Japoński "kamień śmierci" pękł na pół. Czy to zwiastun złych wydarzeń?
Jak donoszą japońskie media, słynny "kamień śmierci", Sessho-seki, rozpadł się na pół. Według tamtejszych legend będąca pozostałością aktywności wulkanicznej skała miała skrywać ducha potężnego demona. Gdyby skała została uszkodzona, wydostałby się on na zewnątrz, ściągając na świat liczne nieszczęścia.
Na początku XII wieku, w okresie Heian, na tronie Japonii zasiadał cesarz Toba. Jedną z prominentnych postaci na jego dworze miała być Tamamo-no-Mae, piękna i inteligentna kobieta, która wzięła udział w spisku wymierzonym przeciwko władcy.
Skrywała ona mroczną tajemnicę - w rzeczywistości nie była bowiem człowiekiem, a demonem o postaci lisa z dziewięcioma ogonami. Zły duch został jednak pokonany i uwięziony w kawałku lawy nieopodal Tokio.
Jakiś czas później buddyjski mnich odprawił ponoć rytuał wypędzenia demona, a skałę rozbił na kawałki, które kazał rozrzucić po całej Japonii.
Tak przynajmniej stanowi legenda. Lubujący się w opowieściach o świecie duchów przenikających naszą rzeczywistość Japończycy nie zapomnieli o starym podaniu i chociaż wymagało to wymazania fragmentu o mnichu i egzorcystach, stwierdzili, że u stóp gór Nasu znajduje się dokładnie ten sam kamień, w którym zamknięto duszę Tamamo-no-Mae.
Skała byłaby zapewne nadal zwykłą atrakcją turystyczną, gdyby nie to, że nagle z dnia na dzień pękła na pół.
Nie trzeba specjalisty od mitologii, aby odgadnąć, że wydarzenie to zwróciło uwagę wielu osób. Co prawda na kamieniu pojawiały się już wcześniej liczne pęknięcia, ale dopiero teraz stało się coś tak spektakularnego.
Wystarczyło kilka chwil, aby wieść o pęknięciu skały rozeszła się po internecie, generując między innymi podejrzenia, iż jest to niewątpliwie omen nieszczęść, jakie demon ściągnie na nas w najbliższej przyszłości. Co miałoby to być, tego jeszcze nie wiadomo.
Tymczasem grupa lokalnych przewodników, opiekująca się terenem, gdzie znajduje się "kamień śmierci" wyraziła swoje ubolewanie z powodu jego zniszczenia, ale przyznała, że to po prostu konsekwencja działania sił natury.
Przeczytaj także: