Kontrowersje wokół butów Balenciagi. Krocie za zniszczone obuwie
Nie da się ukryć, że moda rządzi się swoimi prawami. Tym razem pojawiły się kontrowersje wokół butów Balenciagi. Trampki z zaprojektowanymi śladami zniszczenia kosztują 1450 euro. Nie każdemu przypadły do gustu.
Balenciaga wprowadza na rynek zniszczone buty
Balenciaga wprowadza na rynek nowy model butów. Jest to limitowana kolekcja i składa się na nią jedynie 100 par. Odznaczają się one przede wszystkim śladami zniszczenia. Widoczne są na nich rozdarcia, zarysowania i ubrudzenia. Na nazwę nowego modelu składa się określenie "Full Destroyed", co dosłownie oznacza "zniszczone w całości".
Jak podaje marka, te trampki to "klasyczny, odnowiony projekt, który interpretuje sportowy charakter z połowy ubiegłego wieku i ponadczasowy, swobodny styl ubierania się w kolorze czarnym, białym lub czerwonym, z białą, gumową podeszwą z wytartym materiałem i nierównymi krawędziami, co nadaje im wygląd znoszonych".
Kontrowersje wokół butów Balenciagi
Wchodząc na stronę sklepu internetowego marki, od razu pojawia się zdjęcie trampek z podartymi sznurówkami, wyglądających na ubłocone i noszone przez lata. Sieć od razu obiegły ujęcia zniszczonych butów Balenciagi. Okazuje się jednak, że to celowy zabieg.
Marka przygotowała kampanię reklamową. Wykorzystano w niej zdjęcia autorstwa Leopolda Duchemina. W ten sposób chcą przekazać, że znoszone trampki Balenciagi mogą służyć przez całe życie.
W rzeczywistości nienadające się do użytku buty nie są na sprzedaż. Dom mody oferuje jednak obuwie z nieco mniejszymi oznakami użytkowania.
Trampki z zaprojektowanymi śladami zniszczenia nie spodobały się każdemu. W dodatku oburzenie wywołała cena butów. Chcąc kupić nowe trampki Balenciagi, trzeba przygotować 1450 euro. W ofercie są również buty, które mają znacznie mniejsze zniszczenia i kosztują 395 i 495 euro.
Balenciaga słynie z odważnych projektów. Tym razem trampki w stylu "Full Destroyed" wywołały dyskusje w sieci. Wiele osób nie rozumie ich przeznaczenia.
***
Zobacz także: