Książę Harry opowiedział o traumie. Miał jej doświadczyć po powrocie do Londynu

Tym razem to książę Harry w nowym serialu dokumentalnym Netfliksa „Heart of Invictus”, opowiadał o tym, jak bardzo był osamotniony z problemami psychicznymi. Miał na myśli te, których doświadczył po powrocie z misji w Afganistanie. A powrót z wojny obudził w nim nieprzepracowaną traumę związaną ze śmiercią jego matki, księżnej Diany.

Książę Harry zdobył się na niezwykle szczere wyznanie
Książę Harry zdobył się na niezwykle szczere wyznanie Karwai Tang / ContributorGetty Images

Książę Harry zdobył się na emocjonalne wyznanie

9 września w Dusseldorfie rozpocznie się szósta edycja Invictus Games, międzynarodowych zawodów sportowych stworzonych przez księcia Harry’ego, w których biorą udział żołnierze i weterani wojenni ranni podczas służby. Tuż przed tą imprezą premierę na Netfliksie miał serial dokumentalny "Heart of Invictus", o uczestnikach ubiegłorocznych Igrzysk Niezwyciężonych. Harry nie tylko ten serial wyprodukował, ale jest też również jednym z jego bohaterów.

"Największym problemem dla mnie było to, że nikt wokół mnie nie mógł naprawdę pomóc. Nie miałem wsparcia, porady specjalistów, które pozwoliłyby mi określić, co się ze mną właściwie dzieje. Niestety, jak większość z nas, pierwszą myślą o terapii jest sytuacja, gdy leżysz skulony na podłodze, prawdopodobnie żałując, że nie poradziłaś sobie z niektórymi z tych rzeczy wcześniej" - wyznał Harry.

Trauma a nieprzepracowana śmierć matki

Nieoczekiwanie, jak powiedział, powrót z Afganistanu wywołał w nim emocje, które stłumił po śmierci matki, księżnej Diany, gdy miał 12 lat.

"Nie byłem świadom, jak głęboki był to uraz. Nie mówiło się o tym, stłumiłem to, jak większość młodych ludzi. Gdy jednak doszedł do głosu, chodziłem po ścianach. Nie wiedziałem, co się dzieje. Czułem wszystko po wcześniejszym odrętwieniu" - wyjawił.

W stanięciu na nogi pomogło mu zaangażowanie się w organizację zawodów Invictus Games. Także i dzięki temu, że pomaga tam w dojściu do zdrowia psychicznego jej uczestnikom. A to ma pozytywny wpływ nie tylko na ich sprawność fizyczną, ale finalnie także na niego samego.

Meghan i Harry, Kate i William oraz inni "royalsi" w katedrze św. Pawła © 2022 Associated Press
INTERIA.PL/ PAP Life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas