Joanna Racewicz ma już dość. Przerwała milczenie z ważnego powodu
Joanna Racewicz znana jest ze swojej szczerości i z mówienia prawdy. Przez lata pracy w show-biznesie przyzwyczaiła się do nieprzychylnych komentarzy na swój temat. Jednak ostatnie przykre słowa internautów dotyczyły syna gwiazdy i dziennikarka postanowiła stanowczo zareagować.

Joanna Racewicz i jej reakcja na hejt
Joanna Racewicz od lat funkcjonuje w polskim świecie dziennikarstwa. Na oczach niemal całej Polski przeżyła także stratę męża, który zginął w katastrofie samolotu prezydenckiego 10 kwietnia 2010 roku.
Dziennikarka wielokrotnie mówiła o tym, jak funkcjonowała po tragedii pod ostrzałem obiektywów aparatów, a paparazzi nie dawali jej spokoju nawet podczas wizyty na cmentarzu.
Większość nieprzychylnych komentarzy na swój temat zostawia bez odpowiedzi, przyzwyczajona do fali hejtu, jednak tym razem dziennikarka postanowiła stanowczo zareagować.
Zobacz również: Joanna Racewicz zmieniła fryzurę! Jak wygląda po metamorfozie?
Po publikacji zdjęcia i nagrania, na których widnieje syn Joanny Racewicz, w komentarzach pojawiły się okrutne słowa, które wyjątkowo dotknęły dziennikarkę.
Ostra reakcja dziennikarki
O ile Joanna Racewicz często nie reaguje na zaczepki hejterów, tak tym razem nie miała zamiaru milczeć. Gwiazda opublikowała zdjęcie, na którym siedzi na plaży tyłem do obiektywu i w pozie idealnej do medytacji, patrzy się na zachodzące słońce.
Pod tym zdjęciem postanowiła zwrócić się do swoich obserwatorów, którzy zostawiają na jej profilu nieprzychylne, pełne nienawiści komentarze:
"Zwykle nie czytam komentarzy. "Jaderów" usuwam z mojego profilu jak chwasty. Tu nie rosną. Odbijają za to w innych miejscach. Mają wciąż ten sam refren: Smoleńsk i operacje. Odszkodowanie i "twarz Michaela Jacksona". Próbują dosięgnąć jadem. Teraz mojego Syna. On was zna. Prawie od kołyski. Zanim umiał czytać słyszał syk: "patrz, to ta, zrób fotę". Przepychanki na cmentarzu. Komentarze, hejt" - zaczęła swój wpis Joanna Racewicz.
Dziennikarka w dalszej części wpisu zauważyła, że wówczas, kilkanaście lat temu osoby hejtujące nie były jednak tak anonimowe, jak w dzisiejszych czasach, gdy w internecie nie trzeba pokazywać ani swojej twarzy, ani swojego nazwiska, by być uszczypliwym.
Nazwała także osoby piszące pełne nienawistnych słów "zbiorowym nikim". Dziennikarka wyraziła także współczucie dla tych osób:
"Nas nie dosięgniecie. Pora to wreszcie pojąć. Odpuścić. Nie zatruwać świata nienawiścią. Za dużo bólu macie na sumieniach. Wystarczy" - zakończyła swój wpis Joanna Recewicz.