Kobiety, które współtworzyły polską telewizję
Kiedy Edward Gierek zastąpił na stanowisku I sekretarza KC PZPR skompromitowanego Władysława Gomułkę, do kraju trafiła nie tylko (zakazana wcześniej) Coca-Cola. Zza żelaznej kurtyny zaczęły docierać także nowoczesne technologie, które zmieniły oblicze Polskiej Telewizji. Lata 70. to czas, gdy korytarze przy Woronicza zapełniły się młodymi i zdolnymi. Wielu z nich przed kamerą spędziło niemal całe dorosłe życie.
Do tej grupy należy, urodzona w 1938 roku, Bożena Walter. Przygodę z telewizją rozpoczęła od prowadzenia "Telewizyjnego Ekranu Młodych" - programu, w którym debiutowali chociażby Elżbieta Jaworowicz i Janusz Laskowski.
Jednak największą popularność przyniosła jej rola gospodyni "Studia 2", którego głównym pomysłodawcą był jej mąż - późniejszy założyciel telewizji TVN - Mariusz Walter. Program emitowany w wolne soboty promował aktywny i zdrowy styl życia, polską kulturę oraz interesujących ludzi.
W 1976 roku na zaproszenie "Studia 2" do Polski przyleciał zespół ABBA, który dał koncert na żywo. To Walter przypadł w udziale zaszczyt przeprowadzenia rozmowy ze szwedzkimi muzykami. Wywiad odbył się na pokładzie wynajętego przez telewizję samolotu.
W latach 90. pani Bożena spełniała się jako pomysłodawczyni i kierownik programowy. Jej dziełem jest chociażby, kochany przez Polaków, "Czar Par". Przez lata prowadziła także fundację charytatywną "Nie jesteś sam", działającą przy telewizji TVN.
Do przejścia na emeryturę skłoniła ją poważna operacja biodra. Walter przez jakiś czas poruszała się na wózku inwalidzkim, ale rehabilitacja przyniosła oczekiwane rezultaty. Dziś zdarza się jej pojawiać na branżowych imprezach - np. rozdaniu Nagród Polskiej Rady Biznesu. Po latach w jednym z wywiadów stwierdziła gorzko, że praca w telewizji była dla niej ważniejsza od dzieci. "One mają o to do mnie pretensje i ja też mam teraz pretensje do siebie" - dodała.
Elżbieta Sommer pojawiła się w "Jedynce" kilkanaście lat przed wspomnianym przełomem lat 70. Śliczna i skromna 21-latka nie mogła wtedy przypuszczać, że przed kamerą przepracuje prawie 50 lat.
Do telewizji trafiła z konkursu. Podobnie zresztą jak wiele jej koleżanek po fachu - ta metoda wyłaniania przyszłych prezenterów była bardzo popularna jeszcze w latach 80. Oprócz miłej aparycji i wrodzonej klasy Sommer miała coś równie istotnego - doświadczenie. Wcześniej pracowała bowiem w Państwowym Instytucie Hydrologiczno-Meteorologicznym, w dziale prognoz długoterminowych.
Profesjonalizm do końca wyróżniał ją na tle innych pogodynek. Zamiast żartować i czarować, wolała spokojnie tłumaczyć widzom genezę pogodowych zjawisk. Nie w smak było to ówczesnej gwieździe prognozy pogody - Czesławowi Nowickiemu, nazywanemu powszechnie "Wicherkiem". Młodszą koleżankę zaakceptował dopiero po latach.
I pani Elżbiecie przypadło w udziale przezwisko od widzów. Do dziś nazywają ją czule "Chmurką".
Sommer bardzo strzegła swojego życia prywatnego i tylko raz zrobiła wyjątek - za namową szefa zezwoliła na opublikowanie w gazetach zdjęcia z mężem i malutką córką.
Na emeryturę przeszła w 2005 roku, jako 69-latka. Wtedy też całkowicie wycofała się z życia publicznego - rzadko udziela wywiadów, nie pojawia się na organizowanych przez telewizję imprezach. W jednej z rozmów przyznała, że do współczesnych pogodynek ma sporo zastrzeżeń.
Równolatką Sommer jest Edyta Wojtczak - jedna z niekwestionowanych ikon Telewizji Polskiej, kojarzona przede wszystkim z, dziś już niepraktykowanym, zapowiadaniem programów. W "Jedynce" spędziła prawie 40 lat.
Obok wyjątkowej urody spikerki nie mógł przejść obojętnie żaden z jej kolegów. Najczęściej Wojtczak łączono z Janem Suzinem, z którym to tradycyjnie prowadziła wieczór sylwestrowy i składała Polakom życzenia noworoczne. Potencjalnymi "narzeczonymi" pani Edyty mieli być także Lucjan Kydryński czy Eugeniusz Pach. Rzeczywistość okazała się jednak zdecydowanie mniej kolorowa.
Wojtczak wyszła za Jana Szymańskiego - inżyniera zatrudnionego w pionie technicznym. Ich związek trwał tak naprawdę ok. 10 lat, choć na palcu pani Edyty wciąż widnieje obrączka. Na początku lat 80. Szymański, nie oglądając się na piękną żonę, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i już się nie odezwał. Wielu twierdzi, że ucieczka z kraju udała mu się właśnie dzięki wpływom i znajomościom Wojtczak. Nigdy nie mieli dzieci.
Prezenterka w latach 60. Występowała w programie rozrywkowym "Wielokropek" i zajmowała się konferansjerką na festiwalach w Opolu, których przebieg wszyscy Polacy śledzili z zapartym tchem. Dekadę później dołączyła do grona gospodarzy wspomnianego "Studia 2".
Z TVP Wojtczak odeszła w 1996 roku, by współtworzyć poranne pasmo, raczkującej wtedy, stacji TVN. Program "Między kuchnią a salonem" był jej ostatnim przedsięwzięciem.
Dziś pani Edyta mieszka w kawalerce w Warszawie, stroni od medialnego rozgłosu, a "Sylwester z Jedynką" w niczym nie przypomina tego sprzed lat.
Z konkursu do telewizji trafiła także Grażyna Bukowska, młodsza od Sommer i Wojtczak o 20 lat. Pracę wywalczyła sobie w 1979 roku i natychmiast dołączyła do zespołu "Studia 2". Program nadawano do 1983 roku.
Jeszcze przed upadkiem żelaznej kurtyny Bukowska zainteresowała się polityką zagraniczną. Wraz z Jerzym Klechtą prowadziła program "Bliżej świata", w którym pokazywano fragmenty audycji dostępnych wcześniej jedynie za pośrednictwem telewizji satelitarnej, na którą mało kto mógł sobie w tamtym czasie pozwolić. Liberalne "Bliżej świata" cieszyło się dużą sympatią nie tylko polskich widzów. Komunistyczna Partia Czechosłowacji poleciła nawet uruchomić nadajnik zakłócający sygnał TVP2 w Pradze i okolicach.
Jednak największą popularność przyniosła Bukowskiej praca w "Wiadomościach", z których odeszła w 2001 roku. Trudną decyzję tłumaczyła sytuacją polityczną. Dwa lata wcześniej dziennikarka rozwiodła się i przeszła fizyczną metamorfozę - zrzuciła 20 kilogramów. "Zmatroniałam w tym małżeństwie. Rozwiodłam się, bo mąż, którego zresztą bardzo lubię i wciąż bardzo się przyjaźnimy, zakochał się i wybrał inną kobietę" - wyznała w "Dzień dobry TVN".
Widzowie uhonorowali jej pracę Wiktorem, którego otrzymała za całokształt pracy. Sama też zaliczyła romans z telewizją śniadaniową - była jedną z pierwszych prowadzących "Pytania na śniadanie".
Ostatni raz przed kamerą pani Grażyna wystąpiła w 2002 roku. Później związała się z kanałem TVN Historia, by wreszcie skupić się na branży public relations. Jak sama mówi, absolutnie nie tęskni za telewizją.
Początek lat 90. to kolejny przełomowy moment dla TVP. W lutym 1990 roku powstała pierwsza prywatna stacja - PTV Echo, a już trzy lata później zgodę na emisję naziemną otrzymał Polsat. Coraz więcej Polaków miało też dostęp do telewizji satelitarnej. By zatrzymać uwagę widzów, trzeba było zainwestować w nowe, najlepiej zachodnie, formaty.
Wszystkie kryteria spełniało "Koło fortuny" ("Wheel of Fortune"), które do Polski sprowadzili Wojciech Pijanowski (późniejszy prowadzący) i Paweł Hańczakowski z firmy Uni Vision. Emisja rozpoczęła się 2 października 1992 roku, a gwiazdą programu, oglądanego nawet przez 10 mln widzów, nieoczekiwanie została Magda Masny.
23-letnia Gdynianka trafiła przed kamerę przypadkiem. O poszukiwaniach kandydatki dowiedział się fotograf Marek Czudowski, z którym współpracowała jeszcze w czasach licealnych. Wysłał jej zdjęcia do producenta teleturnieju, a Magda została zaproszona na zdjęcia próbne. Okazało się, że w telewizyjnym studio czuje się jak ryba w wodzie i dostała pracę.
Jej zadaniem było przede wszystkim odsłanianie literek oraz prezentacja produktów z tzw. sklepiku "Koła Fortuny", będących wówczas obiektami pożądania wszystkich uczestników show. Wśród fantów znaleźć można było nawet łóżko wodne czy roboty kuchenne.
Rolę hostessy Masny pełniła przez sześć lat. Na swoim koncie ma także pracę w gdyńskiej telewizji Tele-Top i gdańskiej "Panoramie". Pani Magda skończyła polonistykę, a potem studium PR. Przez pewien czas była specjalistką do spraw Public Relations. Organizowała też wesela, imprezy i prowadziła catering, jednak największą satysfakcję przyniosło jej prowadzenie własnej firmy florystycznej.
W 2005 roku kandydowała do sejmu z ramienia Zielonych 2004. Próbę wejścia do polityki podjęła po raz drugi cztery lata później. Również bez powodzenia startowała do Parlamentu Europejskiego.
Prywatnie Masny od lat jest szczęśliwą żoną i matką trójki dzieci. Z Wojciechem Pijanowskim łączy ją długoletnia przyjaźń. W wywiadzie dla portalu dziennik.pl przyznała, że nie ogląda telewizji, a bycie celebrytką jest dla niej tak obce, jak życie na Marsie. Ale o słynnym "Magda, pocałuj pana" ciągle pamięta.