają, co się stało... Nie bądźmy obojętni - niby tak proste, a jednak takie trudne" - apeluje gwiazda.

W podobnym tonie wypowiedziała się Joanna Opozda. "Nie mogę powstrzymać łez, co ten biedny chłopczyk przeszedł... Dlaczego nikt nie zareagował... Błagam, ludzie jak widzicie taką patologię, dzwońcie na policję... Reagujcie, bądźcie czujni. Nie zastanawiajcie się nawet chwili. 8-letni chłopczyk był przypalany papierosami, polewany wrzątkiem, bity!!! Pięć dni leżał i cierpiał, zanim został wysłany do szpitala. Tak bardzo liczyłam, że wyzdrowieje, że życie jeszcze się do niego uśmiechnie... Zmarł..." - pisała w sieci tuż po tragicznych doniesieniach.

"Czy jako Polacy zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby mówić o przemocy domowej?"

"8-letni Kamil z Częstochowy zmarł w poniedziałek rano, a Polska oburzyła się, święcie się oburzyła, co oczywiście można zrozumieć, ale przecież za chwilę wszystko wróci do normy. Oburzamy się na chwilę, po czym zapominamy. (...) Oburzamy się, krew nas zalewa, nóż w kieszeni otwiera. Czy jako Polacy, obywatele, zrobiliśmy wystarczająco dużo, żeby mówić o przemocy domowej? Dlaczego teraz się oburzymy, a generalnie o tym, to w domu, mówimy połgębkiem, po cichu? Kamil to pierwsze narodzone dziecko zabite w szeroko pojętej świętej rodzinie?" - zastanawia się w mediach społecznościowych nauczyciel Paweł Lęcki.

"(...) Policjanci z Jeleniej Góry pomogli pięcioletniemu chłopcu, który próbował wynieść jedzenie z jednego ze sklepów. Jak informują funkcjonariusze, chłopiec przebywał pod opieką nietrzeźwej babci, informuje dosłownie chwilę później TVN24. Chodzież. Ojciec zabija całą rodzinę. Kobyla Góra. Matka zabija dwoje dzieci. Czy rozumiemy, co tam się stało? To przecież tylko najnowsze doniesienia. Wcześniejsze zapomnieliśmy. Przemoc domowa ma różne oblicza. Alkohol, przemoc fizyczna, psychiczna, ekonomiczna. Nie każda przemoc domowa przybiera tak monstrualne rozmiary jak w przypadku Kamila. Czy rozumiemy, co sprawiło, że matka była tak obojętna? Twierdzi, że się bała. Aż tak? A inni dorośli w tym domu? Oczywiście, należy wszystkich skazać na wysokie kary, ale czy zrozumiemy, dlaczego do tego wszystkiego doszło?" - pisze dalej.

Jak dodaje, "nie potrafimy rozwiązywać prawdziwych problemów". "(...) Nie szukamy realnych przyczyn przemocy różnego rodzaju, zadowalamy się bełkotem, mamy dzwony nienarodzonych, nie mamy dzwonów narodzonych dzieci, które znikają, bo wstydzimy się tego, że przemoc może dziać się obok, a może nawet i dotykać nas samych. Czego może nas nauczyć kronika zapowiedzianej śmierci ośmioletniego Kamila z Częstochowy?" - zastanawia się nauczyciel.

Znieczulica społeczna - choroba XXI wieku?

Obojętność na problemy ludzi mijanych na ulicy jest dziś codziennością. Wielu z nas, widząc człowieka w potrzebie, odwróci wzrok. Eksperci twierdzą, że znieczulica społeczna jest chorobą XXI wieku. Podkreślają, że to znak czasu.

Bierność wobec problemów innych staje się dziś normą. Problem znieczulicy społecznej badali w pracach magisterskich między innymi studenci z Uniwersytetu Rzeszowskiego. "Prawie 70 proc. respondentów przyznało, że znieczulica jest powszechna i uważają to za normę. Bo czasy są hedonistyczne, wartości schodzą na drugi plan i coraz popularniejsze staje się myślenie, że nie liczy się to, co wiem i co daję, ale przede wszystkim to, co mam" - tłumaczył w wywiadzie dla "Wprost" socjolog dr Hubert Sommer. Takie podejście staje się niestety coraz popularniejsze.

"Nasz mózg, widząc sytuację odbiegającą od normy, wysyła komunikat - zostaw to, jedź swoim trybem. Każde odstępstwo od tego skryptu jest pewnym wysiłkiem, zmuszeniem się do czegoś, co nie jest wpisane w procedurę" - podkreślał w rozmowie z serwisem polskieradio24.pl psychoterapeuta Robert Rutkowski.

Jak zauważyć, że komuś dzieje się krzywda? Ważny znak, który należy zapamiętać

Policjanci systematycznie przypominają o "niemym wołaniu o pomoc", czyli międzynarodowym znaku "pomóż mi". To sygnał, który możemy przesłać komukolwiek na ulicy, informując tym samym, że jesteśmy ofiarą przemocy. Kiedy sami go zobaczymy, natychmiast skontaktujmy się z policją.

"Międzynarodowy znak "pomóż mi" jest dyskretnym sygnałem, który możemy wysłać do kogoś, kogo znamy lub całkowicie obcej nam osoby. Informuje on o tym, że jesteśmy ofiarą przemocy. Nie możemy jednak przeciwstawić się i głośno zawołać o pomoc. Mogłaby spotkać nas przez to surowa kara ze strony naszego oprawcy, z którym na co dzień mieszkamy i żyjemy" - informuje policja.

Ofiary przemocy domowej w obawie przed sprawcą często nie informują bowiem osób postronnych o rozgrywającym się w ich życiu dramacie. Z myślą o takich osobach powstał prosty i czytelny znak, który w efekcie może uratować ludzkie życie. Jego wykonanie jest wyjątkowo proste. Wystarczy pokazać otwartą dłoń, a następnie złożyć dłoń w pięść, chowając kciuk do środka.

Co zrobić, kiedy zauważymy osobę, która niemo woła o pomoc? Policja radzi, aby zachować spokój. Nie wiemy bowiem czy nie obserwuje nas osoba, która może być potencjalnym oprawcą. Jakiekolwiek nagłe reakcje z naszej strony mogłyby narazić ofiarę na przykre konsekwencje tego czynu. Kolejno zakończmy spotkanie lub rozmowę, jakby nic się nie stało. Chwilę później złapmy jednak za telefon i skontaktujmy się z policją pod numerem alarmowym 112. Wyjaśnijmy wtedy sytuację i poinformujmy, że ktoś poprosił nas w ten sposób o pomoc.

***

Pamiętaj, że w trudnej sytuacji nigdy nie jesteś sam. Poniżej znajdziesz listę telefonów, pod które możesz zadzwonić i poprosić o profesjonalną pomoc:

  • Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji - 22 594 91 00 (czynny w każdą środę - czwartek od 17.00 do 19.00)

  • Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym - 116 123 (poniedziałek-piątek od 14:00-22:00, połączenie bezpłatne)

  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży - 116 111 (czynny 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę)

  • Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka - 800 121212  (czynny 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę)

  • Wsparcie dla osób po stracie bliskich (będących w żałobie) -  800 108 108 (od poniedziałku do piątku od 14.00 do 20.00)

  • Telefoniczna Pierwsza Pomoc Psychologiczna - 22 425 98 48

  • Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym - 800 70 2222 (czynny 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę)

  • Niebieska linia - dla doświadczających przemocy - 800 120 002 - (czynny 24 godziny na dobę)

  • W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer alarmowy 112
  • Walka z rakiem, depresja. "Obudziłam się ze świadomością, że nikt za mnie życia nie przeżyje". Ania Wyszkoni w "Zdanowicz pomiędzy wersami"INTERIA.PL
    INTERIA.PL
    Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
    Dołącz do nas