Kominiarz przynosi szczęście, jeśli nie jest oszustem

Widzisz go z daleka – machinalnie szukasz, gdzie na sobie masz jakiś guzik, za który możesz się złapać. Kominiarz przynosi szczęście i basta. Wiedziały to prababcia, babcia i mama. Dlaczego więc masz im nie wierzyć?

Gdzie są prawdziwi kominiarze?
Gdzie są prawdziwi kominiarze? 123RF/PICSEL

A kominiarz faktycznie szczęście przynosił, a raczej ratował przed tragedią, bo kto nie miał sprawdzonego i przeczyszczonego komina, mógł ryzykować życiem. Dawniej kominiarz wyglądał jak z obrazka - czarny mundur, lśniące guziki, pod pachą lina, kula i szczotka, na głowie obowiązkowo szapoklak (tak nazywa się kominiarski cylinder).

Dzisiaj tak ubranych panów jest jak na lekarstwo. Mało kto ma w domu piec, który trzeba czyścić z sadzy. Współcześni kominiarze uzbrojeni są w czujnik spalin i krótkofalówkę. Przynajmniej ci, którzy faktycznie robią jakiekolwiek pomiary w mieszkaniach.

Są natomiast tacy, którzy owszem - strój kominiarski mają - a w ręce, zamiast narzędzi pracy - kalendarz. "Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku" mówią i wciskają samotnym staruszkom jednostronny kalendarz. Senior czy seniorka, niewiele się zastanawiając, sięgają po pieniądze, bo jak tu nie dać kominiarzowi, który nie dość, że szczęście przynosi, to i z pięknymi życzeniami na ustach wchodzi. 5, 10 złotych, to niewielki wydatek. Leki wykupił syn czy córka, to kilka groszy niechże temu kominiarczykowi wpadnie. Czy słusznie?

Tu już sprawa wydaje się bardziej skomplikowana. Co to za pracownik, który narzędzi nie ma, a jedynym celem jego odwiedzin nie jest sprawdzenie przewodów wentylacyjnych, a wciśnięcie kalendarza, w dodatku o nikczemnej wartości. Pytanie, czy sprzedający faktycznie para się tym fachem? Strój kominiarza dla dorosłego mężczyzny można nabyć przez internet za jedyne 135 złotych, wypożyczyć za 80 zł. na trzy doby.

Jeśli ktoś chce uprawiać proceder domokrążcy i zajmować się handlem kalendarzy na dłuższą metę, może nawet rokrocznie, pewnie zainwestuje we własny ubiór. Zwróci mu się z nawiązką. Ludzi, którzy dadzą parę monet kominiarzowi, znajdzie się naprawdę wielu. Przyczyną tego stanu rzeczy wydaje się być fakt, że Polacy są przesądnym narodem. Skoro wiele lat temu wizerunek kominiarza wiązał się nie tylko z poważaniem i szacunkiem, ale kimś, kto chroni przed nieszczęściem, lepiej pozostać wiernym pokoleniom. Nawet za cenę kilku straconych monet.  

Widzieć jednak trzeba, że prawdziwy kominiarz, który przyjdzie z kalendarzem w ręce, zostawi go za darmo, po sprawdzeniu wentylacji. Nie chodzi tylko o pamiątkę po wizycie. Na kalendarzu owym, będą nie tylko miesiące i cyfry, ale też dane kontaktowe, by właściciel mieszkania mógł się skontaktować z kominiarzem, gdy coś go zaniepokoi lub włączy się czujnik, który zacznie hałasować.

Zawsze też można delikwenta chcącego wcisnąć kalendarz za "co łaska" wylegitymować. Zazwyczaj zrezygnuje z chęci sprzedaży i pójdzie szukać nomen omen - szczęścia - gdzie indziej.  

***

Zobacz również:

Izabela Janachowska w "Demakijażu": On nie chciał związku, ja nie chciałam i... jest!Polsat Cafe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas