Katarzyna Bosacka wzięła pod lupę popularny produkt. Wnioski zaskakują. „Tkanki, chrząstki, tłuszcz”
Oprac.: Aleksandra Tokarz
Katarzyna Bosacka po raz kolejny wzięła pod lupę jeden z popularniejszych produktów spożywczych, po który sięgają szczególnie ci, którzy nie lubią spędzać w kuchni długich godzin. Jak się jednak okazuje, jego lista minusów wręcz się nie kończy. „Zdecydowanie dziękujemy” – podsumowuje dziennikarka.
Spis treści:
Katarzyna Bosacka przyjrzała się popularnemu produktowi. Lista minusów jest długa
Katarzyna Bosacka, znana między innymi z programu "Wiem, co jem i wiem, co kupuję", od lat doradza Polakom w świadomym robieniu zakupów i wybieraniu produktów najwyższej jakości. Przy okazji raz za razem apeluje do rodaków o czytanie składów produktów, obalając przy tym mity dotyczące żywności.
Katarzyna Bosacka od lat cieszy się ogromną sympatią widzów i internautów, którzy z uwagą śledzą i słuchają jej rad. Tymczasem dziennikarka po raz kolejny apeluje, aby dokładnie przyglądać się składom produktów, które lądują w naszym zakupowym koszyku. Czasami bowiem ich nazwa może nie mieć zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
Zobacz również: Politycy zapowiadają zmiany. Powrócą niedziele handlowe?
Katarzyna Bosacka apeluje do Polaków. Popularny produkt pod lupą ekspertki
Katarzyna Bosacka jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych, gdzie bacznie obserwuje ją ponad 140 tys. osób. Ekspertka od zdrowego odżywiania systematycznie publikuje tam swoje przemyślenia oraz rady, którymi powinniśmy kierować się podczas zakupów. Tym razem dziennikarka przyjrzała się nieco uważniej składowi gotowych gołąbków.
Podobne danie jest wręcz idealne dla osób, które nie lubią spędzać w kuchni długich godzin na przygotowaniu posiłków. Czasami jednak skład takiego produktu jest daleki od ideału. Na to zwraca uwagę Katarzyna Bosacka.
"Rarytas" w Polskim sklepie. Wnioski Bosackiej zaskakują: "Są tu tkanki, chrząstki czy skóra i tłuszcz"
"Zobaczcie jaki "rarytas" znalazłam w sklepie. Mięsa w tych gotowych gołąbkach jak kot napłakał. Łącznie jest go zaledwie 4,1%, do tego 8% mięsa mechanicznie odkostnionego, czyli odpadu, który tak naprawdę mięsem nie jest - są tu tkanki, chrząstki czy skóra i tłuszcz. Do tego producent dodał jeszcze sztuczny barwnik - karmel, 2 wzmacniacze smaku - glutaminian monosodowy, 5-rybonukleotydy disodowe i nawet margaryna znalazła się w sosie pomidorowym" - pisze Katarzyna Bosacka. "Takim gołąbkom zdecydowanie dziękujemy!" - dodaje.
Internauci nie pozostawili apelu dziennikarki bez odpowiedzi. "2 wzmacniacze smaku i barwnik, proporcje składników tragiczne i MOM w prostych gołąbkach? Przerażające! Dziękuję, że pokazuje Pani rzeczywistość sklepowych półek. Nigdy nie kupiłam i już nie kupię gołąbków w słoiku. Garmażerka wyłącznie w pobliżu i sprawdzona. Najlepsze i najzdrowsze jest jedzenie domowe" - czytamy w komentarzach.