Kotożbik grasuje w polskich lasach. Zagraża zwierzętom i człowiekowi
Żbik i ryś - te dwa gatunki były do tej pory najczęstszymi mieszkańcami polskich lasów. Dziś po piętach depcze im jednak nowy gatunek, będący mieszanką rysia i kota domowego. Dlaczego jest niebezpieczny?

Populacja polskiego żbika nie odradza się - zagrożeniem człowiek i domowy mruczek
Żbik to, obok rysia, drugi przedstawiciel dzikich kotów w Polsce. Wyglądem przypomina on dużego, burego kota domowego, a jego futro stanowi idealny kamuflaż - zauważenie żbika w środowisku naturalnym graniczy więc z cudem, choć istnieją szczęśliwcy, którym się to udało.
Żbik jest zwierzęciem wyjątkowo ostrożnym i czujnym - czyha przecież na niego kilku groźnych drapieżników, z których największym jest człowiek, niszczący jego naturalne siedliska. Kiedyś natrafienie na ślady żbika było zdecydowanie łatwiejsze - dziś obszar jego występowania w Polsce ogranicza się do kilku miejsc w Karpatach.
Choć żbik jest w Polsce ściśle chroniony, to jego populacja nie odradza się. Prawdziwych żbików jest już naprawdę niewiele - krzyżują się z kotem domowym i tracą czystość gatunku. W wyniku tego procesu powstają kotożbiki - nowi mieszkańcy polskich lasów.
Zobacz również: Bociany zwołują sejmiki. To jasny znak, co się dzieje
Kotożbik w polskich lasach: Zagrożenie dla zwierząt i ludzi?
Żbik, choć dużo większy od domowego kota, jest do niego bardzo podobny. Ma jedwabistą, buro-żółtą lub szarobrązową sierść oraz duży, puszysty ogon z ciemnymi pierścieniami i końcówką. Posiadając tę wiedzę możemy zazwyczaj sprawnie odróżnić go od udomowionego mruczka. Problem pojawia się wtedy, gdy mamy do czynienia z kotożbikiem - efektem krzyżowania się żbików z kotami. Domowe mruczki zapuszczają się do lasów lub na łąki, gdzie łączą się ze żbikami, które tracą czystość gatunku.
Eksperci tłumaczą, że czystość genetyczna nie wpływa jednak bezpośrednio na małą liczbę przedstawicieli tego gatunku - wciąż największą krzywdę wyrządza im człowiek. Jest jednak druga strona medalu.
W 2023 roku, w gminie Dobra koło Limanowej w województwie małopolskim doszło do niebezpiecznego incydentu. Przebywający na terenie swojej posesji mężczyzna został nagle zaatakowany przez wyjątkowo agresywne zwierzę. Jak się okazało, była to właśnie mieszanka kota domowego ze żbikiem.
W wyniku starcia mężczyzna miał bardzo głębokie obrażenia na obu rękach oraz nodze. Przybyła na miejsce lekarka weterynarii od razu stwierdziła, że bez wątpienia zwierzę nie jest europejskim kotem domowym, ale hybrydą. Zwłoki agresora zostały przebadane w laboratorium, gdzie tylko upewniono się, że pogryziony mężczyzna stoczył bój z kotożbikiem. Na szczęście, nie cierpiał on na wściekliznę ani inne groźne choroby.
Kotożbiki są niebezpieczne, bo o ile żbiki unikają kontaktu z człowiekiem, te są już bardziej odważne. Stanowią też poważne zagrożenie od strony przyrodniczej - zagrażają populacji żbików, które są wystawione na przenoszone przez nie choroby, również śmiertelne.